EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

wtorek, 8 grudnia 2009

Dzień 283

Co za dzień! Od rana jestem na nogach... O 6:30 wystartowałem do przychodni rejestrować się do lekarza, potem poszedłem do sklepu. Jeździłem do hurtowni, rozkładałem i metkowałem towar. Po pracy urzędowałem w kuchni i dotrwałwem w niej aż do tej chwili... czyli do godziny 22:50... Jak widzicie po przybywającym tekście, pisze swojego wieczornego posta. Muszę się pochwalić, że dzisiaj po raz pierwszy w swoim życiu piekłem pasztet. Pewno wszyscy wiedzą jak piecze się pasztet, ale mimo to powiem, że robiłem go z trzech gatunków mięsa, wątróbki, róznych przypraw i dodatków o których nie wspomnę, bo gdy jutro okaże się, że pasztet wyszedł rewelacyjny, to mój przepis zachowam jako swoją własną receptę i tajemnicę... A co? Ma sie swoje sekrety... Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie ostygnie i będę mógł spróbować swojego dzieła... Na sama myśl leci mi ślinka... a Wam... też leci. Może zabrzmi to sadystycznie, ale niech Wam leci...a co ? Chcieliście żeby tylko mnie leciała...? I tak jestem w lepszej sytuacji od Was, bo za kilanaście minut polecę do kuchni i skubiąc z brytwanki bedę delektował się swoim wypiekiem! Powiem Wam jeszcze, że są szczęściarze, którzy załapią się na mój pasztet... hi,hi,hi... Buziaczki dla Was wszystkich... Pa. Właśnie podżarłem...pasztet jest rewelacyjny! Jednak jestem mistrzem! Przepis jest już tajemnicą!

3 komentarze:

  1. BOGUSIU, ZJADŁAM ŚNIADANIE , MYŚLĄC O TYM TWOIM PASZTECIE... CZY JESZCZE TROSZKĘ ZOSTANIE DO NASZEGO PIĄTKOWEGO SPOTKANIA ? JAKIE TO MIŁE, ŻE CAŁKIEM NIEDAWNO JEDZĄC NA KOLACJĘ KUPNY , SMACZNY PASZTET O NAZWIE " DOMOWY " POSTANOWIŁEŚ " SPRÓBOWAĆ SWOICH SIŁ W KOLEJEJ DZIEDZINIE -" SAMODZIELEGO ZROBIENIA PASZTETU "
    PODEJMUJĄC TAKIE RÓŻNE " MAŁE WYZWANIA " ROZWIJAMY SIĘ, ZDOBYWAMY NOWE DOŚWIADCZENIA. JA [ MIMO,ŻE SAMA PONOĆ DOBRZE GOTUJĘ ] LUBIĘ, JAK MĘŻCZYZNA " ODNAJDUJE " SIĘ W KUCHNI , JAKA TO PRZYJEMNOŚĆ PRZYGOTOWAĆ COŚ PYSZNEGO I CIESZYĆ SIĘ JAK BLISCY LUB PRZYJACIELE ZJADAJĄ TO ZE SMAKIEM. POZDRAWIAM CIEPLUTKO. BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bogusiu!
    Jestem tą szczęściarą która miała możliwość spróbowania Twojego dzieła.
    Otóż po pierwszym kęsie Twego pasztetu poczułam się w siódmym niebie i przypomniałam sobie te piękne czasy kiedy jadłam również pyszny pasztet mojej kochanej teściowej.
    Mam cichą nadzieję, że dowiem się od Ciebie przepisu (Bogusiu wszystko zostanie w rodzinie)
    Muszę szybko kończyć pisanie bo idę zrobić sobie kanapeczki z PASZTETEM - mniam mniam.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. No Bogusiu to jestes mistrzem kuchni. Wszystko potrafisz przyrzadzic czego nie moge powiedziec o sobie.Bogus ja jestem z wami. pozdrawiam. Nina

    OdpowiedzUsuń