niedziela, 28 marca 2010
Dzień 393
Po zmianie czasu, jest w tej chwili godzina 22:30. My ludzie nie potrafimy się zmienić, a tym bardziej przystosować do rytmu natury. Jesteśmy tak pazerni i leniwi, że nic nas nie zmusi do zejścia z wygodniejszego poziomu na gorszy. Na taki, który nie daje już tylu wygód i dostatku co ten toksyczny... ale za to wygodny. To błędne koło z którego nie da się wyjść... chyba, że przy pomocy zagłady...!!! Rodzice uczą swoje dzieci własnych podłości i przyzwyczajeń. Ile to już razy słyszałem rodzica wbijającego swojemu 5-co letniemu dziecku własne materialno - egoistyczne mądrości: W życiu musisz przebijać się łokciami! Bez pieniędzy nic nie znaczysz! Olewaj wszystkich i wszystko! Tylko kariera się liczy! Co wyrasta z takiego dziecka? Czy ono zacznie siebie zmieniać z myślą żeby inni przestali kraść, śmiecić, oszukiwać, truć, nadmiernie i bez sensu gromadzić wszelakie dobra materialne, być bezdusznym, czy nauczą ich aby zaczęli korzystać z mądrości starców...? Czy spowodują, że zaczną schylać kark kiedy zobaczą papier na ulicy, albo plastikową butelkę?! W moim sklepie mam pojemnik na zużyte baterie... kiedy kilka lat temu podpisywałem umowę na odbiór tych zebranych ogniw z pewną firma do tego powołaną myślałem, że nareszcie coś się zmienia ku lepszemu... Nic bardziej błędnego! Pojemnik stoi kilka lat, a ja dzwonię, proszę, straszę i... nikt nie raczy przyjechać aby zabrać to co w mim jest zebrane! Mam to szczęście, że w pobliżu jest szkoła i dzieciaki przychodzą i zabierają baterie do szkoły. Prawdopodobnie za przyniesienie odpady mają jakieś bonusy, więc chętnie do mnie zaglądają. Tak więc choćby nawet ktoś chciał zadbać o tą naszą Żywicielkę Matkę Naturę, szybko się zniechęci nie widząc nigdzie wsparcia... nawet u tych, którzy są do tego specjalnie powołani i biorą za utylizacje szkodliwych i toksycznych odpadów rządowe pieniądze. Bo po co wydawać je na utylizację gdy można darmowy szmal zwinąć do własnej, nie mającej dna kieszeni... A co nam tam dzieci sąsiada... moje będą miały forsę to sobie dadzą radę... Ale czy na pewno dadzą sobie radę...?! Może to zrozumiesz jeden z drugim gdy doświadczysz na własnej skórze takiej choroby jak rak! W obliczu śmierci nie ma znaczenia czy masz kasę... im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie i Twoich dzieci!!! Dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
CORAZ WIĘCEJ SIĘ DZIEJE... ALE TO WSZYSTKO JESZCZE TAKIE TROCHĘ NIEUDOLNE. SĄ POJEMNIKI NA PAPIER, PLASTIK, SZKŁO ALE JAK RZADKO WIDZĘ, ŻE KTOŚ WRZUCAJĄC BUTELKĘ ZGNIECIE JĄ PRZEDTEM, ŻEBY ZAJMOWAŁA MNIEJ MIEJSCA W POJEMNIKU, ŻEBY MOŻNA BYŁO ZUŻYĆ MNIEJ PALIWA NA WYWÓZ... NO ALE DOBRZE, ŻE CHOCIAŻ WIDAĆ, ŻE LUDZIE IDĄC DO PRACY ZATRZYMUJĄ SIĘ I WRZUCAJĄ TU BUTELKE, TAM PRZECZYTANE GAZETY CZY INNE OPAKOWANIA . ALE NADAL NIE MAM GDZIE WYRZUCIĆ SPOKOJNIE PRZEPALONEJ ŻARÓWKI,[ WKŁADAM W KARTONIK I WYRZUCAM DO ZSYPU... BO GDZIE? ]
OdpowiedzUsuńA TE BATERIE... DOBRZE, ŻE CHOCIAŻ DZIECIAKI SĄ UCZONE JAK MY DAWNIEJ Z MAKULATURĄ , TEŻ ZBIERALIŚMY I DŹWIGALIŚMY DO SZKOŁY.
