Witam wszystkich tu obecnych. Jest godzina 22,55. A więc moja pora nadchodzi, to i zabiorę się za napisanie posta. Muszę jednak najpierw zrobić sobie zielonej herbatki, bo w gardle mi zaschło. Pogoda okropna... padają ciągle deszcze i jeszcze dzisiaj było zimno. Dobrze, że serce mam gorące to i życie jest mniej dokuczliwe i smutne. No właśnie, jak to jest z tymi naszymi sercami...? Czy serce jest naszym sługą, czy raczej niezależnym siedliskiem najgorętszych uczuć...? Czy serce jest czynnikiem uzależniającym, czy tylko czystej miłości skupiskiem. Myślę sobie tak, że wszystko jest piękne i gładkie wtedy, gdy doświadczamy pięknych chwil i niesamowicie wielkich uniesień. Wtedy serce jest miłością i siedliskiem pięknych uczuć. Ale wystarczy tylko trochę zmienić warunki...np. partnerka [tner] zmieni się i zacznie odtrącać naszą wielka i piękną miłość! Czy wtedy dalej będziemy doświadczać tych samych piękbych uczyć... powinno tak być [wszak serce jest siedliskiem pięknej miłości]. Otóz nie będziemy już tego doświadczać. Teraz nasze serce będzie serwować nam coś zupełnie innego. Da nam strach przed odrzuceniem, da nam zazdrość i złość. Da nam cierpienie w tęsknocie i upokorzenie...da nam niewypowiedziany żal i smutek i zmusi nas do ciagłego życia w nadziei, a to oznacza życie w ciągłej udręce... w końcu nasze życie straci sens i już nie bedziemy chcieli dłużej żyć... bo i po co żyć kiedy nasze życie straciło wszystko... nawet nadzieję na lepsze jutro...
A teraz kolej na następne zwrotki wiersza:
Gdy w dygocie rączką trzepie,
A z jęzora w gardle wiór.
Przejrzeć mogę na swe ślepie,
Gdy wydoję flaszek sznur.
Z głowy nawiał mi intelekt,
Szare tkanki rozwiał duch.
W mowę wniknął obcy dialekt;
A głód ścisnął mocno brzuch.
Wszystko dziwne jakieś takie,
Ja to dawno w nosie mam.
Śpiewam pieśni byle jakie,
Bo w amoku swoim trwam.
poniedziałek, 22 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ZNOWU BARDZO TRAFNIE NAPISAŁEŚ... WSZYSCY CHCEMY KOCHAĆ I BYĆ KOCHANYM... TO NIBY TAKIE ZWYCZAJNE PRAGNIENIE ALE PIĘKNE.... NIESTETY NIE KAŻDEMU JEST DANE SPOTKAĆ TĘ PRAWDZIWĄ , DOBRĄ SZCZERĄ MIŁOŚĆ , PEŁNĄ POŚWIĘCEŃ I KOMPROMISÓW.. CHCIAŁO BY SIĘ, ŻEBY WŁAŚNIE TAKA ZAGOŚCIŁA W NASZYCH SERCACH.... O ILE WTEDY ŁATWIEJ I PRZYJEMNIEJ ŻYĆ : WE DWOJE..., RAZEM.... .ALE GDY ZAZNAMY TAKIEGO UCZUCIA I PO LATACH NAGLE NASZ PARTNER ZAUROCZY SIĘ "NOWYM MODELEM" BO MŁODSZY, ŁADNIEJSZY , SZCZUPŁY I TAKI "SPONTANICZNY I NA LUZIE"[TAKI TEKST USŁYSZAŁAM
OdpowiedzUsuńOD MOJEGO BYŁEGO MĘŻA JAK ODCHODZIŁ Z PRZYJACIÓŁKĄ DOMU , ZOSTAWIAJĄC MNIE SAMĄ Z 15 MIESIĘCZNĄ CÓRECZKĄ]. BYŁO CIĘŻKO, NIE CHCIAŁO SIĘ ŻYĆ... ALE PRZECIEŻ MIAŁAM DLA KOGO.... I TU JEDNAK UWAŻAM ,ŻE CHOĆ TRUDNO, TRZEBA DALEJ ŻYĆ I MIEĆ NADZIEJĘ [ BO TA UMIERA OSTATNIA...], ŻE JEDNAK SPOTKAMY NA NASZEJ DRODZE ŻYCIA WŁAŚCIWEGO PARTNERA, KTÓRY NAS POKOCHA , TAKIMI JACY JESTEŚMY , ZAKCEPTUJE NASZE WADY, PRZYZWYCZAJENIA I WTEDY NASZE SERCA BĘDĄ BIŁY W ZGODNYM RYTMIE I KAŻDY DZIEŃ NAWET TEN BEZ SŁOŃCA ZA OKNEM BĘDZIE ROZŚWIETLANY MIŁŚCIĄ Z NASZYCH SERC... ALE SIĘ ROZMARZYŁAM... BOŻENKA.
Trafnie to ujelas Bozenko. Nadziei poki zycia. Wierze w to swiecie. Wierze rowniez, ze kiedys jednk spotkam kogos, kogo pokocham ze wzajemnoscia i bedziemy szczesliwi do konca zycia. Choc zycie mnie nie rozpieszczalo, mam ciagle nadzieje na lepsza pogode. I zycze Wam wszystkim spelnionych nadziei.
OdpowiedzUsuń