Dzisiaj - o dziwo, chmury zniknęły i wyszło piękne i ciepłe słoneczko. Grzało pięknie jak na tą porę roku... a to jak się domyślacie wielu ludziom poprawiło nastroje i humory. W tej chwili minęła godzina 21:20 i fakt ten sprawia, że zaczynam pisać codziennego posta. Powoli zbliża się koniec roku, a to jak zwykle uruchamia we mnie myśli o przemijaniu... Za dwa misiące będę starszy o następny rok... w lustrze dojrzę kolejnego siwego włosa w mojej brodzie... co prawda mam już ich w niej prawie same siwe i za kilka miesięcy może okazać się, że już nie ma co siwieć, bo wszystkie włosy są już siwe. Nie robi mi to żadnego zmartwienia ponieważ ja akceptuję każdą formę swojego życia... Uważam, że każdy wiek ma swoje piękno, smak i wymowę... zwłaszcza kobiety... te najpiękniejsze są po czterdziestce... takie dojrzałe, pełne wdzięku i wspaniałej urody... Takie najbardziej działają na moja wyobraźnię i powodują, że nie przechodzę obok nich obojętnie... Tylko zawsze wlepiam w nie swoje siwe oczy...
A teraz pora na umieszczenie kolejnych zwrotek mojego wiersza...oto one:
Klaczka drogą wymęczona,
Pada pyskiem prosto w trawę.
Rycerz – baba – przestraszona,
Już podsuwa szkapie strawę…
Tykwę z wodą pod pysk daje,
Skórę wiechciem już przeciera.
A gdy szkapa w pionie staje…
Chce w nagrodę dać ogiera.
Potem zerka w stronę wieży,
Głośno szanse wszystkie liczy.
Jeszcze w myśli dystans mierzy
I w te słowa do mnie krzyczy.
piątek, 20 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BOGUSIU.... A TE 50+ ...TO JUŻ SĄ U CIEBIE...BEZ SZANS....NA TO, ŻE SIĘ ZA NIMI OBEJRZYSZ??????
OdpowiedzUsuńAKCEPTOWANIE WŁASNEGO WIEKU... JEST LEPSZE...NIŻ CIĄGŁE " miotanie się ", ŻE PRZYBYŁO MI KILKA KILOGRAMÓW, ZMARSZCZEK ... UBYŁO FRYZURY... ALE PRZYBYŁO MĄDROŚCI ŻYCIOWEJ, PRZYBYŁO DOŚWIADCZEŃ, PRZYJACIÓŁ , DOBRYCH [ I ZŁYCH ] WSPOMNIEŃ..., MAMY DZIECI, DOROBEK ZAWODOWY, JAKIEŚ DOBRA, A ... RADOŚĆ, ŻE NAM UDAŁO SIĘ SKOŃCZYĆ...TE ILEŚ LAT... A JAK WIELU ...NIE... [ ONI NAWET...NIE DOŻYLI 50... ALBO NAWET... JESZCZE MNIEJ...
PRZEŻYWAJMY TE NASZE KOLEJNE URODZINY Z RADOŚCIĄ, ZDMUCHUJMY TE ŚWIECZKI NA TORCIE ... Z MARZENIEM... , ŻE ZA ROK, ZNOWU NAM BĘDZIE DANE... ZDMUCHNĄĆ KOLEJNE...
PRZECIEŻ .. TO OD NAS ZALEŻY NA ILE LAT SIĘ CZUJEMY... STARAJMY SIĘ ZAWSZE ... BYĆ MŁODSI DUCHEM... NIŻ NASZ ...PESEL... BOŻENKA.
Bogusiu, hi, hiiiiii no właśnie, a te po 50tce to be.Ale sobie nagrabiłeś,, jakby powiedział mój syn, a co powiesz jesli nam kobietom też podobają się tacy hm...po 40tce?.Podpisuję sie pod tym co pisze Bożenka, mamy tyle lat na ile sie czujemy i choć ta refleksja o przemijaniu powraca ciągle,to wazne jest,ze zostanie po nas ślad.Ty cały czas kreślisz slady,którymi warto kroczyć.Pozdrawiam Joanna
OdpowiedzUsuńBogusiu!
OdpowiedzUsuńUważam, że mogę zabrać głos na ten temat bo zaliczam się również do tych po 50tce.
Wiadomo, że człowiek ma tyle lat na ile się czuje.
W przypadku kobiet - my staramy się odmłodzić się również zewnętrznie. Stąd te farbowania włosów, malowanie się czy modne ubieranie
Najważniejsze jest jednak wnętrze człowieka.
Znam 40-tki które czują i zachowują się ja
70-latki. Są pełne pesymizmu a pozytywne nastawienie jest im obce.
W moim przypadku nie czuję się na "swoje lata"
a chęć na tzw.wygłupiania się jest silniejsze niż podpowiada rozsadek.
Pogoda ducha i pozytywne myślenie - to najlepsze lekarstwo na młodość.
Pozdrawiam serdecznie