EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

poniedziałek, 30 listopada 2009

Dzień 275

W tej chwili spojrzałem na zegarek i dostrzegłem na nim godzine 21:30 ale zabrać się za posta nie mam ani chęci, ani nie mam pomysłu co miałbym dzisiaj napisać...
Siedzę tutaj... przy komputerze i zerkam przez szparę w zasłonach na świat za moim wielkim oknem. Prawie nic tam nie widać oprócz cimnej i chłodnej ściany granatowej nocy. Zaledwie kilka metrów ode mnie sterczą tylko kikuty opadłych z liści gałęzi bzu. Paterzę na nie, a one wzbudzają we mnie obraz przemijania... jakiegoś tragizmu. Od środka dokładnie czuję to uśpione na zimę drzewo...tak jakby mi mówiło: z mojego punktu widzenia ty też tak wygladasz!!! Myślę sobie, ze ono ma rację... bo w tym świecia zawze ktoś kogoś z czegoś obdziera! Odrywam wzrok od tego kikuta i przenoszę go na monitor... Patrzę w ekran LCD i widzę coś czego nie rozumiem... jakieś ikony, kolory i las który jest moja tapetą. Ten las od dziadka... gdzie byłem latem i go fotografowałem aparatem, który mi ukradli... Jak to dobrze, że przeniosłem las do komputera... przynajmniej on mi pozostał z całego sprzetu do fotograsowania. Mam totalną pustkę w głowie. Dzień miałem trudny emocjonalnie... więc nie będę wysilał szarych komurek, bo mogą mi się jeszcze przydać do pisania wierszy... no i książkę także chcę ukończyć... a jest dopiero 70 stron na formacie A-4. Tak więc pożegnam wszystkich czytaczy i pójdę na spoczynek. Dobranoc.

2 komentarze:

  1. BOGUSIU... KAŻDY Z NAS... MA LEPSZE I GORSZE DNI... JESTEŚMY W LEPSZEJ LUB GORSZEJ KONDYCJI... PSYCHCZNEJ..I FIZYCZNEJ... SPOWODOWANEJ ZMIANAMI POGODY, WAHANIAMI CIŚNIENIA, RELACJAMI Z NAPOTKANYMI DANEGO DNIA LUDŻMI... CZY JAKIMIŚ ZDARZENIAMI...
    ALE WTEDY JEŻELI NA NAS CZEKA BLISKA , KOCHAJĄCA NAS OSOBA , CZY ZADZWONI SERDECZNY PRZYJACIEL, OKAŻE CIEPŁO I ZROZUMIENIE... ROBI NAM SIĘ TROSZKĘ LŻEJ... MUSIMY TEŻ ZDAWAĆ SOBIE SPRAWĘ... ŻE TE 18 LAT ... MAMY JUŻ ZA SOBĄ... I DAJMY SOBIE PRAWO, ŻE CZASAMI TRZEBA ..." WRZUCIĆ NA LUZ ..." I WTEDY ... ZJEDZMY KAWAŁEK GORZKIEJ CZEKOLADY... I POŁOŻMY SIĘ WCZEŚNIEJ DO ŁOŻKA... I POPROSTU... ODPOCZNIJMY SOBIE ... PEWNIE NASZ ORGANIZM ODPŁACI NAM NASTĘPNEGO DNIA... LEPSZYM SAMOPOCZUCIEM... POZDRAWIAM WSZYSTKICH. BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam.Czytalam wszystkie twoje posty ,zadnegi nie pominelam. kazdy ma wiele madrych przemyslanych wartosci.Kazdy wymowny i mądry. Bo mądrosc masz wpisaną w swoje geny.Jestes balsamicznym nektarem, ktory leczy ludzi z ich stanow duchowych.Ostatnio mialam troszke balaganu w swoim zyciu. Choroba mamy staruszki no i moja grypa dobrze ze nie "wieprzowa".Ale sie balam naprawde. Jest juz dobrze i humor powraca. Pozdrawiam wszystkich i posylam buziaki.Nina

    OdpowiedzUsuń