EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

środa, 17 czerwca 2009

Dzień 109

Dochodzi już godzina 22,50. Czyli ani specjalnie późno, ani zbyt wcześnie. Dzisiaj miałem dzień pełen emocji. Zupełnie tak jak z pogodą... raz przebijało się słoneczko, a raz było pochmurno i popadywał deszczyk. Zastanawiałem się nad zagadnieniem masochizmu i chęci posiadania łatwej forsy. Nie rozumiem dlaczego mimo poniewierania przez partnera posiadacza, niektóre panie wybierają cierpienie dla wątpliwej przyjemności korzystania z cudzych pieniędzy... Tak więc wybieraja drogę swoistego masochizmu i cierpienia byle by tylko dorwać się do tej nieco śmierdzącej forsy... Wprawdzie ktoś powiedział "Pecunia non olet", ale ja się pod tym nie podpisuje i uważam że pieniadz czasem cuchnie i to bardzo mocno. Co w tej ludzkiej naturze jest, że dla tej forsy potrafią zatracić wszystkie swoje pozytywne wartości. Czasem pragnienie dostatku finansowego wygrywa ze zdrowym rozsądkiem, z rozumem i obala takie wartości jakimi są przyjaźń i miłość. Myślę, że taki ktoś jest dopiero na początku ziemskiej drogi ewolucji duchowej...tak jakby był dopiero w "Zerówce" i musi doświadczyć uczucia bogactwa, lenistwa, próżności, pychy, zarozumialstwa i przede wszystkim musi być na tym szczeblu drabiny społecznej z którego patrzy się na wszystkich z góry... ale czy to wszystko jest warte zatraty własnej osobowości, wałasnego serca i miłości... wszak serce jest siedzibą Boga... czy to jest mniej warte niż worek z cudzą forsą!!! Dla mnie największą wartością jest miłość, potem przyjaźń, dawanie i radość z tego płynąca...i później dopiero cała reszta...

A teraz czas na kolejne zwrotki "Męśniaka"

Różne knajpy znam, burdele,
Złodziejaszków cały sztos.
Haracz każdy musi płacić.
A jak nie chce, walę w nos

Daje gliniarz, daje dziwka,
Na proboszcza przyszedł czas.
Jeśli będzie się buntował,
To wywiozę klechę w las.

Tam dokopię mu solidnie,
By świętoszek gadać chciał.
Do dębczaka go przywiążę,
Gdyby jeszcze opór miał.

1 komentarz:

  1. BOGUSIU, MYŚLĘ PODOBNIE .... ZA PIENIĄDZE NIE KUPISZ MIŁOŚCI,SZACUNKU, PEWNIE SIĘ ŁATWIEJ ŻYJE, W WIĘKSZYM KOMFORCIE , JEŻDZI SIĘ SZYBKIM, WYGODNYM AUTEM... MA SIĘ DUŻY DOM , PANIĄ DO SPRZĄTANIA, GOTOWANIA , LEŻY SIĘ I ŚIĘ PACHNIE... NO CÓŻ ... JA WOLĘ ZJEŚĆ Z UKOCHANĄ OSOBĄ ZIEMNIAKI ZE ZSIADŁYM MLEKIEM [ BYLE BYŁ KOPEREK..] .CIEPŁO DRUGIEJ OSOBY , JEJ SZACUNEK I SZCZEROŚĆ TO SĄ NAJWAŻNIEJSZE CECHY... NIE URODA , DUŻE PIENIĄDZE [ PIENIĄDZE SĄ POTRZEBNE DO ŻYCIA , NA PEWNO JE UŁATWIAJĄ ALE NIE POWINNY BYĆ SENSEM ŻYCIA... ]. OCZYWIŚCIE NIE MÓWIĘ , ŻE LUDZIE MAJĄCY DUŻO PIENIĘDZY NIE POTRAFIĄ KOCHAĆ I SZANOWAĆ DRUGIEJ OSOBY... I OBY TAK BYŁO ZAWSZE [ ALE CZĘSTO JEDNAK NIE JEST...]. BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń