czwartek, 28 stycznia 2010
Dzień 334
W telewizji rzępoli jakiś wiolączelista, czym przyciągnął moją uwagę. Przy okazji zerknąłem na zegarek stojący tuż obok ekranu telewizyjnego. Spostrzegłem na nim godzinę 22:20. Dzisij mam jakąś pustkę w głowie i tak naprawdę nie mam konkretnego tematu do napisania dzisiejszego posta... Zatem opiszę Wam pewne zdarzenie jakie dzisiaj zaistniało w moim sklepiku. Otóż przyszła znana mi z widzenia, raczej stała klientka. Jest to kobieta baaaardzo dojrzała... i na tym poprzestańmy. Za każdą swoją wizytą w moinm sklepiku prowadzi ze sobą małego pieska rasy... no właśnie... powiedzmy pekińczyko podobnej. Tenże piesek jest mały, ma przytrzaśnięty w drzwiach pyszczek i wiszący na zewnątrz język. Żeby było bardziej obrazowo, język wystaje z pyszczka na około dwa centymetry. Piesek jest stary to i z tego powodu jego język jest nie w tym miejscu gdzie potrzeba. Mój sąsiad chcąc być przydatnym poradził tej klientce aby pozbyła się tejże psiny. W odpowiedzi popatrzyła na sąsiada jakoś tak dziwnie i ze stoickim spokojem odpowiedziała mu tak: Psa mam się pozbyć!? Prędzej chłopa z domu wyrzucę... ale psa nigdy! Sąsiad zaniemówił na dobre, a ja się roześmiałem na cały głos. Wnioski nasuwają się automatycznie same. Biedne te nasze wszystkie chłopy... byle psina z wiszącym jęzorem ma większe poszanowanie niż własny chłop, który niemal całe życie spędził jako, powiedzmy mąż, bo w tej sytuacji to już nie wiem jaką role pędził przy tej kobiecie przez tyle lat. A wszystko pewno odbywa się na zasadzie: Murzyn zrobił swoje... murzyn może odejść!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NO... ROZEŚMIAŁAM SIĘ BOGUSIU SERDECZNIE W GŁOS... NO WIESZ... TO RÓŻNIE BYWA, ALE JEŻELI TA BAAAAAAARDZO DOJRZAŁA JAK MÓWISZ KOBIETA JUŻ NIE MOŻE SIĘ DOSZUKAĆ W SWOJEJ PAMIĘCI [ I TO NIE Z POWODU DEMENCJI ] KIEDY OD TEGO " CHŁOPA "ZAZNAŁA CZEGOŚ DOBREGO [ NIE MYŚLĘ TU WCALE O SEKSIE ] ALE CHODZI MI O CIEPŁE SŁOWO, PRZYTULENIE JEJ, POMOC W ZAKUPACH CZY PRZY CIĘŻSZYCH PRACACH DOMOWYCH ... A JAKIŚ BUKIECIK BEZ OKAZJI CZY ULUBIONE CIASTECZKO Z CUKIERNI DO HERBATKI PO OBIEDZIE, KTÓRY ONA PRZYGOTOWAŁA.
OdpowiedzUsuńJEŻELI SŁYSZY TYLKO JEGO ZRZĘDZENIE , JĘCZENIE Z BYLE POWODU CZY ZŁOŚLIWOŚCI NA CODZIEŃ...[ PO LATACH JUŻ MOŻNA ZGORZKNIEĆ ] TO NIE DZIW SIĘ, ŻE TAK POWIEDZIAŁA [ A PEWNIE I TAK BY TEGO NIE ZROBIŁA, BO ONI JUŻ TAK SĄ PO LATACH " ZROŚNIĘCI ZE SOBĄ..."] BO TA PSINA PRZYJDZIE, PRZYTULI SIĘ DO JEJ NÓG Z WDZIĘCZNOŚCI, ŻE MA PEŁNĄ MISKĘ I SPACEREK... CIPŁO I SYMPATIĘ SWOJEJ PAŃCI...OD WIELU JUŻ PEWNIE LAT... TO JEST CZŁONEK RODZINY, PRZYJACIEL...
WIESZ BOGUSIU, CZĘSTO PRZYKRO JEST PATRZEĆ NA PEWNE ZACHOWANIA STARSZYCH LUDZI [ CZĘSTO POWODOWANYCH CHOROBĄ, LĘKIEM PRZED ODEJŚCIEM , BIEDĄ ]ALE SAMI NIE WIEMY CO NAS CZEKA I JACY MY BĘDZIEMY ZA TE KILKANAŚCIE LAT? BOŻENKA.
Witam Zimowo!
OdpowiedzUsuńZgadzam się całkowicie z Bożenką,czasem więcej ciepła,miłości i oddania dostajemy od zwierzaczka,niż człowieka z którym mieszkamy,żyjemy i tworzymy jakiś związek!
Może właśnie w takim związku tkwi opisywana przez Ciebie Bogusi starsza Pani!
Niektóre starsze osoby traktują swoje "pieseczki" jak dzieci,które odeszły i nie raz nie utrzymują częstych kontaktów ze starszymi rodzicami,a małżeństwa trwają mimo,iż ludzie żyją w nich obok siebie,a nie ze sobą!
Miłość wzajemną należy pielęgnować,aby trwała wzajemnie długie lata!
Powietrze,światło,odpoczynek uzdrawiają,lecz największe ukojenie płynie z kochającego serca -pisał Fontane ,i nie jest ważne czy to serce ludzkie czy zwierzaczka jeżeli tylko bije dla drugiego serca!
Pozdrawiam serdecznie- WIESIA
Witam.Mysle, ze pani ta mowiac w ten sposob, nie zaznala od meza nic dobrego, ani milosci, szczescia , radosci , nie ma w nim przyjaciela.Wiec tak traktuje swojego pupila. on jest jej przyjacielem z ktorym wyjdzie na spacer i ktory potrafi sie odwdzieczyc za to ze mam dobry dom.Tak mi sie wydaje .Tez mam pieska.Ma swoje miejsce w moim domu ale rodzina nade wszystko.Wiec ta Pani byc moze jest nieszczesliwa w swoim zwiazku.Pozdrawiam .Nina
OdpowiedzUsuń