Jest już późno... czyli godzina 23:46. Dzisiejszy dzień spędziłem na pracy w sklepie i po południu w miłej gościnie... u moich dobrych znajomych... Cieszę się, że u nich wszystko jest w porządku... no i najważniejse widzę w nich uczucia do siebie... a to jest dla mnie najfajniejsza wiadomość... A teraz zamieszczę drugą część "Drogi do nikąd". Oto ona:
Pianę u pysków toczą Twe konie,
Spod kopyt strzela warkocz komety,
Oko jak lampion każdemu płonie,
Gdy ciągną brzemię naszej Planety.
W horyzont wbiłeś wzrok półprzytomny
I pragniesz pojąć problem niechciany,
Na barkach dźwigasz ciężar ogromny,
Misternie z ludzkich krzywd utkany.
Pędzą lata, mijają wieki, eony.
Giną drzewa z rąk człowieka,
Odchodzą ludzie, padają bastiony,
Tylko nikt nie wie, co nas jeszcze czeka.
Bogdan Chmielewski
Warszawa 20. 04. 2008r.
sobota, 6 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
JEŻELI DWOJE LUDZI DARZY SIĘ UCZUCIEM , SĄ ZE SOBĄ SZCZĘŚLIWI, TO JEST WSPANIALE . BO TAK MIĘDZY DWOJGIEM POWINNO BYĆ A NIESTETY... CZĘSTO NIE JEST [ TAK WIELE O TYM PISZESZ I CZĘSTO WIDZIMY TO DOOKOŁA ].
OdpowiedzUsuńWIERSZ TRUDNY, SKŁANIAJĄCY DO REFLEKSJI, ZADUMY NAD ŚWIATEM I TYM " CO NAS JESZCZE CZEKA " . BOŻENKA.