sobota, 27 czerwca 2009
Dzień 119
W tej chwili jest godzina 22,40... tak więc zaczynam pisać posta. Od dzisiaj jestem poza domem... Pojechałe do rodziny na wieś. Będę tu kilka dni. Miałem zamiar całkowicie odciąć się od świata i nie brać ze sobą laptopa. Jednak nie mogłem tego zrobić z uwagi na moich drogich i stałych czytelników. Bo jakby to miało być, gdybym bez słowa wyjaśnienia przestał nagle kontynuować pisanie codziennych postów... tak jak w Warszawie, tu gdzie jestem też nie ma słoneczka. Całe niebo zaszło siną chmurą co nastraja mnie zdecydowanie podle. Tęsknie za ciepełkiem, którego nie doświadczam już od tak dawna... Na szczęście wiem, że nigdy tak nie będzie by było ciągle pochmurno, sino i zimno... Wiem, że któregoś pięknego poranka słonesczko odpłaci mi cipełkiem za wszystkie dni nieobecności... Teraz pójdę już spać... i może bedę snił o cudownej słonecznej plaży na jakiejś bezludnej wyspie... Dobranoc...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
HEJ WITAJ Z DALA OD NAS.DOBRZE , ŻE JEDNAK O NAS PAMIĘTASZ.... DZIĘKI. BEZ TWOICH POSTÓW BYŁO BY SMUTNO.... . CHYBA TWOJE NARZEKANIA NA SŁONECZKO, ŻE NAS ZANIEDBUJE,POSKUTKOWAŁO....[PSYT, ŻEBY NIE ZAPESZYĆ....]W WARSZAWIE ŚWIECI.... JEŻELI U CIEBIE BRAKUJE SŁONECZKA, TO PRZESYŁAM WIĄZANKĘ PROMYCZKÓW , ŻEBYŚ MIAŁ LEPSZY NASTRÓJ I CHOĆ TROSZKĘ WYPOCZĄŁ.... [I NIE MYŚLAŁ O FOTELU.... A NIECH ON SIĘ ZA TOBĄ STĘSKNI...] POZDRAWIAM .BOŻENKA.
OdpowiedzUsuń