Jest już... a może dopiero godzina 22:00 a to oznacze, że zabieram się za pisanie posta. Dzisiaj miałem dzień kulinarny. Lodówka świeciła już pustkami obiadowymi. Aby uniknąć syndromu pustego talerza musiałem nadrobić straty po wernisażowym zastoju. Tak więc nasmażyłem kotletów mielonych. W tym samym czasie upiekłem dwa klopsy, a na jutro zostawiłem sobie do zrobienia gołąbki... z ryżem oczywiściem i mięsem. Takie lubie najbardziej i polane gęstym sosem pomidorowym... pycha. A teraz pora już na dodanie kolejnych zwrotek prezentowanego wiersza, oto one:
A kiedy ochłonę już nieco z ekstazy,
Natychmiast dostrzegam inne obrazy.
Nowe plenery i tajemne przestrzenie,
Niosą zapach i ponowne uniesienie…
Gdy stary tydzień jest bliżej niedzieli,
Uwielbiam cię kochać w wonnej kąpieli.
Lubię prysznica cieplutkich łez płakanie
I w objęciach pieszczotliwe kołysanie.
Uwielbiam to cudowne zespolenie…
I intymnego szeptu milusie brzmienie.
Nie ważne czy jestem goły, czy ubrany
Pragnę zdobywać i być zdobywany.
Chcę muskać ustami aksamit twej skóry,
A potem wbić w nią drapieżne pazury.
I jako łowca zachować zdobycz na wieki
I być przy niej dotąd aż zamknę powieki…
Bogdan Chmielewski
piątek, 30 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bogusiu piekny wierszyk, hm...ja jestem romantyczką i takie pieszczenie słowami bardzo mi się podoba.Tak dużo w tym prawdziwej miłości, takiej namiętnej aż do bólu.Lekko sie czyta relaksując się i jednocześnie tkwi się w tych przecudownych marzeniach.Wspaniały wiersz, bardzo odpowiedni na te długie ponure, jesienne wieczory.Ja chcę jeszcze, jeszcze...Pozdrawiam cieplutko wszytkich Joanna
OdpowiedzUsuńNO ...BOGUSIU...AŻ ŚLINKA LECI... DO TYCH PYSZNOŚCI, ŻE GDYBYM MIAŁA TROSZKĘ CZASU... TO BYM SIĘ... WPROSIŁA NA ... OBIADEK... TYLKO MIAŁA BYM KŁOPOT Z WYBOREM... BO I TO KUSI I TO NĘCI... [ALE JA TEŻ MUSZĘ TROSZKĘ NADROBIĆ CZAS " WERNISAŻOWY "- DLA CHLEBA, PANIE ...DLA CHLEBA...] WIĘC DZIĘKI TEMU PYSZNA PORCYJKA CI OCALEJE...
OdpowiedzUsuńMAM NADZIEJĘ JOASIU, ŻE NASTĘPNYM RAZEM BĘDZIESZ SIĘ MOGŁA WZRUSZAĆ RAZEM Z NAMI... NA WERNISAŻU... UWIERZ MI ... TEN KLIMAT... NASTRÓJ BYŁY NIEZAPOMNIANE... A MYŚLĘ, ŻE KAŻDY NASTĘPNY BĘDZIE JESZCZE WSPANIALSZY... POSTARAMY SIĘ O TO...
POZDRAWIAM WSZYSTKICH ZADUMANYCH... NAD POEZJĄ BOGUSIA... BOŻENKA.