poniedziałek, 9 listopada 2009
Dzień 254
Siedzę ze słuchawką telefoniczną przy uchu i czekam na zgłoszenie się operatora TPSA. Mam jakieś uszkodzenie na lini i w uchu słyszę tylko szumy i piski. Jest już godzina 22:10, a to oznacza, że piszę kolejnego posta.Dzień był jakiś smutalski. Padał deszcz i na dworzu było nieprzyjemnie. Taka pogoda sprzyja zagłębianiu się we własne myśli. Toteż zatanawiałem się nad zjawiskiem kompromisu. Kompromisu w związkach partnerskich i w małych skupiskach ludzi, którzy tworzą w swoim obrębie zawodowym lub kulturowym ścisłe grupki dobrych znajomych i przyjaciół. Zastanawiałem się jak dużo można się przygiąć do reszty tworzących taka grupkę. Czy jest granica, któtej w uległości już nie przekroczymy... i czy ma na to ustępstwo wpływ poczucie solidarności z resztą tych ludzi. A może sama szczera przyjaźń obliguje nas do ustępowania ponad logiczna miarę działań pozostałych lub każdego z osobna ludzi. Wszak dzisiaj przeczytałem, że jesteśmy dorośli i nie potrafimy się zmieniać na skutek swojej dorosłości i uwarunkowań wyniesionych z domów rodzinnych. Nie potrafimy...? Czy z własnego wygodnictwa nie chcemy ustąpić ze swojego stanowiska i miejsca gdzie jest nam wygodnie. Myślę sobie, że takie stanowisko z czegoś wynika. Według mnie wynika z własnych cech osobowych. I tak są to cech przywódcze. Takie, które polegają na ciągłym narzucaniu swojej woli wszystkim, nas otaczających ludzi. Dotycz to najpierw nabliższych partnerów takich jak żona, mąż. I tu kłaniają się posty o posiadaczach... Potem rozszarza sie o dzieci i znajomych. Kolegów i przyjaciółi itd. Ktoś kiedyś wymyślił powiedzonko: Jeśli chcesz zmieniać świat... zacznij od siebie. Mądre, ale dla mnie za płytkie... Powinno sie dodać zmień swoje myślenie, a zmienisz całe swoje dotychczasowe życie...! A więc oporni na zmianę i wygodniccy dyktatorzy... bierzcie się za zmianę swojego sposobu myslenia, a napewno będzie lepiej, łatwiej i przyjemniej żyć wśród innych ludzi i przyjaciól! Na zachetę ślę Wam cieplutkie buziaczki. Pa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam. No Bogus ale tematy.To mnie fascynuje. ludzkie charaktery i odczucia. Mysle ze nie mozna calkowicie ulec drugiemu czlowiekowi. Przyjazn nas do tego nie obliguje.Bo coz to za przyjazn kiedy wszyscy przytakuja sobie nawzajem tylko z grzecznosci a mysla inaczej. I tu jest wlasnie przekroczenie tej uleglosci. Mowic tak myslec nie. Ja sie pod tym nie podpisuje, poniewaz graniczy to z nieszczeroscia. Zmienic swiata nie mozemy. Natomiast mozemy go jedynie troszke upiekszyc
OdpowiedzUsuńswoja postawa.Kazdy szuka swego miejsca w zyciu nie ma w tym nic zlego. To jest potrzebne poniewaz powstalby ogromny chaos, ktory zagubilby wszystko. Kiedy mamy swoje miejsce w zyciu jestesmy szczesliwi.Nie znaczy to wcale ze los innych jest nam obojetny. Staramy sie pomagac na tyle na ile ktos takiej pomocy potrzebuje i oczekuje.Posiadacz nie moze nami zawladnac poniewaz my wiemy co dla nas dobre.pozdrawiam serdecznie sle buziaki.Nina