piątek, 12 marca 2010
Dzień 377
Oj zagadałem się, zagadałem... ale jak tu nie gadać jak rozmowa i rozmówczyni jest przyjemna... A zegar nie zależnie od tego czy miło mi się rozmawia, czy nie odmierza nieubłaganie swój czas. Jest więc godzina 23:25, a ja jeszcze nic nie napisałem. Zatem zabieram się niezwłocznie do pisania dzisiejszego posta... myślę, myślę i nic nie piszę bo jak tu pisać coś sensownego kiedy myśli biegną do innego tematu...W takiej sytuacji dochodzę do jedynego logicznego wniosku. Nie ma co się wysilać... Lepiej zostawić mądre posty na dzień kiedy umysł będzie wypoczęty i wolny od wszelkich zakłóceń natury materialnej... Zatem Dobranoc Moi Mili Pa...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
WIESZ BOGUSIU MAM NIESTETY TEN SAM PROBLEM Z ZEGARAMI... NIE MAJĄ LITOŚCI CZAS LECI NIEUBLAGANIE I NIESTETY LICZBA NOWYCH FAJNYCH ZNAJOMYCH, PRZYJACIÓŁ NIE MA NIESTETY NA TO WPŁYWU . I DOBA MA NADAL TYLKO 24 GODZINY A NAM BOGUSIU CHYBA PRZYDAŁO BY SIĘ ŻEBY MIAŁA ZE 100 !!!. BOŻENKA.
OdpowiedzUsuń