Mija dzień za dniem... postów przybywa i jest ich coraz więcej...Ja nie bacząc na otoczenie i obowiązki zadumałem się i uciekł mi gdzieś czas. Patrzę wiąc w pośpiechu na zwgarek i widzę, że jest w tej chwili 19,45. Zabieram się tedy do pisania, a w szczególności muszę dokończyć odsunięty chwilowo wiersz, którego cztery zwrotki już zaprezentowałem przedwczoraj. Napiszę jeszcze króciutko o dzisiejszym dniu. Dniu, który właśnie chyli się ku końcowi. Podobnie jak wczorajszy dzień, także i dzisiejszego dnia nie zaliczam do najlepszych. Przepychanki choć już w łagodniejszej formie trwały... chłód wiał z każdej strony i to bynajmniej nie chłód pogodowy... a potem ta złowieszcza cisza... cisza straszna i okrutna... mam jednak wiarę i dzięki niej mam głęboką nadzieję, a właściwie przekonanie, że nie jest to cisza przed jeszcze straszniejszą burzą...!
A teraz przechodzimy do istoty tego posta...oto nadszedł czas na resztę wiersza:
Czy żeś brudny, czy ubogi,
Byleś nie zszedł z prawej drogi
Czyś w ubraniu, czy żeś goły,
Las zaprasza na łąk stoły…
Nagle hałas zmącił ciszę…
Czy ja dobrze dźwięki słyszę?
Na traktorach pędzą drwale…
I drzewostan tną zuchwale.
Drzewa jęcząc już padają,
A że w sobie dziuple maja,
Giną z nimi też zwierzaki,
Widać marny los ich taki…
Bogdan Chmielewski
Warszawa dnia 04.08.2009 r.
czwartek, 6 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
OJ, A BYŁO TAK PIĘKNIE , SPOKOJNIE ,ZWIERZYNA W " SWOIM DOMU" JAK CO DZIEŃ SOBIE ŻYŁA...TRELE PTAKÓW , ODGŁOS ŁAMANEJ GAŁĄZKI,PRZELATUJĄCY MOTYL,SMUKŁE DRZEWA SZUMIĄCE NAD GŁOWAMI - LAS TĘTNI SWOIM ŻYCIEM.I NAGLE ON " ISTOTA MYŚLĄCA" , " PAN TEGO ŚWIATA" ... WYDAŁ WYROK... CO TAM PTAKI , CO ZWIERZYNA...DRZEWA TREBA POWYCINAĆ... I NIE PRZYTULISZ SIĘ JUŻ DO TEJ KRZYWEJ BRZOZY NAŁADOWAĆ " SWOJE AKUMULATORY"... BO JUŻ LEGŁA MARTWA.. PTAKI POLECIAŁY UCIEKAJĄC Z POWALONYCH , ZNISZCZONYCH GNIAZD... OJ BARDZO SMUTNO SIĘ ZROBIŁO... POZDRAWIAM . BOŻENKA.
OdpowiedzUsuń