EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

czwartek, 15 października 2009

Dzień 229

W tej chwili mija już godzina 22:15 co daje mi pewność, że posta czas zacząć! Dzień był chłodny jak niektórzy czytacze zauważyli nieprzyjemny i niebezpieczny, bo można było sie przeziębić, albo co gorsza złapać jakieś podlejsze paskudztwo. Wracając do niezrozumiałej natury człowieka... trzeba obiektywnie powiedzieć: Zaiste człowiek to bardzo dziwna istota... Najpierw narzekz, płacze tęskni do ciepełka i bratniego serca, a gdy po długich poszukiwaniach i wcle nie małych wysiłkach znajdzie to czego szukał i nareszczie cieszy się szczęściem i bliskością partnera [ki]. Chodzi na wymarzone spacerki we dwoje. Zalicza wspólne wyprawy do miasta, zjada wspólne posiłki, a po dość krótkim czasie zaczyna narzekać na jednolitość, nudę, powtarzalność wspólnych kolacji... tych samych pocałunków i ciągle podobnego seksu. Zaczyna się rutyna, i omijanie w korytarzu szerokim łukiem. Potem już tylko okazjonalne święta w gościaćh u rodziny i pustka... bo związek nie przetrwał. O co tu w tym zachowaniu i postępowaniu chodzi...? Czy to jakiś bzik pszychiczny...? Albo niedorozwój emocjonalny, czy wręcz brak wykształconych w pełni uczuć, których nie umiemy dawać, ani tym bardziej brać jak nam inni dają...!!! A może to jak najdalej idąca prawidłowość... może poza drobnymi wyjątkami mamy taką niestabilną naturę...? Skoro wszystko z każdą sekundą się zmienia i nic nie jest już takie jak przed chwilą było, to dlaczego związki partnerskie miały by być jedyne i stałe...!!! Może takie związki to tylko egoistyczne wygodnictwo, które bardzo szybko staje się nudne, bo ciągle takie samo... wszak jesteśmy tu by doświadczać... to cóż byśmy doświadczyli będąc cągle w tej samej materii...! Ano prawie nic oprócz drobnych i mało istotnych zmian w życiu codziennym dwojga ludzi.

1 komentarz:

  1. Witam . No wlasnie ja zlapalam to paskudztwo przeziebilam sie. przey daly o sobie znac.To prawda przywzyczailismy sie ciaglanarzekac prawie na wszystko. Nie umiemy cieszyc sie z malych rzeczy. one sa budujace dla naszej psychiki. Bo jesli cos nam sie uda malego zrobic daje nam bodzieca dpo wiekszych rzeczy.Tak wiec cieszmy sie tym co jest co mamy ico posiadamy. Dzieki temu mozemy wiele dokonac.Pozdrawiam. Nina

    OdpowiedzUsuń