EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

środa, 23 grudnia 2009

Dzień 298

Nareszcie złapałem chwilę oddechu... Choineczka już stoi ubrana... Taka mała - 80 cm wysokości. Patrzę mimochodem na zegarek i widzę godzinę 22:35. Siedzę tu, przy biurku i piszę wieczornego posta. Ziewam przy tym jakbym nie spał całą noc. Dzisiaj jest środa... drugi dzień z rzędu kiedy czuję bardzo mocno czyjąś obecność w domu, Ktoś mnie przywołuje... może potrzebuje? A może tęskni? Mam nadzieje, że w niedługim czasie poznam przyczyne i kto to jest... chociaż... chyba wiem kto to jest! Wczoraj podkusiło mnie by zamieścić na blogu w portalu "Sympatii" wiersz który napisałem na święta. Chciałem by znajomi z tamtego portalu mogli także przeczytać ten miły wiersz... i wiecie co dzisiaj tam zobaczyłem...? Otóż Jakiś zakichany i mało rozgarnięty "Moderator",czytaj cenzor, zrobił z mojego wiersza prozę! Myślałem, że się wścieknę. Jak można tak sprofanować poezje... wiersz napisany specjalnie na jutrzejsze święta. Nie mogłem sobie odmówić by nie napisać co o takich profanach poezji myślę. Jeśli chcielibyście zobaczyć dzieło tego cymbała, wejdźcie na mój profil w "S" i następnie w blog i tam przeczytajcie na własne oczy co można zrobić z wiersza!!! A teraz zamieszczę ostatnie trzy zwrotki mojego wiersza... oto one:

Zerwał bombkę szafirową…
Na kształt myszy wydmuchaną.
Galopując z nią przez pokój,
Wpadł na palmę rozczochraną.

Aż tu dziadek – nestor rodu,
Staje dumnie... mowę głosi.
Potem łamiąc się opłatkiem,
Na wieczerzę wspólna prosi.

Proszę… proszę, moi mili
Zasiadajmy już do stołu…
Jest obfitość jarskich potraw.
Wieczerzajmy więc pospołu…


Bogdan Chmielewski
Warszawa dnia 21.12.2009 r.

1 komentarz:

  1. BOGUSIU... BYŁ TO DLA MNIE ... SZOK, JAK ZOBACZYŁAM TWÓJ WIERSZ..." PISANY JAK PROZA " USIŁOWAŁAM : CZTERY RAZY ZAMIEŚCIĆ SWÓJ KOMENTARZ[ DOŚĆ OSTRY, ALE PRAWDZIWY ] ALE BEZSKUTECZNIE... WYSKAKIWAŁO, ŻE BŁĄD ALBO, ŻE STRONA NIE ISTNIEJE... BĘDĘ JESZCZE PRÓBOWAĆ, MOŻE WRESZCIE SIĘ UDA.
    KOCHANI, SAMI SOBIE TU Z BLOGA MOŻEMY PRZECZYTAĆ PRZY CHOINCE TEN CIEPŁY WIERSZ I WTEDY... POCZUJEMY SIĘ " ZJEDNOCZENI " Z BOGUSIEM I NAMI WSZYSTKIMI GOSZCZĄCYMI TU NA BLOGU.
    OJ MYŚLĘ, ŻE JEST " TROSZKĘ " TAKICH OSÓB , KTÓRE MYŚLĄ O TOBIE A ZWŁASZCZA GDY SĄ W POTRZEBIE... A TY WIESZ O TYM . I STARASZ SIĘ POMÓC. DZIĘKI ...

    WSZYSTKIM BLOGOWYM ZNAJOMYM I PRZYJACIOŁOM SKŁADAM SERDECZNE ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE , I PAMIĘTAJMY, ŻEBY PRZY ŁAMANIU SIĘ OPŁATKIEM I MOŻE " MIĘDZY KARPIEM , GRZYBOWĄ A PIEROGAMI... POMYŚLMY O NAS WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH POSTY, O BOGUSIU...BO WARTO. BOŻENKA.
    BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń