piątek, 6 listopada 2009
Dzień 251
W tej chwili mija już godzina 21:20. A co to oznacza...? Ano to, że zabrałem się już do pisania posta. Dzisiaj pogoda była kiepska, czyli było pochmurno i popadywał deszczyk. Od kilku dni we wszystkich mediach karmią nas strachem przed epidemią wieprzowej grypy... Tak, tak, wieprzowej. Nie podoba mi się miano świńskiej, bo ta nazwa kojarzy mi się z powiedzeniem: świnia świni coś tam slini, więc wolę mówić "wieprzowej". Otóż zastanawiałem się jak to możliwe, że ów wieprzowa grypa ledwo zapukała do nas i to jeszcze z ukraińsjego mieszkania, a my i cała europa ma już skuteczną szczepionkę! Jak wiemy wszystkie zarazki, bakterie i wirusy przechodzą mutacje i zmieniają tym samym swoje właściwości...a to oznacza, że szczepionka też powinna mutować by być skuteczną w zwalczaniu choroby... A czy mutuje? Poza tym co to za szczepionka od której po kilkunastu godzinach umierają jej biorcy. Media podały cztery takie przypadki. Strach mnie obleciał na samą myśl wszczepienia sobie dobrowolnie takiej szczepionki! A tak naprawdę po jaką chlerę się szczepić trucizną kiedy, powtarzam komunikat za oficjalnymi mediami, mamy dość lekarstw, by skutecznie walczyć z grypą...? Wszystko jest jasne... Przecież o nic innego tu nie chidzi jak tylko o wielka kasę! Mamona, marterializm i strach jest siłą napędowa w tego rodzaju predsięwzięciach! A my ulegamy tym emocjom i dajemy zapędzać się w kozi róg...! Jednak wybór właściwej drogi należy tylko i wyłacznie do każdego z nas! Jestem przekonany, że umiar i zdrowy rozsądek pokaże nam co wybrać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam wszystkich. Do wszystkiego trzeba podejsc z dystansem rowniez do "wieprzowej" grypy.Powiem szczerze nigdy nie szczepilam sie przeciwko grypie. jakos szczesliwie mnie omijala. ale ostroznosc nie zawadzi.Zachowajmy umiar i nie dajmy sie grypie.Bozenko, jutro wyjezdzam z wnuczka na weekend. obiecalam jej. Przykro mi. Moze innym razem bardzo bym chciala. Pozdrawiam i caluski sle.Nina
OdpowiedzUsuńTAK BARDZO CIESZYŁAM SIĘ, ŻE BĘDĘ MIAŁA WOKÓŁ SIEBIE W SOBOTĘ MOICH NAJBLIŻSZYCH I MOICH BLISKICH WSPANIAŁYCH...PRZYJACIÓŁ... A TU NIESTETY TE BAKCYLE [ NA SZCZĘŚCIE NIE TE SZYNKOWE...] SPRAWIŁY, ŻE ZAMIAST 20 OSÓB ... BĘDZIE ZNACZNIE MNIEJ...[ NIE BĘDZIE NAWET MOJEJ KOCHANEJ WNUSI, KTÓRA MIAŁA MI POMAGAĆ...ZDMUCHIWAĆ ŚWIECZKI NA TORCIE...] KTÓRY WŁAŚNIE TERAZ ROBIĘ...]
OdpowiedzUsuńJA TEŻ JESZCZE NIGDY NIE SZCZEPIŁAM SIĘ PRZECIWKO GRYPIE... I TERAZ TEŻ NIE ULEGNĘ...[ SŁYSZAŁAM NIE ZA DOBRE...OPINIE NA JEJ TEMAT...]
BYŁAM TROSZKĘ PODZIĘBIONA, ALE RADA BOGUSIA...- NAPAR Z OWOCU CZARNEGO BZU... MI POMÓGŁ...
NINO...ROZUMIEM MAM SAMA JEDNĄ WNUCZKĘ... I WIEM JAKIE TO WAŻNE... PRZECIEŻ JESZCZE NIE RAZ SPOTKAMY SIĘ JESZCZE... ŻYCZĘ WAM MIŁEGO WEEKENDU...
A JA MAM NADZIEJĘ, ŻE RESZTA MOICH GOŚCI DOTRZE DO MNIE I SĘDZIMY RAZEM MIŁY WIECZÓR... DO ZOBACZENIA... BOŻENKA.
BOGUSIU... A MOŻE ZABIERZESZ JAKIEŚ " CIEKAWE " WIERSZYKI... KU RADOŚCI GOŚCI...