EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

czwartek, 10 grudnia 2009

Dzień 285

Jest już bardzo późno... czyli godzina 23:40. To i niezwłocznie zabieram się za pisanie codziennego posta. Dzisiaj miałem natłok różnych zajęć. Nic nowego nie gotowałem, tylko wyjadam wcześniej przygotowane potrawy. Na kolacje zachciało mi się zjeść miseczkę mojej pomidorowej i dwie kanapki z masełkiem i moim pasztetem. Walory smakowe przerosły moje skromne oczekiwania. Przyznam, że taka kompozycja była strzałem w dziwesiątk... Naprawdę smaczek pomidorowej przegryzanej kanapkami z pasztetam był wspaniały... A więc sprawdza się stare i mądre powiedzonko: "Najważniejsze żeby był pomysł... reszta to już betka". Dzisiaj dużo pracowałem nad "Dwudziestą trzecią apokalipsą". Napisałem kilkanaście zwrotek i tym samym... wieczorwm o godzinie 20:00 ukończyłem to na miarę epoki... monumentalne dzieło ! Powiem, że tak jak pasztet i pomidorowa, albo razem wzięte... jest rewelacyjny! Zaraz poddałem go opini dwóch czytaczy i okazało się, że w obydwu przypadkach, szczęki opadły im aż na kolana... dobrze, że nie mieli sztucznych, bo byłby kłopot z umieszczeniem ich we właściwym miejscu... Pozdrawiam wszystkich czytaczy i ślę cieplutkie dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz