niedziela, 21 marca 2010
Dzień 385
Jest już baaaardzo późno... czyli godzina 01:25. Ale mnie nic nie zraża, ani nie odstrasza. Siadam przy biurku i piszę posta. Zgodnie z wczorajszą obietnicą napiszę kilka zdań o imieninowej imprezce. Tradycyjnie już spotkaliśmy się u Naszej Kwoczki Bożenki.Imprezkę zwołaliśmy z uwagi na zbiegające się w bliskim czasie imieniny obydwu Bożenek (13.03.)i Mnie Bogusia(19.03.)Niezwykle miła atmosfera jaka zawsze panuje przy tego rodzaju naszych spotkaniach, daje nam poczucie niesamowitej ciepłoty, bliskości i rodzinnych wręcz klimatów. Oczywiście oprócz atmosfery były drobne upominki, karty z pięknymi życzeniami... a pomysłowość jaką przejawiają wszystkie osoby, jest fenomenalna. Wszystko robione po to, aby urozmaicić wrażenia i wzmocnić odczucia przyjaźni między nami. Gwoździem programu był prezent dla Bożenki inicjatorki tych spotkań. Jako że okrzyknęliśmy ją Naszą Kwoczką... dostała dużą kwokę siedzącą w koszyku na sinie wraz z 12-toma pisklętami. Tyle nas jest w obecnym i zarazem ścisłym gronie osób. Mnie Bożenki zrobiły psikusa i jako, że jestem miłośnikiem damskich piersi sprezentowały mi damskiego cycoszka wielkości dużego pomelo. Wykonany jest z miękkiej gumy, naturalnej barwy i kształtu... W dotyku prawie nie ustępujący prawdziwej piersi... Zabawa była wspaniała. Zrobiliśmy wiele zdjęć z cycoszkiem w roli głownej. Stół szwedzki zastawiony obfici i jak zwykle z ilością potraw na wyrost... Zadowoleni i rozbawieni rozjechaliśmy się do domów po 23:20. Ale przed pożegnaniem już szukaliśmy następnej okazji do kolejnego spotkania w takim składzie... i oby nasze spotkanie trwały i służyły nam w doskonałych relacjach baaardzo długo... albo jeszcze dłużej... Dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OJ KOCHANI ... OCZY PRZECIERAM.. TROSZKĘ JESZCZE ZASPANA ALE BAAAAAAAAAAAARDZO SZCZĘŚLIWA!!! DOOKOŁA KWIATY [ RÓŻE, TULIPANY , ŻONKILE I PIĘKNE HIACYNTY W KOLORZE FIOŁKÓW ], PREZENTY... A KWOCZKA... " PRZEBIŁA " WSZYSTKO...JEST WIELKA, DOSTOJNA... I TAK OTACZA SKRZYDŁAMI TE WSZYSTKIE KURCZĘTA... BOGUSIU, PORÓWNANIE MNIE DO KWOCZKI NADER TRAFNE!
OdpowiedzUsuńTO BYŁA NASZA 5 JUŻ [ OD OKRESU ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ] IMPREZA . BYŁO CUDOWNIE ! TYLE ŚMIECHU I RADOŚCI... NO I ZNOWU [ OD 16.30 DO 24 , BO TAK WYSZEDŁ OSTATNI GOŚĆ ] NIE BYŁO CZASU NA NUDĘ , BOŻENKA CZYTAŁA WIERSZE BOGUSIA [ TEMATYCZNIE DOPASOWANE DO PREZENTU, KTÓRY OD NAS DOSTAŁ...hi hi ]. JADŁA RÓŻNORAKIEGO JAK ZWYKLE DOSTATEK... KOCHANI I TU JEST KOLEJNY DOWÓD NA TO , ŻE TRZEBA PIELĘGNOWAĆ PRZYJAŻŃ A TAKIE SPOTKANIA SĄ WPROST NIEOCENIONE! NAWET JOASIA, KTÓRA MIESZKA DALEKO " W POLSCE " DO NAS PRZYJECHAŁA ! I CO NAJWAŻNIEJSZE WYBIERA SIĘ JUŻ NA NASTĘPNE SPOTKANIA!
DODATKOWYM POWODEM WIELKIEJ RADOŚCI DLA MNIE I BOGUSIA BYŁ FAKT, ŻE 17.03 MINĘŁA 1 ROCZNICA NASZEJ ZNAJOMOŚCI . TO BYŁ DLA NAS BARDZO WAŻNY ROK , TAK WIELE SIĘ ZMIENIŁO W NASZYM ŻYCIU . TO BYŁ WSPANIAŁY ROK I MYŚLĘ, ŻE TE NASTĘPNE BĘDĄ RÓWNIE DOBRE. KOCHANI... TRZYMAJMY SIĘ RAZEM BO W JEDNOŚĆI SIŁA! POZDRAWIAM WSZYSTKICH CIEPLUTKO. BOŻENKA.
