piątek, 1 maja 2009
Dzień 62
1-wszy maja...za komuny to było święto...festyny, kiełbaski, piwo, zabawy na wolnym powietrzu...teraz ledwie ktoś flagę wywiesza...! A przecież to święto nie jest wymysłem i przywilejem komunistów. Jest godzina 22,30. Chciałbym jeszcze coś powiedzieć co nie dotyczy 1-wszego maja... zawsze wyprowadzali mnie z równowagi ludzie niesłowni, którzy mają lekceważący sposób traktownia innych ludzi. Także wszelkich głupich i wszysystkich tych, którzy są zdania, że nie trzeba nikomu nic wyjaśniać, mówić o sprawach dotyczących nas osobiście, tylko robić za plecami tajemne zagrywki. Niepewność jest dla mnie jedną z najgorszych chwil, które ktoś mi w sposób celowy serwuje. Mało, że jest to dziecinne, aroganckie i niepoważne to, pójdę dalej i powiem, że to jest wredne, chamskie i zdecydowanie obraźliwe... A może to jest objawem zwykłego śmierdzącego tchórzostwa...?!!! A ja tu takie powarzne zarzuty wytaczam... No cóż,widać Bóg, Honor, Ojczyzna dawno się zdewaluowały... bardzo nad tym ubolewam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz