EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

środa, 5 sierpnia 2009

Dzień 158

Właśnie mija godzina 21... w takim razie zaczynam pisać posta. Dzień zaliczam do złych... wręcz kiepskich. Powiem otwarcie, że dawno już takiego złego energetycznie dnia nie doświadczałem. Jestem roztrzęsiony, zbulwersowany i czuje się kiepsko. Tak kiepsko, że nie pamiętam kiedy ostatni raz spotkało mnie coś takiego. Od rana doświadczałem kłótni, obgadywania, potem ceremoni pogrzebu, na którym doznałem zdumienia słysząc z ust starej dewoty opinię na temat zachowania uczestniczących w tej żałobnej ceremoni ludzi. Potem znowu były idiotyczne kłótnie i sprzeczki z niewiadomo jakiego powodu. Zadziwiające jest to, że to wszystko z powody innych ludzi. Ludzi którzy posługując się wielkimi słowami o dozgonnej przyjaźni potrafią jednocześnie ranić bardzo boleśnie. Jak się okazuje, ranić bez zastanowienia jest o wiele łatwiej niż powiedzieć co nas w obiecanej przyjaźni zaburza. Cóż to może być co pozwala aż na sprzeczkę i kłotnię o dużej sile destrukcyjnej...? Cóż to może być...? Co za siła drzemie w tym czymś co powoduje zatarg, że nie można tego powiedzieć. Wyjaśnienie tej tajemniczej sprawy zdecydowanie chroni przed waśnią. Cóż to takiego co kładzie na szali wagi tej przyjaźni jej istnienie, a w najlepszym razie zachwianie w posadach fundamentów... Czy jest coś ważniejsze od wielkiej i szczerej przyjaźni...? Oczywiście, że jest! To wielka i prawdziwa miłość! Ona tylko przebija swoją mocą przyjaźń. Jeśli tak to co to może być o czym nieco wyżej piszę, a co poddaje tą przyjaźń takiej próbie...? Co może mieć tak wielką moc, a czego nie można ujawnić nawet za cene utraty zaufania...? Powiem, że rozmyślałem długo i nader wnikliwie i nie odnalazłem odpowiedzi... ale wierzę i bardzo chcę wierzyć w to , że sie dowiem. A wiecie dlaczego...? Bo święcie wierzę, że nie ma nic ważniejszego na świecie co by mogło zburzyć prawdziwa przyjaźń i miłość!!!

1 komentarz:

  1. W odniesieniu do Twojego posta muszę Ci powiedzieć,że ja też miałam "podły" dzień,a stosunki między-ludzkie były napięte-zawsze tak się dzieje gdy jest "pełnia".
    Chyba z ludzi wówczas wychodzą "wyjące wilki"!!
    Ale na pocieszenie powiem, że gdy "pełnia" minie wszystko wróci do normy i przyjaciele znowu będą przyjaciółmi,a ludzie których kochamy znowu będą pełni miłości w stosunku do nas!
    " Jeśli znasz Miłość, znasz również Duszę Świata, która z Miłości jest zrodzona" - Paulo Coelho- pozdrawiam Wiesia@@@

    OdpowiedzUsuń