Jest już godzina 22,25... czyli czas na napisanie posta. Kiepska pogoda już mnie mierzi... ciągła przeplatanka, deszcz, wiatr, chmury i czasami trochę słońca... a przecież jest już prawie lato... aura przypomina raczej późną jesień. Ten pogodowy przekładaniec znowu pokrzyżował moje plany odprężenia się na długim spacerku. Dzisiaj mimo, że nie poszedłem na spacer zastanawiałem sie dlaczego całkiem spora część ludzi będących w związkach jakkolwiek rozumianych, w chwilach trudnych nie wykazuje troski o swojego partnera [kę]. Jak to jest możliwe, że najpierw zapewniają o wielkiej i dozgonnej miłości, a potem nie interesują się swoim towarzyszem życia. Nie pytaja jak się czuje, czy nic mu nie dolega, czy może jest zmęczony i może by się położył do łożka na odpoczynek. To jeszcze nie wszystko co chcę powiedzieć... Na skutek chorego egoizmu ów osobnicy, myślą tylko o sobie i nie interesuje ich czy partner [ka] mają pieniądze na utrzymanie domu, na zakup jedzenia, czy na jakąś byle jaką rozrywkę ...choćby kino. Wręcz odwrotnie, jeszcze dopominają się by pokrywać ich potrzeby i mimo trudności łożyć na ich utrzymanie... To skandal i koszmar... dorośli nie biorą się za pracę tylko bezlitośnie wykorzystuja wiarę i zaufanie drugiego człowieka i tym samym pokazują kim tak naprawdę dla nich jesteśmy. Osobiście nie potrafiłbym żyć w zgodzie z własnym sumieniem, gdybym nie troszczył się o swoją ukochaną osobę i nie wspierał jej w każdej sytuacji życia... nawet tej najgorszej... tej, która wymagałaby ode mnie wielkiego powięcenia. Myślę na wszystkie sposoby i dochodze do wniosku, że to jest chyba kwestia szczerości uczucia a nie deklaracji polegającej na oszukiwaniu i niemówieni prawdy o stanie własnych uczuć do partnera [ki]... Uawżam, że kłamstwo i oszustwo uczuciowe jast najpodlejszą forma oszustwa...
A teraz ostatnie zwrotki "Mięśniaka"
Potem wsadzę go w bagażnik
Kurs darmowy dziś mu dam.
Pod plebanię go przywiozę
I przez furtkę wniosę sam.
Ćwiczę sztangą lat piętnaście,
Siły w mięśniach mam za trzech.
Mogę łamać wszystkim kości…
Nie tłuc w mordę, to dziś grzech.
Bogdan Chmielewski
czwartek, 18 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Braco Panie Bogdanie :)
OdpowiedzUsuńBoguśiu dziękuję za konsekwencję.Jak zaczynasz kończysz ..............etap.
OdpowiedzUsuńProsze o kontynuację.
Twoje posty są jak kazania z ambony, wierz mi wiem to z doświadczenia jako słuchacz.
Twój wierny obserwator. Wojtek
TAK ,BOGUSIU, ZGADZAM SIĘ A TOBĄ..." KŁAMSTWO I OSZUSTWO UCZUCIOWE JEST NAJPODLEJSZĄ FORMĄ OSZUSTWA " BRZYDZĘ SIĘ KŁAMSTWEM NAWET WOBEC OBCEJ OSOBY .... A CO DOPIERO WOBEC MĘŻA, CZY PARTNERA... OSZUKIWAĆ OSOBĘ , KTÓRĄ SIĘ NIBY BARDZO KOCHA... NIE TROSZCZENIE SIĘ O JEJ POTRZEBY ..[ BO TO, ŻE TA OSZUKIWANA OSOBA TROSZCZY SIĘ O SWOJEGO PARTNERA, TO NORMALNE, TAK BYĆ POWINNO ...] TO JEST KOMPLETNY BRAK SZACUNKU . A JA MYŚLĘ , ŻE W KAŻDYM ZWIĄZKU MIŁOŚĆ PRZECHODZI RÓŻNE FAZY, ALE W KAŻDEJ Z NICH MUSI BYĆ SZACUNEK WOBEC TEJ DRUGIEJ OSOBY - TO PODSTAWA I SOLIDNY FUNDAMENT... . NO I EGOIZM TEŻ NIE JEST DOBRYM BUDULCEM DLA ZWIĄZKU.... NO WIĘC : SZANUJMY SIĘ ...I KOCHAJMY INNYCH JAK SAMYCH SIEBIE... . BOŻENKA.
OdpowiedzUsuń