EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

niedziela, 3 maja 2009

Dzień 64

Jest godzina 22. Niedawno wrócłem z podróży... z bardzo dalekiej podróży. Zjadłem resztkę żurku z kawałkiem bulki i nabrałem troszkę nowych sił. Jestem wyczerpany energetycznnie mimo że ładowałem kilka godzin swoje własne akumulatory w pięknym lesie. Słuchałem śpiewu sosen, brzóz i ukrywających się w koronach drzew ptaków.W tym sielankowym klimacie oddałem się medytacji w której zobaczyłem smutną twarz i piękna brązowe oczy... takie duże i pełne łez. Nie mogłem nic zrobi bo między mną a tą twarzą nagle stanęło wzburzone morze...Fale były ogromne i zmywały z tej twarzy słone łzy, które mieszały się ze słoną wodą morza. Wyciągałem ręce by ją złapać i uratować, ale rozdzielające nas fale zalewały ją coraz bardziej aż wkońcu zniknęła z moich oczu całkiem... Zastanawiałem się kilka godzin co ów wizja miałaby znaczyć... Teraz już wiem! Wie też jeszcze ktoś...!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz