EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

piątek, 19 marca 2010

Dzień 384

Moi Drodzy... mamy już godzinę 23:15. Właśnie skończyłm piec szarlotkę na jutrzejsze spotkanie imieninowe. Na jutro zostało mi jeszcze trochę prac kulinarnych, ale to już pesteczka. Najważniejsze z tego wszystkiego są prezenty... to w sumie drobiazgi, ale trzeba je ładnie opakować... a i wykazać się pomysłowością by uzyskać efekt zaskakujący... Każdy stara się przyjemnie i miło zasakoczyć tego kto w danym momencie świętuje. Poza tym tak naprawdę nie chodzi o prezenciki tylko o miłe spotkanie w doskonałej atmosfrze. Zatam nie będę się rozpisywał... Napiszę coś więcej po jutrzejszym spotkaniu... Dobranoc.

2 komentarze:

  1. NO JA TEŻ BOGUSIU SZYKUJĘ SWÓJ " KURNIK " I NIE TYLKO W TWOJEJ KUCHNI ROZCHODZĄ SIĘ MILUTKIE ZAPACHY...ZOBACZYMY JUTRO!.
    BOGUSIU ... NAWET NIE ZAUWAŻYŁAM W PORĘ, ŻE 17 MARCA STUKNĄŁ NAM ROCZEK NASZEJ WSPANIAŁEJ ZNAJOMOŚCI... TAK WIELE SIĘ ZMIENIŁO I U MNIE I U CIEBIE ... A JESZCZE DO TEGO DOŁĄCZYLI DO NAS WSPANIALI LUDZIE... WIELE SPOTKAŃ MAMY JUŻ ZA SOBĄ I JAKA SZKODA, ŻE NIE BYŁA PROWADZONA " KRONIKA " ALE TRZEBA BĘDZIE TO ZMIENIĆ W TYM ROKU. ILE PIĘKNYCH WZUSZEŃ BY BYŁO. ALE MYŚLĘ KASIEŃKO, ŻE WSPÓLNYMI SIŁAMI NAPRAWIMY W TYM ROKU TEN BŁĄD.
    KOCHANI DOCHODZI JUŻ PÓŁNOC A JA MAM JESZCZE SPORO PRACY... LECĘ .... WASZA " KWOCZKA "

    OdpowiedzUsuń
  2. To wspaniałe uczucie kiedy czekamy na coś przyjemnego mającego dopiero zdarzyć się. Myślę, że często nie doceniamy tego właśnie momentu oczekiwania, kiedy wszystko jest jeszcze przed nami, kiedy szykujemy się, wyobrażamy sobie jak będzie, zależnie od okoliczności - czujemy dreszczyk emocji albo niepokój, podekscytowanie.
    A potem wreszcie coś się dzieje i wtedy czasami jest tak, że czujemy się tak jak byśmy oglądali to na filmie - niby tam jesteśmy a z drugiej strony tak jakbyśmy byli z zewnątrz. Dopiero później oglądając np. zdjęcia, opowiadając innym o tym czego doświadczyliśmy, co przeżyliśmy nabieramy świadomości, że to naprawdę miało miejsce. Oczywiście nie dotyczy to każdej sytuacji ale tych na które tak baaaardzo czekamy - wiążących się z realizacją np. naszych marzeń czy planów.

    OdpowiedzUsuń