sobota, 3 października 2009
Dzień 217
Dzisiaj jakoś się zapodziałem i zacznę pisać posta o tej właśnie godzinie. A jest to godzina 23:40. Dzień był zimny i pachniało prawie przymrozkiem... jednak przymrozku nie było, one zaczną się chyba w drugiej połowie października.. brrrr, nie lubię zimna. Chciałbym opowiedzieć Wam czego doświadczyłem będąc dzisiaj na lotnisu. Otóż moja bardzo dobra znajoma wracała po krótkiej nieobecności do kraju... w związku z tym pojechałem ją tak jakby odebrać z portu lotniczego. Przybyłem do hali portu lotniczego 20 minut przed planowanym przylotem. Sprawdziłwem że samolot jeszcze nie wyladował, a to dało mi chwile na myślenie i odpoczynek. Usiadłem na metalowym krześle i zgodnie z moją naturą zacząłem przyglądać się osobą przybyłym w celu takim jak mój. Po pewnym czasie samolot wylądował i po odprawie celnej pasażerowie zaczęli pojawiać się w hali portu lotniczego. Zaraz spostrzegłem cudowną atmosferę. Taka panowała bezustannie. Każdy wychodzący z odprawy pasażer był uśmiechnięty i radosny. I pasażerowie i oczekujacy na przybyłech, patrząc uważnie za swoim bliskimi, szybko odnajdowali się i zaczynało się powitanie. Każdy bez wyjątki promieniał radością... a odnalazłszy się wzajemnie, wpadali sobie w objęcia i przytulal jeden do drugiego. Nie było żadnych odstępstw od normy... czy to młodszy, czy starszy tryskali szczęściem i przytulali się z pełnym uczuciem serdeczności do siebie... Różniły się tylko sposoby... jedni dłużej trwali w objęciach, inni krócej. Mężcyźni poklepywali się bratersko po plecach... ale były też trzy pary które zasługują na wyróżnienie. Pierwsza para młodych ludzi tkwiła w objeciach kilka minut. Następan para około pięćdziesięcioletnia tuliła się teroszkę krócej i kobieta wyzwoliła się z jego objęć jako pierwsza. Trzecią parę stanowiłem ja. Nie ukrywam tworzyłem najstarszą parę i zarazem byliśmy parą najdłużej przytulającę się... Czułem się w takiej energii świetnie i wyszedłem z hali portu lotniczego w doskonałym nastroju...! Och gdyby tak ludzie zawsze mieli do siebie tyle serdeczności...!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
WIESZ BOGUSIU... TO PIęKNE JAK LUDZIE POTRAFIą SIE DO SIEBIE PRZYTULAć, TAK SZCZERZE, PO PRZYJACIELSKU... NIE BACZąC NA OTOCZENIE [ PAMIęTAM POST W KTóRYM PISAłEś O PRZYTULAJąCEJ SIę BARDZO DłUGO PARZE NA ULICY...] A NAJWAżNIEJSZE, TO MIEć SIę DO KOGO PRZYTULAć I NIE BAć SIę TEGO... A WIęC TRZEBA MIEć DOBRYCH PRZYJACIół, KOCHANEGO [ I KOCHAJąCEGO NAS ] PARTNERA... I PRZYTULAć SIę PO PROSTU... POZDRAWIAM . BOżENKA.
OdpowiedzUsuńWitam i pozdrawiam wszystkich serdecznie w to niedzielne,wietrzne,ale słoneczne południe!
OdpowiedzUsuńBliskość między ludźmi jest nam wszystkim bardzo potrzebna,a widząc ludźi,którzy witają się po dłuższej nieobecności można dostrzeć w nich radość z powrotu bliskich!Nie tylko radość,ale też i często miłość jak dażą te osoby!Witając się ludzie jaki widziałeś Bogdanie nie wstydzą się przytulania i obejmowania siebie i buziaków wzajemnych, dlaczego więc w życiu codziennym tak mało jest czułości i przytulania....pisaliśmy o tym wcześniej!
Cieszę się z szczęśliwego powrotu do kraju Twojej znajomej i myślę,że patrząc na szczęśliwych radosnych ludzi udziela nam się ich pogodny nastrój! Takiej pogodnej radość ducha życzę w tą wietrzną i zimną niedzielę@@@@-WIESIA
Witam. Obserwowales Bogus piekne widoki. Jak duzo czulosci jest w takim przytulaniu, jak mozna pieknie wyrazic tesknote.Takie obrazki powinnismy ogladac na codzien .Niech mlode pokolenia czerpia z nas wzorce .Pozdrawiam serdecznie.Nina
OdpowiedzUsuń