wtorek, 20 października 2009
Dzień 234
Jest już godzina 22:40 a to znak, że trzeba napisać posta. Tak więc zaczynamy. Dzisiaj nie mogłem spać. Rzadko mi się to zdarza, ale czasem na zmianę pogody czyli na mgłę, wiatr, albo bardzo drastyczny spadek ciśnienia doznaje dziwnego wrażenia jakby mnie coś wykręcało. Ta dziwna przypadłość nie boli, ale wrażenie tegoż wykręcanie jest nieprzyjemne i spać nie daje. Rano sytuacja się wyjaśniła, bo za oknem lał rzęsisty deszcz... Lał z różnym nasileniem cały dzień i leje jeszcze teraz. Chociaż wiem, że deszcz jest potrzebny, nie lubie takiej pogody. Wernisaż nabiera ostrego tempa i jest coraz więcej niespodzianek. Okazało się, że jedna z moich przyjaciółek jest niezwykle operatywna. W ciągu jednego dnia poruszyła wszystko to o czym ja i Wijtek rozważamy cały miesiąc... Zawiadomiła o wernisażu dom kultury, media w postaci Telewizji, kilka gazet, Klub Pisarzy i kilka innych instytucji... Hej Droga Pani...piękny buziaczek dla ciebie... Po tym przebojowym akcie organizacyjnym wiem, że wernisaż wypadnie znakomicie... w pełnym blasku świec... a nawet jupiterów... To się nazywa przebojowość...!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rzeczywiscie pogoda nie najlepsza. dzien spiacy i ponury , samopoczucie nie najAle taka juz jest jesien.Cudownie Bogus ze Twoja przyjaciolka wykazala taka inicjatywe. Chwala jej za to . to oddana ci osoba i piekna przyjaciolka. Wiem ze obok siebie masz wiele takich osob.Caluski sle i pozdrawiam. Nina
OdpowiedzUsuń