MASZ RACJĘ Z TYM UCZENIEM OD MAŁEGO MATERIALISTYCZNEGO SPOJRZENIA NA ŚWIAT. MYŚLĘ, ŻE PRZODUJĄ W TYM TACY " NOWOBOGACCY ". BO NAPRAWDĘ TACY INTELIGENTNI , KULTURALNI LUDZIE TROCHĘ INACZEJ WYCHOWUJĄ SWOJE DZIECI [ MOŻE TEŻ NIE WSZYSCY ...] BO PRZECIEŻ TRZEBA UCZYĆ OD MAŁEGO SZACUNKU DO INNEGO CZŁOWIEKA . TO ŻE KTOŚ NOSI NIE MARKOWE CIUCHY, JADA GORSZĄ KANAPKĘ W SZKOLE CZY NIE MA " WYPASIONEGO " PLECAKA A JEGO " STERZY " DOBREJ " BRYKI ", APARTAMENTU TO NIE ZNACZY ŻE JEST GŁUPI.... CZASAMI WŁAŚNIE DZIECKO POCHODZĄCE Z BIEDNEJ ALE KOCHAJĄCEJ SIĘ , CZĘSTO WIELODZIETNEJ RODZINY JEST LEPSZE I MĄDRZEJSZE [ MIMO TYCH DUŻO GORSZYCH WARUNKÓW W KTÓRYCH WZRASTA ]. BO TO WŁAŚNIE OD NAS ZALEŻY W DUŻYM STOPNIU JAK WYCHOWAMY NASZE DZIECI , CO IM WPOIMY OD MAŁEGO , CZY MAMY DLA NIEGO MIŁOŚĆ , CZAS, DOBRE WZORCE. TAKIE DZIECKO WZRASTAJĄCE W KULCIE PIENIĄDZA MIMO WIELU MOŻLIWOŚCI DO ZDOBYWANIA WIEDZY [ LICZNE ZAJĘCIA DODATKOWE... CZĘSTO ZASPAKAJAJĄCE NIESPEŁNIONE WŁASNE AMBICJE RODZICÓW... ] MOŻE WCALE NIE BYĆ LEPSZE OD TEGO Z BIEDNEJ RODZINY.
KOCHANI DBAJMY O NASZE DZIECI, WNUKI I O TO , ŻEBY ONE I POTEM ICH DZIECI I WNUKI MIAŁY JESZCZE GDZIE ŻYĆ, CZYM ODDYCHAĆ I CIESZYĆ SIĘ ZDROWIEM. BOŻENKA.
Ten post porusza bardzo istotne sprawy tzn. brak konsekwencji w działaniu, solidności i odpowiedzialności, połączone ze skrajnym brakiem wyobraźni. Chodzi tutaj o nas - zwykłych obywateli, którzy swoim działaniem przyczyniamy się do tego jak wygląda nasze otoczenie i środowisko - jak również o służby odpowiedzialne za koordynację tych działań.
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam o pojemniku na baterie i o kontenerach na papier, szkło i plastik poczułam rosnącą irytację - bynajmniej nie z powodu tego co napisał Autor posta czy osoby komentujące lecz z powodu irracjonalizmu i bezsensowności tych działań. Proszę dobrze zrozumieć ! - nie samej idei i naszego zaangażowania lecz chodzi o to, jak zapał ludzi pragnących dbać o środowisko jest marnotrawiony.
Przykłady:
Pierwszy: Autor zrobił ze swojej strony wysiłek - ma pojemnik, podpisał umowę, zbiera baterie i co się okazuje, że ta druga strona ma to w nosie i nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań.
