W tej chwili jest godzina 22:00 w związku z tym biorę się za pisanie posta. Dzisiejszy dzień niejako był kontynuacją wczorajszego smętnego dnia. Czyli nie obfitował nawet w przebłyski dobrego humoru.W związku z wczorajszymi waszymi wpisami doświadczyłem od moich Drogich wpisywaczy uczucia troski i współczucia, co bardzo wyraźnie powiedziało mi jak my tu wszyscy jesteśmy mocno ze sobą związani... To także sprawiło że postanowiłem na poście powiedzieć Wam co było powodem mojego kiepskiego samopoczucia. Otóż dostałem maila od mojego przyjaciela z którym znamy się i przyjaźnimy od wielu lat. Wiele trudnych chwil przeszliśmy w naszym życiu, co nas bardzo ze sobą związało. Jesteśmy sobie bardzo bliscy... niemal jak rodzina i oto on pisze mi, że w kwietniu zmarła jego wspaniała żona. Nikt nie wie dlaczego... Zmarła we śnie... a po dwóch miesiącach umarł mu ojciec... to trochę za wiele jak na jego nerwy... ale i na moje także... i to jest prawdziwa przyczyna mojego kiepskiego nastroju... a teraz dołącze do tekstu dalszą częś rozpoczętego wczoraj wiersza.
Oto te zwrotki:
Nad moją głową pies głośno wyje,
Do pracy poszedł z piętra gość.
Zwierz opuszczony, żalu nie kryje,
Mimo, że pan… podrzucił mu kość.
Ulicą miasta gna wściekle erka,
Tuż za nią ryczy syreną straż.
Na pierwszy rzut oka, grają w berka,
A to w wypadku stracił ktoś twarz.
Ciekawskie gęby wklejone w szyby,
Lustrują wszystkich już na wskroś.
Na zewnątrz rosną ludzie jak grzyby,
A na ławeczce, przysnął pijany ktoś.
NO ...NIESTETY ...BYWA TAK, ŻE PRZEZ LATA CIĘŻKO PRACUJEMY, ABY ZAPEWNIĆ BYT RODZINIE [ CHOCIAŻ CZĘSTO...ODBYWA SIĘ TO JEJ KOSZTEM], PÓŻNIEJ ...DZIECI ODEJDĄ " NA SWOJE " A MY MOŻEMY JUŻ WRESZCIE...MIEĆ WIĘCEJ CZASU ...DLA SIEBIE... I NAGLE LOS PRZEKREŚLA NASZE PLANY...WRACAMY DO TEGO NASZEGO DOMU, WIELKIEGO, PIĘKNEGO, WSPANIALE URZĄDZONEGO...I PRZERAŻLIWA PUSTKA... " WYZIERA " Z KAŻDEGO KĄTA, Z KAŻDEGO PRZEDMIOTU, KTÓRY JESZCZE NIEDAWNO ...KOCHANA PRZEZ NAS OSOBA TAM POSTAWIŁA... NIESTETY JUŻ PO RAZ OSTATNI... ŚMIERĆ BLISKIEGO CZŁOWIEKA ...JEST NAJTRUDNIEJSZYM ... ROZSTANIEM... Z KTÓRYM JEST SIĘ BARDZO TRUDNO POGODZIĆ... ALE NIESTETY... TRZEBA DALEJ ŻYĆ , ALE JAKŻE TRUDNO JEST SIĘ TEGO NAUCZYĆ ...ŻYCIA BEZ KOCHANEJ OSOBY ... Z KTÓRĄ PRZEŻYŁO SIĘ RAZEM... TYLE NOCY... I PORANKOW, WIELE RADOŚCI I SMUTKÓW A Z TEGO WSZYSTKIEGO ... ZOSTAŁY NAM JUŻ TYLKO... WSPOMNIENIA... DOBRZE, ŻE CHOCIAŻ CZAS... POTRAFI TROSZKĘ... ZŁAGODZIĆ CIERPIENIE
OdpowiedzUsuńI PRZYWRÓCIĆ NAS POWOLI ... DO ŻYCIA .
BOGUSIU, CIESZĘ SIĘ, ŻE DZIĘKI TOBIE SPOTYKAJĄC SIĘ NA TYM BLOGU OTWIERAMY BARDZIEJ NASZE SERCA NA CIERPIENIE INNYCH, ŻE MOŻEMY SIĘ WSPIERAĆ CHOCIAŻ ...SŁOWEM... A TO JUŻ " COŚ ", ŻE NIE JESTEŚMY SAMI, ŻE KTOŚ O NAS MYŚLI, WSPIERA ... ALE OD TEGO WŁAŚNIE SĄ PRZYJACIELE...
A " PRZYJACIELSKIE POGOTOWIE RATUNKOWE " KTÓRE WTEDY DO NAS PRZYJEDZIE, WIERZCIE MI...POTRAFI CZYNIĆ CUDA .... Z PRZYJACIELSKIM POZDROWIENIEM... BOŻENKA.
Witam . Wiele tu piszemy o swoich odczuciach i uczuciach. To dobrze poniewaz "wygadanie sie"daje nam upust naszych emocji i poprawia nastroj.Jestes Bogus prawdziwym przyjacielem. Dzielisz smutki ze swoim przyjacielem, jestes z nim.Tak przyjaciel w radosci i smutku, to jest prawdziwa przyjazn.Wspolczuje twojemu przyjacielowi. Przeszlam to samo stracilam w wypadku samochodowym kochanego meza, mial tylko 39 lat ,zmarl mi ukochany TATA, brat. Bylo mi trudno i ciezko, ale dzieki przyjaciolom dalam rade to wszystko przetrwac. Tak wiec wiem co on przezywa i poprzez Ciebie bardzo go pozdrawiam i zycze mu by mial wiele sily aby przetrwal to wszysko. Przeciez jeszcze tyle jest pieknego zycia. Wiersz obrazuje wiele smutnych i przykrych sytuacji.Ludzie lubia byc biernymi obserwatorami, nie robia nic by pomoc.Tworza zbiegowiska i wietrza sensacje , a obok ktos przezywa dramat. Bogus zycze Tobie by dobre samopoczucie cie nie opuszczalo i usmiech goscil na Twojej twarzy kazdego dnia.Pozdrawiam wszystkich szczerze i goraco. Nina
OdpowiedzUsuńWidzę Bogdanie,że smutek nadal Ci towarzyszy!
OdpowiedzUsuńDziekuję,że chciałeś się nim podzielić z nami!
Bardzo zasmucił Cię Twój przyjaciel tym mailem, staracił on najbliższe osoby.
Mimo,iż powinniśmy być przygotowani na odejście naszych bliskich,czy też nas samych,jednak gdy to się staje towarzyszą nam smutek,ból,a rozgoryczenie,żal sprawiają,że obwiniamy czasem Pana Boga za tą śmierć i mamy do niego żal##
Wówczas dobrze jest mieć przyjaciół,którzy niosą pociechę i ciepłe słowa,a czasem i możliwość współnego pomilczenia z czasem przynosi nam ulgę!
Mówi się,że trzeba nadal żyć,że czas goii rany,ale myślę że strata najbliższych pozostwia w naszych sercach pustkę,którą nie da się zapełnić i zawsze będziemy odczuwać ich brak i tęsknotę by choćiaż na chwikę byli z nami,chociaż ten jeden raz!
Ale mamy nadzieję,że kiedyś spotkamy się z nimi tam u Pana i to oczekiwanie też pomaga nam w bólu! Nadzieja umiera ostatnia!
Łączę się z Tobą Bogdanie w smutku i myślę,że wrócisz do nas ze swoim uśmiechem i dowcipem,który towarzyszy nam w Twoich wierszach i postach-pozdrawiam-Wiesia####