sobota, 29 sierpnia 2009
Dzień 182
Jest już godzina 21:30 więc ku pokrzepieniu wielu strapionych dusz napiszę co nieco. W nawiązaniu do wczorajszego posta i niektórych sugestii chcę powiedzieć, że wszystko co piszę ma głębszy sens, tak i wczorajsza „melancholia” wzięła się z moich przemyśleń o braku tolerancji dla innych ludzi i ich zachowań. Już sporo wcześniej zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że wszystko się zmienia, przemija i odchodzi… najczęściej w zapomnienie. Czy dzisiaj jest z tamtych czasów ktoś, kto zakopuje się beztrosko w kupę liści? Czy ktoś po pięćdziesiątce chodzi po parku i spaceruje w liściach szurając stopami…? W związku z tym zrozumiałem, że to nie wspomnienia ani nie melancholia tylko twardy fakt, że jestem już zupełnie kimś innym niż byłem 45 lat temu. Wyobraźcie sobie, że ja 57-nio letni facet, o wzroście 188cm i z siwą brodą zakopuje się publicznie w stercie parkowych liści!!! Już widzę tych wszystkich przechodniów stukających się jednoznacznie w skronie. Dorośli ludzie mają teraz coś co skutecznie zabrania im działać zgodnie z potrzebą wnętrza. To coś ja nazywam sztucznym wstydem… a ten wstyd jest spowodowany presją etyczną społeczeństwa, które kieruje się swoimi najczęściej idiotycznymi normami. Normy te jasno określają co takiemu komuś jak ja wypada, a co wręcz jest niedozwolone!!! Dla mnie to egoistyczny brak tolerancji dla innego człowieka. Na zasadzie skoro sam nie mogę tego robić, bo na przykład zajmuje publiczne stanowisko pracy, to i drugiemu nie pozwolę na takie „idiotyzmy”. Dlaczego upinamy się w takie durne normy? Przecież to nic złego ani niedopuszczalnego etycznie kiedy zdecydowanie dorośli ludzie chcą się zachowywać spontanicznie i swobodnie. Dlaczego sami siebie pozbawiamy tych drobnych, ale jak bardzo potrzebnych przyjemności, które najczęściej mają korzenie w odległym dzieciństwie…? A może to nie ci, którzy chcą się tarzać w liściach maja nie po kolei w głowie tylko ci, którzy takie niezrozumiałe normy tworzą i wdrażają w swoje i cudze życie…! Nie bójmy się być sobą! Tarzajmy się w liściach jeśli mamy na to ochotę i nie pozwalajmy na to, by inni narzucali nam w jaki sposób mamy przeżywać swoje zdecydowanie za krótkie życia!!! Pośpieszcie się!!! Czas tak szybko ucieka!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam w sobotni wieczór i pozdrawiam wszystkich- nawiązując do tego co napisałeś Bogdanie,myślę że z twoim zdanie zgodzą się wszyscy!
OdpowiedzUsuńTak to jakieś szytwne konwenanse ,co komu wypada,a co nie,umieszczają nas w sztywnych ramach życia@
Może sami po trochu się na to godzimy,bo cóz by ludzie powiedzieli gdyby zobaczyli 50-letnią kobiete leżącą w liściach, lub kulającą się w wysokiej trawie,a przecież tak pięknym jest poczuć zapachy lata, jesieni albo zimy i tarzać się w śniegu!
To chyba taka nasz Polska mentalność i nadmierne przejmowanie się zdaniem innych np.zagranicą można spotkać starsze kobiety ubrane w jaskrawe kolory, różowy czy żółty i jakoś to nikogo nie dziwi i nikt się za nimi nie ogląda zdziwiony,a u nas w POlsce, wiele ludzi nie tylko się oglądnie za taką osobą,ale wręcz popuka się w czoło,że taka "stara" baba i w różowym!!!!!
A przecież starość nie zawsze musi być smutna i szara, a kolory czarne i bure zarezerwowane dla starszych osób,niech każdy wyzwoli z siebie odrobinę swobody i tolerancji dla innych@
Więc jak najczęściej odnajdujmy w sobie dziecko i cieszmy się każdym dniem,żeby później nie żałować@@@@Wiesia
No tak. Jestesmy ludzmi malo tolerancyjnymi.Myslimy ze juz w naszym wieku nie wypada robic wielu rzeczy.Przezywamy swoja piekna jesien zycia.Ma ona takie same barwy jak nasza mlodosc ,tylko bardziej stonowane i spokojne.Nie znaczy to wcale, ze nie chcemy troszke zachowac sie jak mlodzi ludzie, chociazby"szuranie butami po suchych lisciach" ja robie to do tej pory, bo to lubie. Lubie szelest suchych lisci i gdybym ujrzala kogos zanurzajacego sie w tych lisciach usmiechnelabym sie i pomyslalabym jaki on jest mlody duchem.Podziwialabym jego i bilabym brawo.Nasz wiek nie oznacza wcale ze mamy byc juz starszymi ludzmi pozbawionymi energii zyciowej i spontanicznosci.Wlasnie powinnismy troszke"zaszalec" poczuc mlodosc i nie dac sie uplywowi czasu. Uwazam ze kazdy wiek jest dobry na odrobine szalenstwa. Niech nasza spontanicznosc nie powoduje zadnej bariery.Wowczas nasza piekna jesien zycia ubarwimy pieknymi kolorami naszej mlodosci. Bedziemy szczesliwi , pelni sil i wiary na dalsze nasze piekne zycie.pozdrawiam.Nina
OdpowiedzUsuńWita po raz drugi. Zgadzam sie z Toba Wiesiu ze sami sie na to godzimy co ludzie powiedza.Ja nie baczac na ludzka opinie, ubieram sie kolorowo, poniewaz lubie kolory , nie lubie szarosci. Jezdze na lyzwach , z wnuczka na hulajnodze, teraz uczy mnie trudnej sztuki jazdy na rolkach. czuje sie jak bym dostala skrzydel i czuje sie taka mloda naprawde.Nie daje sie swojemu wiekowi.pozdrawiam wszystkich i zycze byscie zawsze byli mlodzi.Nina
OdpowiedzUsuńTAK, TAK.... ZAMYKAMY SIĘ W " STOSOWNE FUTERAŁY " I W NICH TKWIMY... LICZYMY SIĘ Z CUDZYM ZDANIEM... BO NIE WYPADA...[ CO PRAWDA SIWIZNA...POKRYTA FARBĄ UJMUJE LAT...] FAKTYCZNIE... RATUJĄ NAS MAŁE WNUKI... I TRZEBA Z TEGO KORZYSTAĆ I SIĘ NIE DAWAĆ , BAWIĄC SIĘ Z NIMI CIESZMY SIĘ Z ŻYCIA UŚMIECHAJMY SIĘ DO LUDZI , ŚMIEJMY SIĘ SERDECZNIE NIECH POJAWI SIĘ W NASZYM OKU " ISKRA ", RAROŚĆ I SZCZĘŚCIE... DO KTÓREGO ZAWSZE MAMY PRAWO [ NIE PATRZĄC NA PESEL...]. I ZNOWU NA DOBRE WYCHODZI ...POSIADANIE PRZYJACIÓŁ... SPOTKAJMY SIĘ I RAZEM SZALEJMY W JESIENNYCH LIŚCIACH...A WTEDY MYŚLĘ , ŻE NA TWARZACH TYCH "SZTYWNIAKÓW " POJAWI SIĘ UŚMIECH MOŻE Z NUTKĄ ZAZDROŚCI ...
OdpowiedzUsuń" NO PROSZĘ PO 50 A MŁODZI DUCHEM....." I TAK TRZYMAĆ... BO TU OD NAS DUŻO ZALEŻY... A NAJWAŻNIEJSZE, ŻEBY NAM SIĘ ... CHCIAŁO....CHCIEĆ... BOŻENKA.
WITAM PONOWNIE. SPĘDZIŁAM DZIŚ BARDZO MIŁE POPOŁUDNIE I WIECZÓR [ KONCERT W ŚWIECIE TANGA W OGRODZIE SASKIM] I KONCERT PIOSENEK WARSZAWSKICH NA RYNKU STAREGO MIASTA. I MIAŁAM OKAZJĘ NA SPRAWDZENIE TEGO JAK TO WYGLĄDA " W REALU " TA NASZA " WIEKOWA TOLERANCJA ". GRAŁ ZESPÓŁ, ARTYŚCI ŚPIEWALI, PUBLICZNOŚĆ - DUŻO STARSZYCH LUDZI, NUCĄCYCH STARE [Z ICH MŁODOŚCI]PIOSENKI. NA UŁOŻONYCH TAM " DECHACH " POJAWIAŁA SIĘ JEDNA KOBIETA [ RACZEJ ...PO 70...] CZERWONA , ŁADNA BLUZKA,ROZKLOSZOWANA SPÓDNICA ...DŁUGOŚCI PRZED KOLANO... A NOGI - BOSKO ZGRABNE...] CZARNA W BIAŁE GROSZKI I PASUJĄCE KOLCZYKI... LEKKOŚĆ I GRACJA Z JAKĄ PORUSZAŁA SIĘ NA " TYM PARKIECIE " POEZJA... MIMO TO SPOJRZENIA WIELU LUDZI BYŁY " GORSZĄCE "
OdpowiedzUsuńBYŁAM TAM RAZEM Z MOIM SZWAGREM, KTÓRY PRZYJECHAŁ Z AUSTRALI [ WYJECHAŁ BLISKO 30 LAT TEMU ] TAM LUDZIE ŻYJĄ INACZEJ... SZANUJĄ ODRĘBNOŚĆ INNYCH LUDZI [ JEST TO ZABEZPIECZONE NAWET PRAWEM...] U NAS Z TĄ TOLERANCJĄ JEST JESZCZE TROSZKĘ KIEPSKO... WRACAJĄC NA " PARKIET" -MÓJ SZWAGIER POPROSIŁ JĄ KILKAKROTNIE DO TAŃCA - TAŃCZYŁO IM SIĘ ŚWIETNIE ... OKAZAŁO SIĘ , ŻE TO BYŁA TANCERKA... KTÓRA KORZYSTA Z KAŻDEJ OKAZJI, ŻEBY TAŃCZYĆ... MIMO UPŁYWU LAT... A PRZECIEŻ BY MOGŁA : ROBIĆ NA DRUTACH SWETERKI , CZY PLOTKOWAĆ ALBO OGLĄDAĆ ...BRAZYLIJSKIE SERIALE...I STARZEĆ SIĘ... A JEDNAK JEJ PASJA... TRZYMA JĄ PRZY ŻYCIU... WNIOSEK- MIEJMY PASJE, ROZWIJAJMY SWOJE ZAINTERESOWANIA I PIELĘGNUJMY NASZE PRZYJAŻNIE... JESIEŃ ,ŻYCIA....MOŻE TEŻ BYĆ PIĘKNA... DUŻO ZALEŻY OD NAS... BOŻENKA..