niedziela, 13 grudnia 2009
Dzień 288
W tej chwili jest godzina 19:55... a wiecie co to oznacza...? Ano to, że zasiadłem do pisanie niedzielnego posta. Dzisiaj jeździłem po sklepach. Byłem w Makro bo potrzebowałem uzupełnić trochę towaru do sklepu. Kupiłem kilka różnej wielkości pędzli, folię malarska i cztery litry denatury!!! NIE. NIE...! Nie robię imprezy przedświątecznej! Denaturę leję przed zima do moich starych dizli... Denatura przechwytuje skropliny wody w paliwie i zapobiega w ten sposób jego zamarznięciu. Tak więc każdy dostał po litrze na łebka i sprawa została załatwiona tak jak każdego roku. Dzisiaj, tak jakby nawiązując do wczorajszego posta rozmyślałem jeszcze o zachowaniach i wrażliwości ludzkiej. Pamiętam bardzo dawno temu... kiedy byłem pięknym młodzieńcem, pożyczyłem mojemu koledze [na jego usilną prośbę] procę własnoręcznie wykonaną i będącą dla mnie chlubą nie lada. Oczywiście chłopak mi już tej procy nie oddał. Po jakimś czasie dowiedziałem się z ust trzecich, że coś spsocił i jego tatuś mu tą procę zarekwirował. Wszystko byłoby dobrze, gdyby przyszedł i powiedział mi o wszystkim... ale nie przyszedł i nie wyjaśnił mi dlaczego nie oddaje pożyczonego przedmiotu! Nie mogłem tego zrozumieć. Jakby tego było mało, jeszcze się nam mnie obraził i zaczął unikać spotkań ze mną. Nie dość, że straciłem cenna procę to straciłem również i przyjaciela. Dzisiaj już bym go tak nie nazwał. Dzisiaj powiedziałbym o nim "Kolega".Po latach, na skutek różnych doświadczeń z ludźmi wiem, że takie zachowania są w nnaszym życiu niemal codziennościa. Dlaczego tak jest? A kto to może wiedzieć? Dladczego ludziom brakuje odwagi... i nie potrafią spojrzeć nam w oczy gdy coś zrobią co godzi bezpośrednio w nas... tych, którzy obdarowali ich tak wielkim zaufaniem...? Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że tak robią najbliższe nam osoby!!! Ba! Takie zachowanie dotyczy nie tylko tematu pożyczania. Ono ma miejsce także gdy porzucją nas pseudo przyjaciele, gdy znikają z naszego życia deklaranci dozgonnej miłości! Aż boje się pomyśleć co by było gdybym nagle potrzebował pomocy! Gdzie byliby wtedy ci co przyrzekali ratować z każdej opresji. Czyżby jednak największą wagę miało mieć powiedzonko: Umiesz liczyć... liczć tylko na siebie!!! Chociaż wiem, że są przy mnie osoby, które bez zbędnych słów mnie wesprą zawsze, wszędzie i w każdej sytuacji... dodatkowo będę każdego dnia żarliwie afirmował zdrowie fizyczne i psychiczne do ostatniej sekundy mojego życia!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BOGUSIU... CHYBA " GRUBOSKÓRNI LUDZIE " MAJĄ LŻEJ... NIE BOLI ICH TAKIE POSTĘPOWANIE , KTÓRE TOBIE SPĘDZA SEN Z POWIEK... JA DZIŚ CZYTAJĄC WCZORAJSZY KOMENTARZ NINY... POPŁAKAŁAM SIĘ [ WIEM, ŻE NIE JA JEDNA...] ALE MIMO WSZYSTKO WOLĘ BYĆ TAKIM " WRAŻLIWCEM " NIŻ " EMOCJONALNYM LODOWCEM] NIESTETY ŻYCIE WERYFIKUJE NASZE PODEJŚCIE DO LUDZI, ZAUFANIE , NA WYROST NAZYWANIE KOGOŚ PRZYJACIELEM... A TO CZASAMI PRYSKA JAK BAŃKA MYDLANA I NAGLE JUŻ NIE JESTEŚMY POTRZEBNI, BO POJAWIŁ SIĘ KTOŚ NOWY, ATRAKCYJNIEJSZY , BOGATSZY...[ PRZYNAJMNIEJ MATERIALNIE]
OdpowiedzUsuńNO CÓŻ, JA JEDNAK NIE MAM ZAMIARU SIĘ ZMIENIAĆ, CHCĘ BYĆ SZCZERA I SERDECZNA DLA LUDZI ... NA SZCZĘŚCIE STARAM SIĘ OTACZAĆ TAKIMI LUDŻMI, KTÓRZY TO DOCENIĄ I ODWZAJEMNIĄ . MUSIMY PIELĘGNOWAĆ NASZĄ PRZYJAŻŃ, BO SZKODA, ŻEBY COŚ ZŁEGO SIĘ Z NAMI STAŁO. BOGUSIU... A TY NAM PRZYPOMINAJ O TYM , GDYBY PRZYSZŁO NAM SIĘ ZAGUBIĆ... CZŁOWIEK BYWA SŁABY , CZASAMI BŁĄDZI I WTEDY SZCZERE " PRZEPRASZAM , ZAWIODŁEM " JEST LEPSZE NIŻ " UCIECZKA " I MILCZENIE.
PRZYJAŻŃ... TO DAWANIE I BRANIE... NIGDY NIE WIADOMO, KTO BĘDZIE PIERWSZY POTRZEBOWAŁ POMOCY, WSPARCIA . JA ZAWSZE WOLĘ DAWAĆ , ALE TRZEBA SIĘ TEŻ NAUCZYĆ BRAĆ , BO TO WTEDY JEST " DAWANIE INNYCH ".POZDRAWIAM WSZYSTKICH CIEPLUTKO. BOŻENKA.
OOOOooooo Bogusiu. Twoje dzizelki lubia wypic.Ale to wychodzi im tylko na zdrowie.No tak ludzie boja sie mowic prawde wola unikac tematu.A pozyczone rzeczy trzeba oddawac. przyjaciel powiniem byc nie na chwile lecz na zawsze. Powinnismy byc pewni ze nie zostawi nas w potrzebie, ze wesprze dobrym slowem i doda otuchy. Wlasnie tego czesto potrzebujemy.Wiem ze sa tacy ludzie .Doswiadczylam tego. Jak rowniez doswiadczylam odejscia przyjaciolki. Jaki byl powod >? Poznala mezczyzne i zatracila przyjazn. Wiem ze zaluje ale nie ma odwagi sie przyznac. Bylysmy jak siostry , to bylo piekne . Ale coz tak bywa.Pozdrawiam i sle caluski.Nina
OdpowiedzUsuńWitam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPoruszyłeś Bogdanie w swoich ostatnich postach temat rzekę!
Mało jest chyba ludzi,którzy przynajmniej raz w życiu nie zawiedli sie na przyjacielu!
Ale musimy też umieć przebaczać,wszak każdy z nas na swoje ułomności wszak jestesmy tylko ludzmi!
Ale najwazniejsze jest umieć się przyznać do swojego błedu względem innych i umieć przeprosić i poprosić o przebaczenie,a nie odrzucać przyjaźni i nie rezygnować z przyjaciela!
Myślę,że Twój "kolega" wiele lat temu,gdyby umiał się przyznać do zepsucia procy i przeprosił ,Ty wybaczyłbyś mu na pewno i nie zniszczył by waszej przyjaźni!!
Czasem niektóre zachowania ludzkie powodują w nas zachwianie wiary w drugiego człowieka,ale na szczęście tych dobrych ludzi jest więcej!
Dlatego sami też musimy w sobie pielęgnować człowieczeństwo i być dobrymi dla innych!
Codziennymi małymi czynami udawadniajmy naszym najbliższym i przyjaciołom,że są dla nas najważniejsi i kochajmy ich za to,że są,a nie za to ile nam dają.......WIESIA