Dochodzi godzina 21,40...Co prawda nie jest jeszcze tak późno, ale smutna deszczowa pogoda nastraja mnie melancholijnie i sennie. W taką pogodę wsztstko co żyje chowa się w jakieś tylko sobie znane zakamarki. Nie ma słońca i jego ciepełka. Ptaki powchodziły w dziuple lub skryły się między grubymi konarami drzew. Te miejskie mają nieco lepiej. Mogą schować się w szczelinach starych domów. Mogą wejść uchylonymi okienkami na poddasza i strychy. Tam w cieple i suchości przetrwają ciemną i zimna od deszczu noc. Z ludźmi jest podobnie...jedni siedzą w domach i oglądają swoje zaczarowane okienka telewizorów. Inni zajmują się pracą na rzecz własnych domostw a jeszcze inni oddają się rozmyślaniom i wspomnieniom...i do tych ostatnich dzisiaj zaliczam się ja. Tak mimochodem zacząłem wspominać tych nielicznych moich wielkich i dobrych przyjaciół. Przypomniała mi się moja miłość. Doskonale pamiętam jeden dzień i co robiłem z moją miłością w taką pogodę. Oróż wysziliśmy na długi i deszczowy spacer. Trzymaliśmy się za dłonie i zerkając sobie w oczka spacerowaliśmy długo,aż przemarzły mi ręce. Ona ogrzewała je własnym oddechem i swoim gorącym i pełnym miłości sercem... Och jak było fantastycnie miło i cudownie... a jaki byłem wtedy szczęśliwy... Dobrze, że człowiek potrafi przechowywać takie piękne chwile... bo i cóż byśmy mieli z życia, gdyby natura odebrała nam właśnie takie wspomnienia...???
A teraz kolejne zwrotki "Frustratów"
Nie narzekaj mi tu który,
Byś nie musiał dostać bury.
Chociaż lubisz zbierać baty,
Nie bądź głupi lecz bogaty.
Więc nie marudź bezustannie,
Skupiaj myśli, acz starannie.
Śmiej się nawet z byle czego,
Boś człowiekiem nie lebiegą.
Hej zakały, nieszczęśliwcy,
Cykorianci, upierdliwcy.
Patrzcie na ten piękny świat,
On wam życie śle od lat…
czwartek, 28 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz