sobota, 27 marca 2010
Dzień 391
Sam nie wiem jak to się dzieje, że ten czas tak szybko leci. Jest już godzina 0:15 a co za tym idzie w parze...? Zmęczenie i sen, którego zatrzymać raczej się nie da... Jakbym mało miał pracy wczoraj dostałem krzesło do wyplatania, dzisiaj następne... Siedzę więc i przeplatam te swoje ciasne oczka i mijającego czasu nie widzę. Pracując do późna nad krzesłem, zastanawiałem się nad charakterem ludzi. Od dwóch dni piszę posty na ten temat... i czytam różne wypowiedzi i dobrze, że tak jest, bo widzę, że te posty wzbudziły żywe zainteresowanie... i to jeszcze tak mocno zróżnicowane zainteresowanie. Jedno jest pewne tak jak to, że tu siedzę i piszę... a mianowicie to, że takie tematy są niechciane. To tematy, które godzą w nas samych i w nasz wizerunek porządnych ludzi, choć nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości, że tacy też są na naszej ziemi. Każdy zaprzecza, że śmieci, a jednocześnie ma gdzieś czystość, porządek i dobro naszej Ziemi i naszych przyszłych pokoleń. Każdy chce uchodzić za tego dbającego o środowisko, za tego kulturalnego i oburzającego się gdy mówimy o ludziach brudasach, wandalach, trucicielach, sadystach pastwiących się nad partnerami i zwierzętami. Czy Wam się to podoba czy nie... tacy właśni jesteśmy. To tylko nieliczne jednostki spełniają miano dobrze wychowanych i dbających o własne środowisko. Już widzę ta nadąsane miny... już słyszę pod swoim adresem wyzwiska i epitety... A więc zapraszam wszystkich do chwili prawdy. Zdobądźmy się na odwagę i może nie publicznie, ale sami przed sobą, w ciszy własnych mieszkań odpowiedzmy: Jesteśmy tacy za jakich przed innymi uchodzić chcemy...? Czy znajdzie się ktoś kto nigdy nie rzucił na ulicę, trawnik, pod drzewo, czy gdziekolwiek w inne miejsce niż kosz na śmieci papierka od cukierka, peta, zapałki. Czy nie pozostawił w pociągu, w kinie , teatrze, metrze, w parku pustej butelki po napoju...? Czy są tacy, którzy nigdy nie podnieśli ręki na drugiego człowieka, psa, czy inne zwierzę. Czy są między nami tacy, którzy powiedzą JA! Ja nie zrobiłem nigdy w życiu żadnej z tych rzeczy! Jeśli tacy są... chylę przed nimi czoła aż do samego pasa... i zarazem mówię... dzięki wam... bo jesteście wielcy... Dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niestety, nie powiem, że jestem aniołem i pewnie nie raz jeszcze będę bić się w piersi.
OdpowiedzUsuńSzukając czegoś innego,znalazłam przypadkowo coś takiego; myślę, ze nada się doskonale do tematu i jest dobrym tematem do medytacji:
"Stoję, Panie, przed Tobą, ze swoimi ograniczeniami, grzechami, złudzeniami. Nie jestem lepszy od innych. I dlatego chcę złożyć całą nadzieją w Twojej śmierci i zmartwychwstaniu. Nadzieję na to, że zwycięży we mnie dobro i piękno, i że nie ominie mnie Niebo, czyli stan pokoju, szczęścia i miłości".
Wierzący, czy nie, myślę, ze każdy może z tej treści wyciągnąć coś dla siebie. Nasze życie nie raz jest takim umieraniem i zmartwychwstaniem i trzeba mieć nadzieję, że za którymś razem dobro i piękno zwycięży.
Myślę, że dzisiaj przyszedł czas na konkrety, bo odnoszę wrażenie, że chyba nie do końca rozumiemy się z niektórymi komentatorami postów. Uważałam, pewne rzeczy za ewidentne i poza dyskusją tzn. że wszyscy niezależnie od stanu posiadania, wieku, płci są odpowiedzialni za środowisko.
OdpowiedzUsuńSądzę, że zarówno mnie jak i Autorowi postów chodziło w ostatnich wypowiedziach o coś zupełnie innego.
Pisząc o tym, że pieniądz rządzi światem z nikim nie dyskutuję - bo to jest poza dyskusją - wystarczy mieć świadomość tego co się na tym świecie dzieje.
To stwierdzenie jednak, nie ma na celu obrażania nikogo i nie ma nic wspólnego z faktem, że są ludzie, którzy po pierwsze uczciwie swoją pracą dorobili się tego co mają, po drugie, że sensownie wykorzystują swoje zasoby, jak również, że dbają o swoje otoczenie. Lecz czy rzeczywiście trzeba z tego powodu bić w dzwony! ... Nie ! - dlaczego? - ponieważ robią to DLA SIEBIE I SWOICH DZIECI - TO JEST NORMALNE i NATURALNE DLA NORMALNYCH LUDZI.
Mówimy o poważniejszych sprawach - O ZAMACHU NA ŻYCIE I ZAGŁADZIE ŚRODOWISKA - a nie o "papierku na trawniku", chociaż i to jest istotne - lecz skala jest nieporównywalna.
A zatem teraz kilka faktów:
Heliothis armigera - wprowadzono do kukurydzy gen pospolitej bakterii owadobójczej Bacillus thuringiensis u ludzi wywoływała szereg objawów alergicznych jak: zawroty głowy, osłabienie, utratę przytomności, wysypkę, mrowienie, obrzęki, wymioty i biegunkę.
W 1989 roku genetycznie zmodyfikowany L-tryptofan stał się przyczyną śmierci 37 osób w USA i poważnych, bolesnych dolegliwości 5000 innych osób, powodując poważne zaburzenia krwi.
Genetycznie Modyfikowana Żywność - co roku w USA notuje się prawie 30 tys. przypadków zachorowań alergicznych i około 150 przypadków śmierci.
UE zdecydowała, że do 2018 roku w Polsce powstaną składy radioaktywnych odpadów z całej wspólnoty !!! to jeszcze nie potwierdzone ale podobno np. na Kujawach !!! - czy ktoś pytał nas o zdanie?
Wiele osób w rejonach Somali narażonych na wpływ odpadów toksycznych skarży się na niezwykłe problemy zdrowotne łącznie z ostrymi zakażeniami dróg oddechowych, krwawieniem z ust i choroby skóry.
Czarnobyl - zachorowało około 30 tys. ludzi spośród 400 tys. "likwidatorów" - robotników zatrudnionych przy zakopywaniu najbardziej niebezpiecznych odpadów i budowie specjalnego budynku wokół zniszczonego reaktora ochrzczonego "sarkofagiem". Stan zdrowia 5 tys. osób nadal uniemożliwia im podjęcie pracy.
Liczbę zmarłych dotkniętych chorobami popromiennymi oszacowano na 32 tys.
Wśród chorych notuje się nie tylko więcej przypadków białaczki i złośliwych guzów, lecz także większą podatność na choroby układu krążenia oraz zwykłe infekcje: bronchit, zapalenie migdałków lub zapalenie płuc.
***
Można by przytaczać mnóstwo takich przykładów i to dużo groźniejszych ale nie miejsce na to.
Za te fakty są odpowiedzialne konkretne osoby z krwi i kości - ludzie, którzy podejmując decyzje kierują się interesem i zyskiem - pozbawieni są często poczucia zdrowego rozsądku oraz odpowiedzialności za swoje czyny.
To o Nich piszę o tych, którzy podpisując "wyroki" zapominają, że żyją na tym samym świecie i wcześniej czy później - jeśli nie ich samych to ich potomstwo również dotknie tragiczny los, który w tej chwili z taką nonszalancją i łatwością gotują innym.
To są fakty, których nie zmienimy, choćbyśmy nie wiem jak głośno krzyczeli słowa protestu w swoich domach lub ulicach, czy pisali je w blogach. Jedyne co możemy zrobić, to zacząć naprawę świata od siebie samych i pomóc w tym bliskim i tym z naszego otoczenia. To z naszych łon rodzą się ci którzy później "podejmując decyzje kierują się interesem i zyskiem". To my jesteśmy za to odpowiedzialni i my możemy to zmienić. Trzeba tylko to sobie uświadomić i pracować nad zmianą. Przepraszam, ale umieszczę kolejny cytat. Nie chcę wyrywać niektórych zdań z kontekstu, ale też nie jest moim zamiarem propagowanie religii.
OdpowiedzUsuńU Z N A J S W Ó J G R Z E C H
1. Bardzo często oskarżano Jezusa o to, że spotyka się, siada do stołu z grzesznikami i celnikami. Jak przekazują ewangeliści Jezus odpowiedział na te zarzuty: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają... Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.” Należy to rozumieć i w tym znaczeniu, ze Jezus przyszedł do grzeszników, aby ich ratować, ale również i tak, że dopóki ja nie uznam w sobie grzesznika nie będę mógł spotkać Jezusa. JAK DŁUGO SAM BĘDĘ SIEBIE UWAŻAŁ ZA DOSKONAŁEGO, ZA TEGO, KTÓRY JUŻ SIĘ NA WSZYSTKIM ZNA, KTÓRY JUŻ WIE WSZYSTKO, ZA FACHOWCA OD WSZYSTKIEGO,ZA TEGO DOBREGO, TAK DŁUGO JEZUS NIE BĘDZIE MI POTRZEBNY(moja interpretacja:nie dokonają się we mnie zmiany), bo On nie przyszedł do sprawiedliwych, ale do grzeszników.
2. Uznać grzesznika w sobie nie jest łatwo. Nie chodzi tu tylko o wypowiedzenie formuły. Mogę powtarzać często: „Spowiadam się Bogu ...” i bić się w piersi, a nadal uznawać siebie z sprawiedliwego. UZNAĆ SIEBIE ZA GRZESZNIKA TO ZNACZY ZMIENIĆ PEWNĄ MENTALNOŚĆ, INACZEJ SPOJRZEĆ NA SIEBIE. Podamy kilka przykładów postawy człowieka, który uznaje siebie za grzesznika.
3. Po pierwsze oznacza to zrozumieć i doświadczyć, że grzech jest największym nieszczęściem, jakie się może człowiekowi przydarzyć. Zbyt często rozumiemy grzech tylko w kategoriach prawniczych, że jest to przekroczenie jakiegoś prawa (a one są po to, aby je omijać). A przecież GRZECH jest wstrzyknięciem sobie trucizny, która MA ZA ZADANIE ZABIĆ MOJE CZŁOWIECZEŃSTWO, pomniejszyć moją osobowość.
4. Po drugie, uznać w sobie grzesznika, OZNACZA SZUKANIE GRZECHU W SOBIE A NIE W INNYCH. Jezus przestrzegał, że łatwiej zauważyć nam drzazgę u innych a trudniej belkę w swoim oku. Znakiem prawdziwej skruchy jest płacz nad sobą. ZDARZAJĄ SIĘ LUDZIE, KTÓRZY PŁACZĄ NAD ZŁEM TEGO ŚWIATA, POMSTUJĄ NA BEZDUSZNOŚĆ CZASÓW, NA POLITYKÓW, na Boga. Jezus mówi do nich : „Płaczcie nad sobą...” CZY MY SWOIMI DROBNYMI GRZECHAMI NIE DOKŁADAMY CEGIEŁEK DO BUDOWLI ZŁA NA ŚWIECIE?. Kilka lat temu wyszła w Niemczech książka, w której autor udowadnia, że najwięksi zbrodniarze hitlerowscy mogli działał dlatego, że bardzo wielu tzw. Porządnych Niemców w swoim małym środowisku, było małymi bandytami. Tamci wielcy mieli tylko większe możliwości. To jest ostrzeżenie także dla nas.
5. Kolejnym znakiem uznania siebie za grzesznika jest praca nad sobą. Machnięcie ręką na grzechy i przyjęcie postawy: jakim mnie Boże stworzyłeś, takim mnie masz – nie jest uznaniem swej grzeszności. KTO POZNAŁ PRAWDĘ O SWOIM GRZECHU, o jego obrzydliwości, POWINIEN WZIĄĆ SIĘ ZA SIEBIE, CZUWAĆ NAD SOBĄ, PRACOWAĆ NAD SOBĄ. Dzisiaj chyba szczególnie stwierdzenia: praca nad sobą, nie jest popularne, jednak nie powinniśmy jako chrześcijanie o nim zapomnieć.
6. Kolejny znak to pokora w ocenianiu innych. INNI NIE SĄ DOSKONALI, TAK JAK JA. Przeciwieństwem tego jest pycha i poniżanie innych.
7. To są niektóre z postaw, które świadczą o tym, że uznaję w sobie grzesznika nie tylko słowami, ale sercem. Jak jest z tym u mnie?
Starajmy się zmienić siebie.