Witam wszystkich cieplutko.
OdpowiedzUsuń...Oj działo się działo u naszej Kochanej "Kwoczki".
Nasze kolejne spotkanie upłynęło jak zawsze w bardzo miłej atmosferze. Śmiechu było co niemiara
nie tylko z prezentów które dostali nasi jubilaci ale z dowcipów, opowiadań i oczywiście wierszy napisanych przez Bogusia.
Zauważyłam, że osoby które 1-szy raz uczestniczyły w naszym spotkaniu również fantastycznie się bawiły.
Szybko zbliżająca się wiosna daje nam nadzieję na częstsze spotkania przy grillu.
A co moi przyjaciele myślicie o rajdach rowerowych które możemy sobie urządzać?
Jestem w ogromnym szoku. W trakcie pisania tego komentarza przyjechał mój syn i przywiózł nam PSA. Jest to 3-letni cocer-spaniel porzucony, przywiązany do drzewa. Właścicielka Tobiego (bo tak ma na imię pies) jest bardzo chora. Musiała go oddać innym ludziom. I to właśnie Ci "nowi właściciele" porzucili go przywiązując do drzewa. Wydaje mi się Bogusiu, że jest to bardzo dobry temat na posta. Odpowiedzialność i miłość do zwierząt... no własnie jak ona wygląda?
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Bardzo często pojawia się w internecie przy różnych okazjach taki wytarty już slogan, że warto spełniać marzenia.Podchodziłam zawsze do tego z ostrożnością i często uśmiechałam się czytając takie słowa.Dzisiaj zaakceptowałam to, uwierzyłam i co najważniejsze chce mi się krzyczeć "TO jest PRAWDA".Bogusiu i Ewelinko dziękuję, że byleście ze mną w trudnych chwilach i nadal jesteście,,to dzięki Wam uwierzyłam w to, zaufałam i doświadczam wspaniałych przeżyć,,tutaj na blogu czytając mądre przemyślane wypowiedzi dotyczące tak ważnych spraw życiowych i delektując się piękna poezją i oczywiście w spotkaniach na zywo.Kochani, poznani,,,, to ja uczestnicząca pierwszy raz w takim spotkaniu dziękuję za miłe chwile spędzone wśród Was, za wspaniałą zabawę i tyle wrażeń przeżytych w jeden wieczór.Bożenko, a Tobie serdeczne dzięki za to ,ze potrafisz tyle osób przyjaznych i emanujących ciepłem zmieścić pod swoimi piórkami.Oczywiście już wiem,,, marzenia się spełniają wśród ludzi, którzy rozumieją co oznacza słowo przyjażń .Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie,,, i,,,,,,ja tam byłam miód i,,,,, szampana piłam ;)
OdpowiedzUsuńKochani, wczoraj był czas oczekiwania i zabawy - dzisiaj jest czas wspominania i refleksji.
OdpowiedzUsuńTak dobrze czujemy się w swoim towarzystwie i potrafimy się świetnie bawić. Cudownie jest mieć grono sympatycznych, życzliwych osób wokół siebie i radośnie spędzać z nimi czas, ale przecież to nie wszystko?
Sądzę, że nasze spotkania są tak radosne dlatego, ponieważ mamy świadomość, że jesteśmy przez pozostałych akceptowani, tacy, jacy jesteśmy, z naszymi wadami, przywarami, śmiesznostkami. Oni jednak potrafią dostrzec w nas to co najlepsze, widzą przede wszystkim naszą duszę, nasze serce, nasze lęki. Wiemy, że w trudnych chwilach zawsze zostaniemy wysłuchani, otrzymamy wsparcie i pociechę, a jak zajdzie potrzeba poradę i realną pomoc. Każdy z nas jest w tym gronie witany z otwartymi ramionami i nawet, jeśli początkowo był zaskoczony i zdumiony faktem takiego przyjęcia, to bardzo szybko sam otwiera się na innych i również wyciąga ręce - bo taka szczera, naturalna przyjaźń jest rzeczą unikatową w otaczającym nas świecie.
Kiedy to sobie uświadamiamy staje się dla nas oczywiste, że głupotą by było wypuścić z rąk szansę jaką dał nam los.
Nasze spotkania "ogrzewają" nas i dodają sił do zmierzenia się z rzeczywistością - to zastrzyk pozytywnej energii, który zabezpiecza nas, aż do następnego spotkania.
Na zakończenie... jestem zauroczona frywolnymi, niesamowicie dowcipnie spłentowanymi wierszami Bogusia, które rozbawiły nas do łez.
A prezenty, które otrzymali Solenizanci były wspaniałe i świadczyły o dużym poczuciu humoru i pomysłowości ofiarodawców.