EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Dzień 289

Troszkę się zagadałem i potem zasiedziałem w kuchni. Jakbyście chcieli wiedziać co tam robiłem, to nie będę robił z tego tajemnicy i wyjawię Wam ten kulinarny sekret. Otóż wzięło mnie na sałatkę jarzynową i właśnie ją tam w kuchni dopieszczałem. Powiem jeszcze że jest już godzina 23:00 a ja piszę dzisiajszego post nieco później niż ostatnimi dniami. Powiem wam jeszce, że sałatka wyszła całkiem dobra... zjadłem na kolacje trzy kromki chleba z masłemi i talerzyk tejże zrobionej własnoręcznie sałatki. Nawiązując do ostatnich postów i wpisów moich czytaczy, nie sposób przejść do porządku dziennego bez poruszenia kwestii mówienia sobie prawdy... nawet w tych najmniejszych drobiazgach. Całkowicie zgadzam się z tym co piszecie, ale... No właśnie jest jedno z pozoru maleńkie ale...! Prawdę mówiąc nie jest ono wcale takie małe znaczeniowo. Wyrazowo i owszem, ale wagowo jest ono ciężkim kawałkiem życia powszedniego. A mianowicie gdybyśmy umieli przyjmować prawdę! Prawdę tą lekką i mało ważną i prawdę tą, choćby najcięższą i najgorszą, ale prawdę! My, LUDZIE nie potrafimy obiektywnie przyjmować żadnej prawdy. Mimo, że wszyscy się jej domagamy, pragniemy i żądamy, nie chcemy jej słuchać gdy dotyczy nas bezpośrednio. Mało tego, że nie potrafimy jej wysłuchć do końca... ale i nie potrafimy wyciągnąć z niej właściwych i przydatnych nam wniosków. Wniosków, które w przyszłości pozwoliłyby nam uniknąć bardzo wielu niepotrzebnych zadrażnień. Pamiętam... a było to ze 12 lat temu jak spotkałem się na randce z Eweliną. Rozmawialiśmy na przystanku autobusowym i w świetle słońca spostrzegłem na jej twarzy kilka małowidocznych piegów. Bez złośliwości podzieliłem się z nią moim spostrzeżeniem mówiąc do niej wprost: Ty masz piegi! I wiecie co się stało...? Tak się na mnie obraziła, że omal nie skończyła się na tym jednym i krótkim zdaniu nasza znajomość! I o co w tym mówieniu prawdy tak NAPRAWDĘ chodzi...? Chcemy jej, czy jednak wolimy kłamać mówiąc komuś nieprawdę o jego wyglądzie, urodzie, czy zachowaniu...! W związku z tym o czym piszę, należy zadać podstawowe pytanie: Dlaczego jesteśmy skłonni przyjmować nieprawdę, skoro tak bardzo o prawdę zabiegamy... Myślę, że wynika to z braku akceptacji samego siebie takim jakim jesteśmy w rzeczywistości! Poza tym uwielbiamy pochlebstwa... choćby były szczerym kłamstwem... Nie lubimy tylko prawdy o sobie tej negatywnej. Tej która odkrywa nas takimi jakimi naprawdę jesteśmy... a dlaczego...? Bo sami siebie nie lubimy... więc jakim cudem mamy lubić i szanować innych! Nie ma więc innej rady jak tylko pogodzić się z faktem, że każdy z nas jest taki jaki jest... A jeśli już chcemy coś w tym świecie zmienić... ZAWSZE zaczynajmy od SIEBIE!!!

2 komentarze:

  1. Pozdrawiam cieplutko w ten zimny czas!
    Rzeczywiście nie lubimy twardej prawdy o nas samych,wolimy nawet te małe kłamstewka,ale pochlebne!!!
    Chociaż jeżeli o mnie chodzi,to wolę jak ktoś ma odwagę powiedzieć mi prawdę,obojetnie czy ona dotyczy mojego wyglądu czy zachowania,nawet bolesną,bo wówczas mogę coś zmienić, poprawić w sobie i w swoim zachowaniu pod warunkiem,że naprawdę chcę coś zmienić!
    Sama też staram się mówić pradę w stosunku do innych osób i jeżeli coś leży mi "na wątrobie" to wolę powiedzieć szczerze,niż "owijać w bawełnę",czasem nie jest to dobrze odbierane,ale myślę,że lepsze to,niż nieszczera "wazelina"!!
    Nieraz ganię sama siebie,po co otwierałam "gębę" w tej czy innej sprawie,ale Ci co mnie znają wiedzą,że nie robię tego złośliwie......
    Musimy naprawdę najpierw polubić siebie, wówczas polubimy także osoby wokól siebie,a przynajmniej starać się je polubić!
    Czasem warto trzymać "język za zębami" i powstrzymać się od prawdziwych choćby i szczerych uwag!
    Smacznej sałatki- jarzynowa to moja ulubiona-WIESIA

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam milo.Nawet gorzka prawda jest mniej bolesna niz slodkie klamstwo.Lubie jak ktos powie mi prawde o mnie , wtedy wiem ze jest szczery. Nie lubie kiedy ktos mowi to co nie ma miejsca, lub przez grzecznosc.Tak jak Wiesia nie lubie "wazeliny"W pracy cenia mnie za szczerosc bo mowie co mysle . Tak jest rowniez na codzien.A prawda jest ze najpierw musimy zrobic porzadek wokol wlasnej osoby by moc cos zmieniac badz oceniac .Salatka jarzynowa jest pyszna jem tylka ta salatke .Pozdrawiam serdecznie i sle buziaczki.Nina

    OdpowiedzUsuń