wtorek, 16 marca 2010
Dzień 381
Zgodnie z cyklem natury mijają tygodnie, dni, godziny i minuty... i dlatego w tej chwili jest godzina 20:15. Przepełniony przemyśleniami i refleksją nad przemijaniem rozpocząłem pisanie dzisiejszetgo posta. W dzisiejszym poście chcę poruszyć temat przemijania dawanych obietnic, koleżeństwa, znajomości, przyjaźni. Ba nawet deklarowanych tak żarliwie i jakże często przed ołtarzem miłości. Dlaczego to robimy skoro nie wiemy czy jesteśmy w stanie dotrzymać deklarowanych przyrzeczeń... Mijają dni w miłej scenerii, mijają miesiące nawet lata, a potem... a potem nagle wszystko powszednieje, słabnie, blednie, przemija i znika. Ukochana(y) odchodzi i szuka sobie tego samego z inną osobą... Mało tego, pali za soba wszystkie mosty i teraz udaje, że poprzedni obiekt jego deklaracji nie istnieje... Może i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby oboje czuli to przemijanie jednakowo i to jeszcze w jednym czasie. Problem zaczyna się wtedy gdy jedno z nich deklarowało swoje uczucia prawdziwie i pokochało z całego serca i na zawsze...! Wtedy stoi samotnie w oknie i zza gęstej firanki woła w bezkresną przestrzeń: Czy mnie jeszcze pamiętasz!!!??? Ale odpowiedź nie nadchodzi... i nie nadejdzie nigdy... a wiecie dlaczego...? Ano dlatego, że tamta osoba nie miała w swoim sercu dla nas nic oprócz wygodnictwa i chęci posiadania... Jakie to smutne... ale jak boleśnie prawdziwe...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
" W TYM NAJGORSZY JEST AMBARAS, ŻEBY DWOJE CHCIAŁO NARAZ ". NIESTETY CZĘSTO MYLNIE NAZYWAMY UCZUCIE KTÓRYM DARZYMY DRUGĄ OSOBĘ I JEŻELI TA OSOBA NAS NAPRAWDĘ BARDZO POKOCHA , BĘDĄC NIEŚWIADOMĄ TEGO, ŻE Z DRUGIEJ STRONY ZA FASADĄ " MIŁOŚCI " KRYJE SIĘ NIESTETY WYRACHOWANIE, PORZĄDANIE , WYGODNICTWO... STAŁY PRTNER DO SEXU... TO JEST TO BARDZO PRZYKRE.
OdpowiedzUsuńWIELE ZWIĄZKÓW POWSTAJE NA BAZIE TAKICH " UCZUĆ " NIE SCEMENTOWANYCH PIĘKNĄ , SZCZERĄ MIŁOŚCIĄ . W PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI KOCHAMY PARTNERA ZA TO, ŻE JEST I WTEDY ŁATWIEJ JEST O KOMPROMIS, KTÓRY JEST ZAWSZE NIEZBĘDNY W KAŻDYM ZWIĄZKU .
PISZESZ BOGUSIU, ŻE PO LATACH WSZYSTKO " POWSZEDNIEJE, SŁABNIE, BLEDNIE , PRZEMIJA I ZNIKA..." TAK CZAS, RUTYNA MOGĄ TROCHĘ TAK DZIAŁAĆ . ALE TO OD NAS ZALEŻY JAK ZADBAMY , ŻEBY SZAROŚĆ , CODZIENNOŚĆ JEDNAK " UBARWIAĆ " . TRZEBA CIĄGLE , PIELĘGNOWAĆ TO UCZUCIE, KTÓRE NAS POŁĄCZYŁO PRZED LATY , ŻEBY RAZEM PRZEŻYWAĆ TĘ JESIEŃ ŻYCIA " DREPCZĄC RAZEM PO PARKU ". ALE MOŻNA I TAK, ŻE WYMIENIA SIĘ SWOJĄ " STARĄ " ŻONĘ NA " NOWSZY MODEL " I CZĘSTO W WIEKU 50++ UDAJE SIĘ MŁODEGO TATUSIA ,KIEDY STARSZE DZIECI DAWNO JUŻ MAJĄ SWOJE DZIECI . NO BYWA TO TROSZKĘ ŻAŁOSNE , ZWŁASZCZA , ŻE ZA TYM KRYJE SIĘ CZĘSTO TRAGEDIA TEJ PORZUCONEJ ŻONY. NA SZCZĘŚCIE CZĘSTO SIĘ ZDARZA, ŻE PO PEWNYM CZASIE KOBIETA OTRZĄŚNIE SIĘ ... WEŹMIE SIĘ ZASIEBIE, CZASAMI NAWET KOŃCZY JESZCZE STUDIA, ROBI WIELE RZECZY TYLKO DLA SIEBIE I MOŻE WTEDY Z DUMNIE PODNIESIONĄ GŁOWĄ IŚĆ DALEJ PRZEZ ŻYCIE.BOŻENKA.
Komentarz do tego posta umieściłam pomyłkowo pod postem poprzednim. Oba jednak posty maja z sobą wiele wspólnego,i tak patrzę teraz, że po części zawarłam w mojej wypowiedzi komentarz do obu postów, wiec może niech już tak zostanie :)
OdpowiedzUsuń