poniedziałek, 11 stycznia 2010
Dzień 317
Mamy w tej chwili godzinę 22:55 w związku z tym, że jest już ta pora zaczynam pisać codziennego posta. Dzisiaj rano poszedłem, choć jeszcze nie całkiem zdrów odśnieżać samochody i plac bezpośrednio przy nich. Leżała na nich 30-to centymetrowa warstwa przymarzniętego śniegu. Drapałem, skrobałem i zmiatałem tą zmarzlinę około 2 godzin. Kiedy zabrałem się za odgarnianie sniegu z placyku parkingowego złamała się moja drewnaian spychaczka na połowę. Do tego jeszcze się wściekłem, bo sąsiad zamiast odrzucić snieg ze swojego miejsca pod płot posesji walił wszystko pod mój samochód i stworzył na jego prawym boku i z tyłu wielką zaspę wysokości około 60 cm. Samochód tym sposobem został unieruchomiony na dobre. Postanowiłem się z sąsiadem rozmówić po powrocie ze sklepu i tak zrobiłem po godzinie osiemnastej. Pukam do sąsiada... mówię co mnie boli i co mi się nie podoba, a on zamiast mnie przeprosić i wyrazić chęć naprawienia krzywdy nadąsał się i naskoczył na mnie agresywnie. Pod wpływem rozmowy próbował mnie nakłonić do wspólnego odgarniania bo jak powiedział tam leży także śnieg tak jakby przynależny mnie. Nie mam nic przeciwko mojemu śniegowi, więc mówię do sąsiada, żeby mojego śniegu nie ruszał tylko zabrał ten który tam nasypał i będzie ok... nie pomogło pyszczył dalej więc zabrałem się do domu bo nie było już sensu dyskutować. W domu zastanawiałem się dlaczego tak zareagował. Przecież wystarczyło powiedzieć: No tak sąsiwedzie nawaliłem, to pójdę i to odgarnę...i było by po sprawie. Pomyślałem jeszcze, że z dobrwego sąsiada będę teraz miał wroga bo upomniałem się o sprawiedliwość. Zrobiło mi się przykro ponieważ tego sąsiada akurat najbardziej lubię i faworyzuję go w różnych sprawach. Po kilku minutach puka ktoś do drzwi wejściowych. Idę, otwieram i widzę sąsiada... myślę: no tak przyszedł dalej się szarogęsić... a on stojąc w progu mówi do mnie tak: No wiesz sąsiad... masz rację... nie chciało mi się wtedy odnosić tego śniegu pod płot, ale zaraz z synem to zrobimy... Ja zdziwiony mówię mu na to, że nie ma pośpiechu i po nocy nie muszą tego robiś tylko jutro za dnia... ale nie posłuchał...poszedł z synem odgarniać śnieg. Najpierw razem, a restę syn dokończył. Patrzę potem przez okno i widzę odgarnięty cały nawał śnieżny... nawet ten przynależny do mnie. Miło mi się zrobiło ale jeszcze milej z powodu tego, że sąsiad powstrzymał złe emocje i naprawił niemiłe wrażenie... co ma konsekwencje takie, że nie jesteśmy skłóceni tą drobną sprawą tylko wszystko pozostało tak jak przed tą dziwną reakcją sąsiada. Dlaczego tak zareagował...? Poczuł się zaatakowany przeze mnie...? Czy zgodnie z zasadą, że nie lubimy słuchać tych wytykających nam słów prawdy? Myślę, że w tych emocjach brały udział obydwie te sprawy i tylko cieszę się, że nad złymi emocjami zdrowy rozsądek wziął górę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NIE JEST PRZYJEMNIE SŁUCHAĆ REPRYMENDY... ALE MYŚLĘ, ŻE OBIE STRONY MOGĄ ZADZIAŁAĆ W DWOJAKI SPOSÓB np. TY BOGUSIU MOGŁEŚ BARDZO SPOKOJNIE , KULTURALNIE ZWRÓCIĆ SĄSIADOWI UWAGĘ I REAKCJA MOŻE BYĆ ALBO... SĄSIEDZIE MASZ RACJĘ PRZEPRASZAM , A NAWET JAK SIĘ UNIESIE POCZĄTKOWO TO JEST SZANSA, ŻE PO CHWILI JAK OCHŁONIE I PRZEMYŚLI POSTĄPI JAK TWÓJ SĄSIAD... I WTEDY MOŻNA JEMU TĘ PIERWSZĄ REAKCJĘ DAROWAĆ [ MOŻE ZMĘCZONY, ALBO ZUPA BYŁA NIE TA CO LUBI...]
