EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

piątek, 29 maja 2009

Dzień 90

Dochodzi godzina 22,30...a to stymuluje mnie do napisania swojego codziennego posta... Pochorowała się moja najlepsza sąsiadka z pierwszego piętra...w związku z tym miałem przyjemność wyprowadzić jej, bliżej nieokreślonej rasy psa na siusiu. Jest to jakaś odnoga z rodziny kundlowatych. To coś, co nosi miano psa, jest średniego wzrostu i całe zarośnięte długą sierścią. Pysk ma nawet ładny i sympatyczny, ale odwagi nie ma za grosz. A więc idę z tym psem obronnym...tak, tak dobrze przeczytaliście, z psem obronnym, bo trzeba go bronić przed wszystkim co się tylko zdoła poruszyć. Cierpliwie czekam aż się zdecyduje wysikać i zastanawiam się jak długo zdołam tego odważniachę przytrzumać na powietrzu... Niespodziewanie przykucnęła, bo to suczka i sika... aż tu nagle leci z drzewa liść...suka jak się nie zerwie i ze strachu kręci kółka w koło moich nóg. Zakęciła smycz na około moich kostek i omal się nie zwaliłem na trawnik. Widząc co mi grozi szybko wyplątałem okręcone smyczą nogi i pobiegłem za ciągnącym mnie do domu psem. Odpiąłem smycz i zwierzak samodzielnie dał drapaka pod drzwi swojego domu...ale ze mnie naiwniak... myślałem,że wszystkie psy są bardzo odważne i waleczne...

Teraz jeszcze zamieszczę resztę wiersza i pójdę do łóżka spać...

Bierzcie zatem co wam daje,
Żaden niechaj nie odstaje.
Niechaj cieszy się raduje,
Masochizmu nie próbuje.

Spójrzcie nocą prosto w górę,
Hen daleko, ponad chmurę.
Tam zza światów, od Syriusza,
Z delegacją orszak rusza.

Kiedy dotrze tu… na Ziemie,
Będzie wielkie poruszenie.
Każdy frustrat dar dostanie,
Na to swoje bzikowanie.

Nikt nie będzie już okrutny,
Ani wredny, ani smutny…
Żyć się będzie bez pośpiechu
I na bardzo dużym wdechu.

Bogdan Chmielewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz