sobota, 31 października 2009
Dzień 245
Prawdę mówiąc jeszcze nie jest tak późno... ale nie będę specjalnie czekał by było jeszcze trochę później tylko zabieram się za pisanie posta. Gwoli ścisłości jest godzina 20:45. Dzisiaj na dzień perzed Świętem Zmarłych wzięło mnie na przemyślenia o uczuciu złości. Czym jest złość...? Dobrem, czy złem...? Pozytywem, czy negatywem...? Czy jest potrzebna, czy wręcz zbyteczna i zabójcza...? Wiem, że złość na pewno jest wysoce energetyczna... może być także destrukcyjna. A czy może być twórcza...? Pozytywna i budująca...? Moim zdaniem tak! Wszak pod jednym warunkiem... Jednak zanim o nim powiem, powinienem troszkę nwświetlić sprawę złości. Jest wiele przyczyn dla których się złościmy. Nie mam zamiaru wymieniać tu wszystkich, czy choćby kilku powodów dla których ponosi nas złość. Chcę tu mówić o złości w związkach partnerskich. O złości w relacji między nimi w życiu codziennym... a więc o złości na skutek niedomówień, braku zrozumienia, a nawet braku cierpliwości, solidarności i zaniku cennej cech słuchania swojego partnera. Wszystko byłoby zrozumiałe gdyby po każdej sprzeczce, zostały wyciągane prawidłowe i logiczne wnioski. Wnioski, które wyeliminowałyby dalsze, czy kolejne sprzeczki partnerskie w późniejszym czasie. Jeśli by tak było to nic innego mi nie pozostaje jak życzyć wszystkim, którym brak harmoni w partnerstwie: kłócmy się jeśli czegoś nie umiemy rozwiązać, jesli brakuje nam logiki i cierpliwości... tylko natychmiast rozwiązujmy swoje problemy i nigdy więcej do nich nie wracajmy! I tego właśnie Wam wszystkim i sobie, życzę z całego serca... i w każdej minucie życia... Zawsze wykazujmy madrość, bo tylko przez nią dojdziemy do spokoju i dobrych relacji w każdym związku partnerskim...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
TO CHYBA NIE JEST... TAKIE " PROSTE " JAK MYŚLISZ... TO CHYBA NIE DA SIĘ ZAMKNĄĆ TYLKO W JEDNEJ " ZŁOŚCI ". ŻYJEMY W TAKICH ZWARIOWANYCH CZASACH... SZEF CIĘ OCHRZANIŁ, KAZAŁ ZOSTAĆ PO GODZINACH... MASZ Z PRZEDSZKOLA ODEBRAĆ DZIECKO, ZAMYKAJĄ ZA 10 MINUT... A TY STOISZ W KORKU W POŁOWIE DROGI... WRACASZ WRESZCIE DO DOMU...I MASZ WSZYSTKIEGO DOŚĆ ... MĄŻ TEŻ MIAŁ BARDZO TRUDNY DZIEŃ... I Z TYCH ICH " OSOBNYCH " PRZEŻYĆ... NARASTA ZŁOŚĆ , BEZRADNOŚĆ , KTÓRĄ WYŁADOWUJĄ NA SOBIE WZAJEMNIE... TRZEBA WIELKIEJ MIŁOŚCI I MĄDROŚCI... ŻEBY SZYBKO " ROZŁADOWAĆ " TO PRZYWIEZIONE ZE SOBĄ NAPIĘCIE... BO JAK NIE... TO MOŻE ONO STAĆ SIĘ ISKRĄ... WIELKIEGO ...POŻARU... A WTEDY... JUŻ TRUDNO DOSZUKAĆ SIĘ " POŻYTKU " ZE ZŁOŚCI.
OdpowiedzUsuńALE BYWA TEŻ TAK, ŻE ZŁOŚĆ PARTNERA...
[ DODAJMY... SŁUSZNA ZŁOŚĆ...] MOŻE NAS SKŁONIĆ DO PRZEMYŚLEŃ... I ZMIANY W SWOIM POSTĘPOWANIU... I TO MOŻE NAM WYJŚĆ ... TYLKO NA DOBRE, ALE DO TEGO ZNOWU... POTRZEBNA JEST SZCZERA , DOBRA MIŁOŚĆ... , MĄDROŚĆ I SZACUNEK WZAJEMNY... OBOJGA.
[JUŻ MI TROSZKĘ BRAKOWAŁO TWOICH PRZEMYŚLEŃ... O UCZUCIACH...] POZDRAWIAM. BOŻENKA.
Witam milo wszystkich. Nie popieram kłótni,poniewaz towarzysza temu zawsze nieprawidlowe emocje. Taka klotnia zostawia przykre slady. pod wplywem emocji czasem wypowiada sie rozne niepotrzebne slowa.Najlepszym rozwiazaniem jest szczera , kulturalna rozmowa.Mozna spokojnie przedyskutowac dreczace, niejasne problemy i wyciagnac odpowiednie pozytywne wnioski. Dlatego nrozmowa i tylko rozmowa moze przyniesc pozytywne efekty.Pozdrawiam.Nina
OdpowiedzUsuń