EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

niedziela, 16 sierpnia 2009

Dzień 168

Dzisiaj bardzo późno wróciłem z gościny...W tej chwili jest godzina 00,35... jednak tak późna pora nie odstrasza mnie od napisania codziennego posta. U cioci na imieninach było bardzo miło i przyjemnie. A ja coraz częsciej rozmyślam o prawdziewj przyjaźni. Z upływem godzin i dni, coraz bardziej przekonuję się, że prawdziwa przyjaźń jest tylko na papierku, albo w obietnicach, a najczęściej na ustach tych, którzy tak łatwo udżywają tych obietnic. Coraz częsciej przekonuje się, że te wszystkie obietnice i deklaracje tracą szybko na wartości. Powoli rysuje mi się standardowy schemat na określenie przyjaźni. Widzę, że deklaracje padają prawie zawsze wtedy gdy osoba deklarująca jest samotna i w potrzebie... wtedy obietnice padają często i z określeniem jako dozgonne. Jednak są niesamowicie krótkotrwałe. Zadziwiająco szybko słabną z chwila, gdy w samotności tychże osób pojawia sie jakiś konkretny partner[ka]. Wtedy jak za dotknieńciem czarodziejskiej różdżki nikt juź nie chce tej deklarowanej przyjaźni potwierdzać i dawać. Każde doświadczenie rozczarowania w tej materii sprawia mi ból. Jest mi smutno i czuję sie oszukany. To podłe uczucie. Kiedy każdego kolejnego razu doświadczam niejako zdrady, serce mi krwawi i tracę wiarę w to, że kiedyś ktoś, kto zadeklarował dozgonną i prawdziwą przyjaźń dochowa danego słowa...!!! Nawet nie chę się zagłębiać w myśli o większym uczuciu. Uczuciu miłości... tej wielkiej, jedynej, tajemniczej i słodkiej... bo skoro przyjaźń jest tak bardzo ulotna i trudna do dochowania to jak musi być trudno dochować prawdziwej miłości!!!? Zaczynam coraz częściej myśleć, że to chyba jest niemożliwe do spełnienia!!! Och jak smutno... jak smutno mi...

2 komentarze:

  1. Witam.Z tego wynika, ze bylo super przyjecie.Wlasnie o to chodzi by bawic sie dobrze i bylo milo.Dziekuje Ci, ze mimo poznej pory napisales posta.Smutny ale jakze znamienny.Przykro jest kiedy czlowiek ufa, a potem sie zawiedzie.prawdziwa przyjazn jak piszesz nie moze li tylko na papierku lub wyrazana slowami badz deklaracjami. W prawdziwej przyjazni nie ma deklaracji, istnieje przede wszystkim spontanicznisc, ktora owocuje czynami "mniej mowic wiecej robic"to zasada , ktora powinna zobrazowac prawdziwa przyjazn.Poznanie partnera nie moze wykluczyc PRAWDZIWEJ przyjazni, no bo dlaczego?:Przyjaciel partnera jest rowniez moim przyjacielem", bo przeciez w przyjazni nie ma zazdrosci, cieszymy sie szczesciem przyjaciela i go wspieramy.Milosc moze przeminac przyjazn zawsze pozostanie. Bogusiu! Jest mi smutno, ze Ty sie smucisz. Przyjazn to piekna sprawa i trzeba ja doskonale rozumiec by byla prawdziwa.Uwazam ze zawsze lepiej "byc niz miec" i to w moim przypadku doskonale sie sprawdza.Mam nadzieje i mocno w to wierze, ze twoje piekne serducho napewno bedzie jeszcze szczesliwe, napewno prawdziwa przyjazn je uzdrowi, a Ty bedziesz szczesliwy. Ja wierze w prawdziwa przyjazn tylko trzeba spotkac odpowiednich nie goloslownych ludzi. Wiem ze rozczarowania sa przykre i bolesne, a ich naprawianie bardzo trudne. Zycze tobie Bogus z serca duzo, duzo milych i srawdzonych przyjaciol, duzo,duzo radosci, usmiechu i kochanego sloneczka.Wracaj caly, zdrowy i szczesliwy.Szerokiej drogi. Pozdrawiam.Nina

    OdpowiedzUsuń
  2. OJ ... BOGUSIU.... NA POCZĄTKU TWOJEGO POSTA BYŁAM PORUSZONA... I NIE CHCIAŁAM SIĘ Z TYM ZGODZIĆ... ALE DOCZYTAWSZY DO KOŃCA TEŻ SIĘ TROCHĘ ZASMUCIŁAM... KILKORO Z MOICH PRZYJACIÓŁ TEŻ " ODFRUNĘŁO ". CZĘSTO ŻYCIE WERYFIKUJE TAKIE UCZUCIA... MYŚLĘ JEDNAK ,ŻE TO ŻYCIE,TEMPO ZABIEGANIE PRACA, CIĄGŁY BRAK CZASU W POGONI ZA "DOBRAMI MATERIALNYMI ", OBOWIĄZKAMI RODZINNYMI... TAK WPŁYWA...
    JEDNAK NIE DO KOŃCA SIĘ Z TYM ZGADZAM ... JUŻ TU KIEDYŚ PISAŁAM , ŻE NIE ILOŚĆ PRZYJACIÓŁ JEST NAJWAŻNIEJSZA... ALE: " ICH JAKOŚĆ " . JA TAKICH MAM [ PAMIĘTAJMY, ŻE O PRZYJAŻŃ NALEŻY TAKŻE DBAĆ JAK O INNE UCZUCIA...]. MOGĘ ZAWSZE LICZYĆ NA ICH WSPARCIE I POMOC... MAM TAKŻE NOWYCH , CIEPŁYCH [ LUBIĘ SIĘ OTACZAĆ TAKIMI LUDŻMI...] PRZYJACIÓŁ I BARDZO SOBIĘ CENIĘ , ŻE ZNAJDĄ DLA MNIE CZAS GDY JESTEM W NAGŁEJ POTRZEBIE, GDY JEST MI BARDZO CIĘŻKO I ŻLE... PRZYJEŻDŻA DO MNIE WTEDY { BEZ MOJEJ PROŚBY I ZAPOWIEDZI Z ICH STRONY} "PRZYJACIELSKIE POGOROWIE RATUNKOWE " , NIE SZCZĘDZĄ CZASU ANI PIENIĘDZY NA TELEFONY... PO PROSTU SĄ I WIELKIE DZIĘKI IM ZA TO...
    JAK JUŻ TU " PUBLICZNIE " DEKLAROWAŁAM ..NIE CHCĘ BYĆ CIĄGLE SAMA [ CHOCIAZ NIE MÓWIĘ , ŻE JESTEM SAMOTNA... NA SZCZĘŚCIE MAM PRZYJACIÓŁ ]ALE NIE WYOBRAŻAM SOBIE , ŻEBYM ZRYWAŁA MOJE WYPRÓBOWANE , CZĘSTO WIELOLETNIE PRZYJAŻNIE...GDY JUŻ POZNAM MOJEGO MĘŻCZYZNĘ POSTARAM SIĘ ,ŻEBY PO PROSTU ROZROSŁO SIĘ " GRONO PRZYJACIÓŁ " MOIM PRZYJACIOŁOM O MOJEGO PARTNERA... I WSZYSTKIM ŻYCZĘ , ŻEBY GRONO WASZYCH PRZYJACIÓŁ ROZRASTAŁO SIĘ A NIE KURCZYŁO... [ MÓWIĘ OCZYWIŚCIE O TYCH PRZEZ DUŻE "P"].ŻYCZĘ WSZYSTKIM DUŻO RADOŚCI I UŚMIECHU... A TOBIE BOGUSIU... NIECH JUŻ CI SIĘ WIĘCEJ NIE PRZYTRAFIAJĄ TAKIE "PRZYJACIELSKIE STRATY" NIECH WIĘCEJ ŻADEN PRZYJACIEL JUŻ NIE ZAPOMNI O TOBIE... BOŻENKA

    OdpowiedzUsuń