Drugi: Otóż stały sobie kontenery na surowce wtórne na moim osiedlu w dobrym miejscu nie przeszkadzając nikomu - ludzie sznureczkiem szli do nich i grzecznie wrzucali swoje śmieciuszki - buteleczki tu, papierki tam itd. no i co?
Idę do pracy i widzę samochód przeznaczony do wywożenia tych śmieci, który podjechał, żeby opróżnić kontenery - no i co robi? Patrzę i oczom nie wieżę ... wsypuje wszystko razem na pakę! Pytam się?! po co w związku z tym dzielimy te śmieci?! A jeśli już nawet mamy je oddzielać od innych czyli tych co wrzucamy do zsypu, czy śmietnika - to po co w takim razie trzy pojemniki!! Dlaczego nie stoi jeden jeśli i tak potem to wszystko leci do tego samego wora? - przecież to bez sensu!
Następny problem - wieczorami przychodzą bezdomni, którzy wyjmują te śmieci bo chcą mieć z tego kasę. Dobrze, niech sobie zarobią, bo mnie jest wszystko jedno kto te śmieci do skupu zaniesie - tylko, że kontenery są wywracane, wygarniana jest z nich część tych śmieci - reszta wysypuje się na ziemię. Potem roznoszą to psy, koty, ptaki, wiatr i cała okolica jest usiana papierami, butelkami i innym tałatajstwem. Super !!! - właśnie o to chodziło - syf totalny. Ostatnio te pojemniki jakiś chory umysł przeniósł pod nasz blok i postawił na maleńkim parkingu, który służył jako miejsce do zawracania dla śmieciarki i innych samochodów ratunkowych - typu karetka, straż - śmieciarka musi wycofywać się tyłem bo się nie obróci. Śmieci teraz fruwają nam pod oknami i na ścieżce, którą dochodzimy do domu a administracja mówi, że odpowiedzialni są Ci którzy to postawili a "Oni" nie będą przestawiać tych kontenerów co chwila a w ogóle My - tzn. mieszkańcy zawracamy głowę i nie wiemy czego chcemy - oto POLSKA PARANOJA.
Ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńTrzeci przykład - zaśmiecanie lasów. Wiemy, że to jest karygodne. Wchodzimy do pięknego sosnowego lasku i co widzimy...wysypisko śmieci.
Pytanie - jak temu zaradzić. Jeśli służby odpowiedzialne za łapanie takich łobuzów nie radzą sobie z problemem, a potem nawet nie raczą tego wywieźć - to mimo wszystko może taniej wypadło by postawić - jeśli nie na stałe - to od czasu do czasu duże kontenery w kilku miejscach przed tym lasem - bo wiadomo brudas leniwy jest.. no to może zamiast jechać z syfem do lasu wywali go do kontenera. Wiem, że niestety niektóre jednostki są ograniczone i na poziomie pierwotniaka ale nie przestanę się dziwić, jak można wywalać śmieci tam gdzie chodzimy na spacer, czy z psem, czy bawią się nasze dzieci? Przecież to robią przeważnie mieszkańcy danego terenu, bo komu by się chciało jechać kawał drogi, żeby wywalić brudy.
Moim zdaniem po pierwsze już dziecka w każdym możliwym miejscu prowadzone powinno być uświadamianie i to nie teoretyczne ale praktyczne - jak i dlaczego powinniśmy dbać o środowisko. Po drugie należy dobrze zorganizować i ukierunkować i skoordynować działania zmierzające do ochrony tego środowiska. No i po trzecie wprowadzić system kar. Nie muszą to być wcale kary pieniężne w każdym razie nie tylko, ale powinny być uciążliwe. Może to być sprzątanie, obowiązkowy udział w szkoleniach czy jakiekolwiek inne pomysły, które zniechęcą "brudasa" do nieodpowiedzialnych zachowań i lekceważenia przepisów - ważne aby były one bezwzględnie egzekwowane.