EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

wtorek, 25 sierpnia 2009

Dzień 178

W tej chwili jest dopiero godzina 20:55... tak więc mimo stosunkowo młodej godziny piszę już posta. Dzień raczej mało obfitujący w rewelacyjne przeżycia. Jakby marazm, stagnacja, chwilami wręcz nuda. Po powrocie z pracy przebrałem się i już miałem iść do pokoju gdy nagle moja podświadomość tak jakby przymusiła mnie silnymi myślami bym podszedł do okna kuchennego. Zatem zgodnie z jej sugestią poszedłem do kuchni i stanąłem przy oknie. Gdy zerknąłem przez szybę na świat zewnętrzny, spostrzegłem dwoje staruszków idących ulicznym chodnikiem. Szli bardzo wolnym krokiem. Niby nic w tym nadzwyczajnego. Bo i cóż może być nadzwyczajnego w takim codziennym widoku... ale! No właśnie, ale! To nie była taka zwyczajna para, jak dwoje człapiących butami starców. Ci dwoje szli bardzo blisko siebie. Szli razem trzymając się czule za dłonie. Za te stare spracowane i pomarszczone dłonie... Serce mocniej mi zabiło i wtedy pomyślałem: Ile w nich jest uczucia... ile miłości do siebie, że po tylu latach jeszcze chcą iść razem trzymając się za ręce! Zaraz nasunęło mi się pytanie: Ilu z nas w wiekun 70-80-ciu lat będzie szło ulicą trzymając się ze swoim partnerem za rękce...? Chciałbym spotkać się wtedy z Wami wszystkimi i zapytać: Jest ktoś z tutaj obecnych, kto tak mocno i stale kocha swojego partnera jak tamci staruszkowie...? Jest tu ktoś kto idzie ulicą z partnerem i tak jak przed laty, trzyma swojego ukochanego z takim samym wielkim uczuciem za rękę!? Ciekawy jestem czy znajdzie się choć jeden cichy i drżący głos, który szepnie JA tak chodzę z moją ukochaną! I JA, dopowie jego partnerka! Czy może zalegnie głucha i paraliżująca cisza!!!

A teraz czas na ostatnie już zwrotki prezentowanego wiersza:

Nie chcę tyrać do starości,
Przez dziesiątki szarych dni.
Każdy taki identyczny,
Już po nocy mi się śni.

Wstawać rano, tyrać dniem,
Z lichą pensją lata trwać.
Z której jeszcze cwane firmy,
Chcą swój haracz słony brać.

Vaty, Zusy, Pity, Krusy,
Od luksusu też podatki,
A gdy będzie jeszcze mało,
Zapłacicie różne składki.

Och jak miło być dorosłym,
Dwa etaty ciągnąć nocą.
Może zdołam coś oszczędzić,
Nim mnie z pensji ogołocą.

Bogdan Chmielewski

3 komentarze:

  1. JUŻ KIEDYŚ W KOMENTARZU PISAŁAM,ŻE CHCIAŁA BYM SIĘ TAK WŁAŚNIE " PIĘKNIE " ZESTARZEĆ U BOKU MOJEGO UKOCHANEGO... DREPTAĆ PO PARKU, KARMIĆ KACZKI I RAZEM SIEDZĄC NA ŁAWECZCE... SŁUCHAĆ ŚPIEWU PTAKÓW [ MOŻE PODKRĘCAJĄC ...APARAT SŁUCHOWY..]I WZBUDZAĆ U LUDZI " ZAZDROŚĆ - JAK ONI SIĘ PIĘKNIE RAZEM ZESTARZELI ". MYŚLĘ JEDNAK , ŻE MASZ RACJĘ, ŻE TYCH PAR NIE DOTRWA ZBYT WIELE...A SZKODA ..., ALE MIMO WSZYSTKO STARAJMY SIĘ, ŻEBY TO NA NAS PATRZONO Z TAKĄ CZUŁOŚCIĄ I ŻEBYŚMY BYLI BARDZO SZCZĘŚLIWI ZE SOBĄ DO KOŃCA...
    NO CÓŻ A KOŃCÓWKA WIERSZA...CHŁOPAK WYSZALAŁ SIĘ , WYSZUMIAŁ [ DOBRZE , ŻE UDAŁO MU SIĘ PRZEŻYĆ , ŻE RZADNE EKSPERYMENTY GO NIE ZABIŁY...] NO I GRZECZNIE, TAK JAK JEGO OJCIEC CIĘŻKO ZARABIA NA UTRZYMANIE SWOJEJ RODZINY..., WKRÓTCE JEGO SYN SKOŃCZY 18 LAT, I " STANIE SIĘ DOROSŁY."..itd... BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobaczyc taki piekny obrazek dwojga staruszkow trzymajacych sie za rece moze wycisnac lezke z oczu.Zestarzec sie razem to kwintesencja prawdziwej milosci, tyle lat razem na dobre i zle. Tez tak myslalm i pragnelam zestarzec sie z moim mezem. No nie udalo sie. Ale jesli komus jest dane to twierdze ze milosc i szczescie nigdy ich nie opuszczalo.Zycze wszystkim takiej dozgonnej milosci jak milosc tych dwoja staruszkow.
    pozdrawiam Nina

    OdpowiedzUsuń
  3. Było to dawno temu…byłam wtedy jeszcze bardzo młodą dziewczynką gdy do naszego rodzinnego domu przyjechało małżeństwo: On – geodeta, Ona żona geodety.
    Z podziwem patrzyłam na ich zachowanie względem siebie.
    Oni właściwie cały czas flirtowali ze sobą…a każdy gest, każde słowo…nawet spojrzenie…to były wyrazy miłości i uczucia jakie ich wiązało.
    Miło było na nich patrzeć…a miałam zaledwie 15 lat.
    Wtedy to myślałam ze moja Miłość też taka będzie.
    Z mojej strony nic nie stało na przeszkodzie by tak właśnie było…ale czy młoda Kobieta może wiedzieć co się kryje w mózgu mężczyzny zwłaszcza że jest pełna wiary, nie zaznała żadnych przykrych przeżyć, nie miała wcześniej żadnych doświadczeń?
    Innym razem wybrałam się do miasta po długim czasie.
    Byłam też bardzo młodą…25 letnią kobietą…ale już z bagażem życiowych doświadczeń i samotną matką dwójki małych dzieci...
    Spacerując ulicą zauważyłam dwoje staruszków trzymających się za ręce…szłam za nimi…podsłuchiwałam ich rozmowę…
    Byłam pełna podziwu…bo mężczyzna u boku tej kobiety był po prostu wspaniały a kobieta przy nim promieniowała radością …
    To wspaniale być ze sobą i rozumieć potrzeby drugiej osoby, sprawiać jej przyjemność, zgadywać jej potrzeby…po prostu ją Kochać.
    Może idealizuje?
    - Ja nie chcę innego Partnerstwa!

    OdpowiedzUsuń