niedziela, 29 listopada 2009
Dzień 273
Och... co za wieczór! Ale czy to jeszcze jest wieczór...? Przecież jest godzina 2:00 a więc niedługo będzie ranek...Tak czy siak, czy ranek czy wieczór piszę jeszcze wczorajszego posta. Dopiero wróciłem do domu. Nie jestem zmęczony, ani przejedzony. Andrzejki w naszym wydaniu były zajebiste. Laliśmy wosk przez wielkie oczko starego klucza... to co wylałem ułożyło się w woskową twarz Józefa Piłsudskiego... wszyscy ze mną na czele i to jednogłośnie stwierdzili, że zostanę przywódcą...!I to jeszcze wielkim bo twarz wodza Piłsudskiego o tym świadczy. Niesamowite... zastanawiałem się nad tym, bo skoro miłbym zostać przywódcą, to z jakiego powodu...? Czy tematy jakie poruszam, piszę i używam w swoich postach i wierszach mogą w przyszłości skupić przy mnie ludzi i zwolenników moich treści...? Zdaję sobie sprawę z tego, że są inne niż myśli u ogółu ludzi. Moje przemyślenia i niektóre wiersze, często wyprzedzają nasze czasy. Piętnują ludzkie zachowania i obyczajność. Nawołują do miłości i przyjaźni szczerej i bezinteresownej... ale czy to wystarczy by sprawdziła się dzisiejsza andrzejkowa wróżba...? Nie wiem... ale wiem, że czas pracuje na moją korzyść... i wcześniej czy później dowiem się tego... Powiem jeszcze na koniec, że kopytka w moim wydaniu były strzałem w dziesiątkę... wszyscy bez wyjątku zajadali się nimi i chwalili za doskonałość... oczywiście ze skwarkami ze słonimy były najlepsze! Tym którzy nie mieli możliwości spróbować takiego jedzenia powiem... Wyżerka była super... wszystko rozpływało się w ustach... I nie martwcie się, mogę zrobić dwa razy więcej kopytek, a Ela tyleż samo pysznych krokietów z pieczarkami i siekaną kapusta... Jeśli bedzie kiedyś jeszcze taka okazja by częstować nimi moich WIERNYCH!!! I ZAJEBISTYCH przyjaćiół... napewno je zrobię dla wszystkich obecnych! A teraz pójdę już spać...Dobranoc i Dięki wam, że jesteście... warto dla was robić choćby i pięć razy więcej kopytek! Buziaczki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NO... BOGUSIU... CHYLĘ CZOŁO PRZED TOBĄ... NIE ZAWIODŁEŚ, JAK ZWYKLE... A JA TEŻ TAM BYŁAM , DOBRE WINKO PIŁAM , JADŁAM PRZEPYSZNE KOPYTKA ZE SKWARKAMI I CEBULKĄ...PYCHOTKA!!!!! A KROKIETY ELI Z KAPUSTKĄ I Z GRZYBAMI... Z BARSZCZYKIEM... [Z ŁAKOMSTWA POCHŁONĘŁAM ...AŻ DWA..]
OdpowiedzUsuńMIŁO BYŁO...MOŻE DO ZNUDZENIA... ALE BĘDĘ PODKREŚLAĆ, ŻE TAK WŁAŚNIE TRZEBA PIELĘGNOWAĆ PRZYJAŻŃ, PRZEZ WZAJEMNE KONTAKTY... SPOTKANIA...
I ŚWIETNE JEST TO, ŻE KAŻDY Z NAS COŚ PRZYGOTOWAŁ, WŁOŻYŁ W TO SWOJE SERDUCHO [ BYŁA NAWET PRZEPYSZNA SAŁATKA ... Z OŚMIORNICZKAMI!!!!] . WSPÓLNE ROZMOWY, TAŃCE... NO I OCZYWIŚCIE ROBIONE ZDJĘCIA, KTORE BĘDĄ MATERIAŁEM ... NA KOLEJNĄ PŁYTKĘ Z " NASZĄ HISTORIĄ "...
AHA... JA WYLAŁAM SOBIE [ PRZEZ STARY, DUŻY KLUCZ] ... WIELKIE ... SERCE I LWA [W INNYM UJĘCIU]
BYŁO BARDZO MILUTKO... DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ... I SERDECZNIE POZDRAWIAM. BOŻENKA.