OdpowiedzUsuńALE JEST TEŻ DRUGA MOŻLIWOŚĆ... ŻE MOGŁEŚ ORDYNARNIE, AGRESYWNIE NA NIEGO NASKOCZYĆ... I WTEDY NIE SĄDZĘ, ŻEBY TAK GRZECZNIE , CICHUTKO SPRZĄTNĄŁ...
I TAK JEST W CODZIENNYM ŻYCIU ... TO OD NAS DUŻO ZALEŻY W JAKI SPOSÓB SIĘ DO SIEBIE ZWRACAMY. JEŻELI SPOKOJNIE , KULTURALNIE Z SZACUNKIEM, NIE WSTYDZIMY SIĘ UŻYWAĆ " MAGICZNYCH SŁÓW [ KTÓRYCH TERAZ UCZĘ MOJĄ 2.5LETNIĄ WNUSIĘ ] : PROSZĘ, DZIĘKUJĘ, PRZEPRASZAM " . WTEDY MIŁO SIĘ ŻYJE JAK W KULTURALNY SPOSÓB ODNOSZĄ SIĘ DO SIEBIE LUDZIE W AUTOBUSIE, SKLEPIE , SZKOLE NO I OCZYWIŚCIE W DOMU...
A I JESZCZE JEDNO [ TĘ UMIEJĘTNOŚĆ ZAWDZIĘCZAM ROZMOWOM Z BOGUSIEM...] " EMOCJE " , KTÓRE NAM TOWARZYSZĄ PRZY JAKIŚ ZDARZENIACH , SĄ BARDZO ZŁYM DORADCĄ [SAMA DOŚWIADCZYŁAM TEGO NIE RAZ ] TERAZ STARAM SIĘ ODCZEKAĆ, ZASTANOWIĆ I DOPIERO WTEDY MOGĘ LEPIEJ OCENIĆ TO CO SIĘ ZDARZYŁO...
KOCHANI DZIŚ JEST JUŻ TEN DZIEŃ, KIEDY OD GODZINY 12.00 MOŻNA BĘDZIE WYSYŁAĆ SMSy Z GŁOSAMI NA BLOG BOGUSIA, TO OD ICH ILOŚCI ZALEŻY PRZEJŚCIE DO DRUGIEGO ETAPU... BOGUŚ NA TO ZASŁUGUJE SWOIMI POSTAMI , KTÓRE CO WIECZÓR PISZE DLA NAS , NAWET JAK JEST CHORY , CZY BARDZO ZMĘCZONY - NIE ZAWIEDŻMY GO - TERAZ NASZA KOLEJ... A WIĘC DO DZIEŁA!!!
KAPITUŁA KONKURSU DOPIERO W POŁUDNIE PODA NUMERY POD KTÓRE NALEŻY WYSYŁAĆ SMSy.
BOGUSIU NAPISZ NA BLOGU TEN NUMER - BĘDZIE WSZYSTKIM ŁATWIEJ! TRZYMAM KCIUKI [ I TELEFON...]
BOŻENKA.
Witam!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że już czujesz się lepiej Bogdanie,bo jak czytam o 2-godzinnym odśnieżaniu,po nie zakończonym leczeniu to mam poważne obawy,co do nawrotu choroby!
Widzisz kochany,ja przechodziłam grypę i teraz mam zapalenie krtani,tchawicy i węzłów chłonnych-cały zestaw chorobowy,a na dodatek dołączyła rwa kluszowa,co jest właśnie powikłaniem pogrypowym i teraz mam cały komplet bólowo-chorobowy!!!
Esemesy oddane ....nasz ukochany pisarzu-zwrotnym eskiem zapraszają na głosowanie na inne blogi,ale niedoczekanie....my wysyłamy tylko na swojego blogera roku 2009- Bogdana Chmielewskiego- "melduję systemtyczne wykonywanie zadania Prezesie'!!!
A odnośnie Twojej rozmowy z sąsiadem wydaje mi się,że obaj podeszliście do tematu za bardzo energicznie,ale jak sam piszesz sąsiad przemyślał swój błąd i wrócił,aby go naprawić,czyli są jeszcze ludzie co myślą nad swoim postępowaniem i jego skutkami!!!
Mają sobie odwagę, aby wrócić przyznać się do błędu i go naprawić-brawo!!!!
Mam nadzieję,że stosunki sąsiedzkie będą nadal między Wami dobre...miłego śniegowego wieczorku-WIESIA
Witam. zawsze uwazam ze prawda nikogo nie sklocila. wazne jest aby ta prawde powiedziec i umiec przyznac sie do bledu.Wtedy nie ma mozliwosci na nieporozumienia. Esemesy oddane. Trzymam kciuki , Sle caluski.Nina
OdpowiedzUsuń