niedziela, 31 maja 2009
Dzień 92
Jest jeszcze dość wcześnie... godzina 21. Jestem zmączony i obolały...Bolą mnie kręgosłup i nadgarstki. Ubrałem opaski ochronne na nadgarstki, ale nic mi nie pomagają... przy najmniejszym wykrzywieniu dłoni, dają mi znać o sobie...Wiem co by im pomogło...! Niestety to lekarstwo jest nieosiągalne. Pracowałem przy wyplataniu krzesła od 6 rano do 20,30...napewno się przeforsowałem... Ale efekt mojej żmudnej przcy jest fantastyczny i to właśnie koi moje wszelkie, nawet te wynikające z braku lekarstwa dolegliwości i ból. Mimo tych bolących nadgarstków zmobilizowałem się i na obiadek oskrobałem młode ziemniaczki... koniecznie muszą być małe, takie są najsmaczniejsze. Do tego zrobiłem mięsny gulasz i mizerię ze śmietaną. Ziemniaczki posypałem obficie koperkiem....ale była uczta i mówię wam, jaka pychota... Dla tych walorów smakowych warto było męczyś cię przy skrobaniu małych ziemniaczków!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NO MNIAM, MNIAM AŻ ŚLINKA CIEKNIE...DO TYCH PYSZNOŚCI.... SZKODA , ŻE TWORZENIE PIĘKNA WYMAGA TAKICH POŚWIĘCEŃ.... NO ELE EFEKT KOŃCOWY WYNAGRODZI TO WSZYSTKO - BĘDZIE PIĘKNE JAK DAWNIEJ.... BOŻENKA.
OdpowiedzUsuńWitaj Mój Poeto
OdpowiedzUsuńMiłość jest niezwyciężona ....jestem pewna.