wtorek, 5 maja 2009
Dzień 66
Już jest po 23. Noc ciemna i chmurą spowita...Będzie pewnie jutro padać...już dzisiaj chmury zaciągnęły niebo siną barwą...omal nie spadła straszna ulewa. Później jakiś cieplejszy wiaterek rozwiał ciężkie chmury i nieśmiało przebiło się słoneczko. Uwielbiam słoneczko...ono zawsze napawa mnie radościa i wspaniałym chumorem. Daje mi energię działania i chęć do długiego życia. Nie lubię gdy jest takie niszczycielsko gorące...wtedy może spalić zielona trawę i skórę na piersiach...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BOGUSIU, TWÓJ UŚMIECH JEST JAK SŁONECZKO...... UŚMIECHAJ SIĘ WIĘC CZĘSTO TO MOŻE SWOIM CIEPEŁKIEM ..... ROZTOPISZ ZIMNE SERDUCHA SMUTASÓW.... I WTEDY ŚWIAT BĘDZIE TROSZKĘ LEPSZY, MILSZY.... [ BO TO PRZECIEŻ ZALEŻY OD NAS.....]BOŻENKA.
OdpowiedzUsuń