EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

środa, 27 stycznia 2010

Dzień 333

Nieuchronnie zbliża się godzina 22:40. Siadam więc do kompika i piszę dzisiejszego posta. Zima wyraźnie spuściła z tonu. Mróz spadł do 3 stopni na minusie i można by powiedzieć, że choć jeszcze zima, poczuliśmy delikatny powiew wiosny... niestety na nią musimy jeszcze poczekać. Dzisiaj zastanawiałem się na uczuciami zaufania i oczekiwania... niby tak różne, ale czy aż tak bardzo. Z mojego punktu widzenia wcale się tak bardzo nie róznią i uważam, że mają ze sobą ścisłe powiązanie! Bo czyż nie jest tak, że gdy wyzwolimy w sobie uczucie zaufania do jakiejś osoby to i zaraz mamy też oczekiwania...? Zaraz pragniemy by nas potrafił wysłuchać, żeby nie krytykował, broń boże wyśmiewał, a i żeby tajemnicy dotrzymał i nie złamał jej aż po sam grób... no i żeby jeszcze mądrą wskazówki dał jak pokonać nasze własne problemy... a jakby tak nic w zamian nie chciał to by był niemal idealny. Niestety w życiu często jest tak, że otaczają nas pseudo koledzy... fałszywi przyjaciele i niedotrzymujący tajemnicy milczenia, wredni słuchacze - spowiednicy. Kiedy wydaje nam się, że właśnie spotkaliśmy takiego wspaniałego kumpla, któremu zaczynamy ufać i opowiadać najściślejsze tajemnice z własnego życia....on wykorzystuje nas do własnych celów. Potem wyśmiewa i opowiada o naszych zwierzeniach wszystkim dookoła nas. Cierpimy wtedy podwójnie... Raz, bo spowiednik zawiódł i dwa, bo nasze oczekiwania wzięły w łeb i tym samym sprawiły nam dodatkowe cierpienie i zawód. Po takim doświadczeniu zdrady, trudno jest nam się drugi raz otworzyć przed nawet prawdziwym przyjacielem. Teraz żeby zaufać, potrzebujemy zdecydowanie więcej czasu, a cierpi na tym nie tylko ten zdradzony, ale i ten prawdziwy przyjaciel, bo widzi jak się miotamy i nie potrafi nam pomóc. Na szczęście jest on prawdziwym przyjacielem, więc będzie cierpliwie czekał aż się przekonamy, że tym razem mamy do czynienia z tym kogo nosimy w sercu wiele miesięcy, czasem nawet lat... Tak więc z zaufaniem lepiej odrobinkę poczekać i przekonać się czy to jest ten, który nie będzie nas wyśmiewał... a najlepiej w tych sprawach słuchać swojego wnętrza... tam zawsze znajdziemy dla siebie najlepsze odpowiedzi...

1 komentarz:

  1. 333... PIĘKNA LICZBA!
    CZĘSTO RZECZYWIŚCIE JAK MAMY KOGOŚ, KTO WZBUDZI NASZE ZAUFANIE TO BĘDĄC W TRUDNEJ SYTUACJI, CZY JAKIEJŚ POTRZEBIE MOŻEMY OCZEKIWAĆ, ŻE TEN KTOŚ NAS WYSŁUCHA , DORADZI , WESPRZE... [ ZWŁASZCZA GDY SAMI JESTEŚMY TACY, ŻE GDY SIĘ DO NAS ZWRÓCI O POMOC... TO ZAWSZE STARAMY SIĘ WESPRZEĆ ]. ALE CZASAMI MOŻEMY SIĘ ZAWIEŚĆ ... I TE NASZE OCZEKIWANIA ... TEN KTOŚ MOŻE NIE SZANUJĄĆ NASZYCH UCZUĆ, NASZEJ PRYWATNOŚCI ROZGŁOSI NIEPOWOŁANYM OSOBOM O NASZYCH PROBLEMACH.
    WARTO POSZUKAĆ SOBIE PRAWDZIWEGO PRZYJACIELA PRZEZ DUŻE "P" I WTEDY MOŻEMY MIEĆ PEWNOŚĆ, ŻE ZAWSZE W MIARĘ SWOICH MOŻLIWOŚCI WESPRZE NAS , ALE I ZAWSZE WYSŁUCHA , DORADZI, NIE SZCZĘDZĄC SWOJEGO CZASU , BĘDZIE Z NAMI W POTRZEBIE. JA TAKIEGO PRZYJACIELA MAM [ I TO NIE JEDNEGO ] ZAWSZE MOGĘ NA NICH LICZYĆ... A NAJWSPANIALSZE JEST, GDY PRZYJEŻDŻAJĄ BEZ ZAPOWIEDZI CZUJĄC, ŻE SĄ POTRZEBNI, ŻE POTRZEBUJĘ ICH POMOCY LUB WSPARCIA DOBRĄ RADĄ CZY TYLKO ZWYKŁEGO PRZYTULENIA... DZIĘKUJĘ BOGUSIU, ŻE ZAWSZE JESTEŚCIE... BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń