EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

sobota, 30 stycznia 2010

Dzień 336

Jest w tej chwili godzina 23:00 a ja tradycyjnie już zabieram się za mojego posta.
Mam słuchawki na uszach i słucham mojej pięknej i nie ziemskiej muzyki... Czuję mrowienie na karku bo "December elegy" zespołu Tristania unosi mnie w inny wymiar. Przy niej wprowadzam się w trans medytacyjny i doznaję różnych wizji... czasem tego co dzieje się daleko ode mnie... w tym samym czasie... a czasem doznaję wizji z przyszłości...! One pokazują mi co będzie z daną osobą lub ze mną... Unikam tych wizji, ale czasem pojawiają się poza moja wolą. Jeśli mówią o miłych sprawach i szczęściu jestem wesoły i zadowolony... ale gdy dotyczą nieprzewidzianego końca jakiegoś fragmentu naszego życia... wtedy jestan smutny, zmartwiony i boję się... Wtedy najczęściej poddaję je w wątpliwość i zakładam, że coś źle zobaczyłem... Uspokajam się dopiero, gdy już się zmaterializują... w taki sam sposób jak je widziałem...
Wyobraźcie sobie, ze po wczorajszym poście zmaterializowały się moje życzenia... Otóż szedłem dzisiaj dwa razy do sklepu i dwa tazy wracałem z niego do domu. Powiecie i co w tym takiego nadzwyczajnego... ano mijani po drodze ludzie ustępowali sobie wzajemnie przejścia na zaśnieżonym chodniku...! A żaden ze stojących na poboczu samochodów nie tarasował wąskiego przejścia. Nie mogłem się nadziwić, że tak jest. Ja wiem...! Można powiedzieć i tak wielu z Was powie: "To czysty zbieg wydarzeń". No pewnie, że można tak powiedzieć... ale czy to nie fantastyczne doznanie po pełym goryczy poście... Niech sobie będzie i czysty przypadek! Fakt pozostaje faktem - doświadczyłem wielkiej przyjemności od mijających mnie ludzi i chcociaż oni mnie nie usłyszą i nie przeczytają, chociaż kto wie...? Dzięki Wam wielkie... Czasem tak mało trzeba nam do szczęscia...

2 komentarze:

  1. NO WŁAŚNIE, WE WCZORAJSZYM KOMENTARZU NAPISAŁAM, ŻE " O ILE LEPIEJ BY NAM SIĘ ŻYŁO " GDYBYŚMY SIĘ WZAJEMNIE SZANOWALI , MYŚLELI O INNYCH LUDZIACH A NIE TYLKO O SOBIE , BYLI ŻYCZLIWI . TO POTEM " LAWINOWO " PRZEKŁADA SIĘ NA TO, ŻE IDZIEMY DO SWOJEJ PRACY I JESTEŚMY MILI, PRZEKAZUJEMY TĘ ŻYCZLIWOŚĆ DALEJ INNYM . A TAKI ŹLE ZAPARKOWANY SAMOCHÓD , KTÓRY UNIEMOŻLIWIA PRZEJŚCIE PIESZYM , ZŁOŚCI NAS I WTEDY NAWET NIEŚWIADOMIE W SWOIM ZACHOWANIU PRZEKAZUJEMY NASZĄ ZŁOŚĆ INNYM I " PRZEWRACAMY KOSTKĘ DPOMINA... KTÓRA DALEJ PRZEWRACA KOLEJNE ELEMENTY...
    JA JEDNAK STAWIAM NA ŻYCZLIWOŚĆ I SZACUNEK... JESTEM ZDECYDOWANIE ZA TAKIMI ZACHOWANIAMI I MYŚLĘ, ŻE NIE JESTEM W TYM ODOSOBNIONA.BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wlasnie. Jak niewiele potrzeba zrobic by widziec ta uprzejmosc wobec siebie. Jesli widze , ze ktos idzie naprzeciw mnie nie czekam az ktos mnie przepusci badz ustapi miejsca . Zawsze robie to pierwsza.To nic trudnego. Milo slszec slowo dziekuje.Mam nadzieje, ze ten ktos zrobi to samo w stosunku to innych.My uczymy sie uprzejmosci, grzrcznosci nawzajem."Nie czyn drugiemu co Tobie nie mile" Jesli dokladnie zrozumiemy te slowa wszystko bedzie jak najbardziej prawidlowe.To tak niewiele a jednoczesnie bardzo duzo. Sle pozrowienia.Nina

    OdpowiedzUsuń