środa, 9 grudnia 2009
Dzień 284
Właśnie skończyłem gotować zupkę pomidorową. Jest to zupka zrobiona na wodzie po ugotowanym mięsie na pasztet, który robiłem wczoraj. Patrzę na zegarek komputerowy i widzę godzinę 20:45... Wniosek z tego płynie oczywisty... właśnie piszę posta... a tuż przed moim nosem stygnie w miseczce pomidorowa z ziemniakami... Zapewniam Was jest pyszna. Może nie tak jak wczorajszy pasztet, ale jest jak na zupkę bardzo dobra. Dzisiaj doświadczyłem czegoś co niejednej pani jeży włos na głowie i przynajmniej na krótką chwile zatrzymuje akcję serca. Będąc już w sklepie, w pewnym momencie spostrzegłem, że coś się porusza po podłodze sklepu. Akcja toczy się na samym środku sklepu. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem wielkości monety jednozłotowej olbrzymiego, kosmatego pająka! Jego wielkość określała wymiar razem z nogami... Zasuwał dość szybko i musiałem z nim coś zrobić zanim zdąży skryć się w zakamarkach sklepowego pomieszczenia. Poderwałem się na nogi, złapałem słoik, który trzymam na oknie i pobiegłem na łowy. Pająk olbrzym wcale nie chciał dać się złapać więc goniłem go aż pod boczną ścianę pomieszczenia i tam bacząc by nie zmiażdżyć mu długich nóg narzuciłem na niego słoik. Potem przy pomocy sztywnej kartki bristolu uniemożliwiłem mu ucieczke. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że nie morduję zwierzaków i miałem skrupuły wyrzucić go na świeże powietrze aby nie zmarzł i nie straci z mojej przyczyny żcia. Łaziłem ze schwytanym pająkiem w słoiku po sklepie i szukałem dla niego odpowiedniego schronienia. Wreszcie przed wejściem do sklepu wrzuciłem go do kratki odprowającej wodę deszczową. Była pusta i sucha bo dzisiaj deszcz nie padał, a to daje pająkowi czas na znalezienia sobie bezpiecznego lokum na zimę... no i mam nadzieję, że mu się uda bezpiecznie przetrwać... Pozdrawiam wszystkie panie cierpiące na arachnofobię i zapewniam, że mnie nic się nie stało gdy polowałem na tego kosmatego stwora... Buziaczki pa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hihihi,
OdpowiedzUsuńBogdanku, jak mu się spodobało w Twoim sklepie to pewnie będzie częstym gościem :-)
OJ BOGUSIU... TY NAWET PAJĄKA NIE SKRZYWDZISZ... DOBRY Z CIEBIE CZŁOWIEK.
OdpowiedzUsuńA NA POMIDOROWĄ NAROBIŁEŚ MI SMAKU... CIEPLUTKO WSZYSTKICH POZDRAWIAM . BOŻENKA
No tak Drogi Bogusiu- gotujesz pyszne zupki i pieczesz pasztety,niektórzy mają szczęście skosztować Twoich pyszności,a reszce płynie tylko ślinka-ładnie to tak!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego......
A co do pająka,masz rację ja bardzo boję się tych stworzonek i chyba nie tylko ja....,ale nie zabijam żadnego jak już któryś znajdzie schronienie u mnie w domu!
Podobnie jak Ty staram się go wziąść na łopatkę i wystawiam na pole....nie zabijam!!!!
Ciekawe co smacznego ugotowałeś dzisiaj?????
Pozdrawiam-smacznego !!! WIESIA
Witam.Bardzo lubie pomidorowa z makaronem.Ja nie gotuje na miesie raczej na maselku.Moze nie jest taka pyszna jak Twoja ale da sie zjesc. Nie jestem mocna kucharka. Pajakow nie lubie, ale sie ich nie boje.Nie zabijam tylko lowie tak jak Ty i wypuszczam na podworko.Nie moglabym nikogo ani niczego skrzywdzic.pozdrawiam milo Nina
OdpowiedzUsuńBogusiu narobiłeś smaczka ,, ha, ha ale napewno nie wiesz jak sie robi rogaliki;)? Moze przy jakiej s okazji podam przepis.>>>>>A teraz mam pare słowek do Bozenki,,otóż ja tez myslę, ba nawet wiem, że sie spotkamy, bedzie mi miło Ciebie poznać.Myslę ,ze w letniej porze bedzie takich okazji duzo.Oczywiście bardzo zapraszam do siebie.Bogusiu, a Ty pisz o poezji hi, hii,, bo te smakowitosci utuczą nas bardzo.Pozdrawiam milutko wszytkich :)
OdpowiedzUsuńDZIĘKI JOASIU... ZAPRASZAM WIOSNĄ DO NAS - TEŻ JEST PIĘKNIE, PEWNIE DAWNO NIE BYŁAŚ W WARSZAWIE, SPORO SIĘ DZIEJE...
OdpowiedzUsuńBOGUŚ GOTUJE ŚWIETNIE, ALE JA PONOĆ TEŻ . WIESZ WSZYSTKO MOŻNA ROBIĆ Z SERCEM A WTEDY EFEKTY ... SĄ ZNAKOMITE . PRZYJEDŻ I SPRÓBUJ . CZEKAM[ A WŁAŚCIWIE... PEWNIE CZEKAMY ]. CIEPLUTKO POZDRAWIAM. BOŻENKA.