EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

niedziela, 12 lipca 2009

Dzień 134

Za oknem jest jeszcze widno, ale dochodzi już godzina 20,30.Dzisiaj była nawet fajna pogoda. Nie padało i było ciepło... nawet udało mi się zaliczyć niedługi spacer. Po powrocie plotłem fotel i dopiero w tej chwili skończyłem pracę. Pomyślałem, że warto by rozważyć problem nacisku i presji. Bardzo często jest tak, że w związkach dwojga ludzi, ale i nie tylko dwojga, jedna ze stron próbując podporządkować sobie partnerkę[a]działa na niego wszelkimi sposobami tak by zdobyć nad nim przewagę szczególnie psychiczną. Tyran ma na to kilka sposobów: Pierwszy, ten z mojego punktu widzenia najbardziej perfidny polega na rozkochaniu partnerki[a] w sobie i samemu nie kochając wykorzystuje tą osobę w celu osiągnięcia własnych korzyści i dominacji. Drugi spoób to metoda zwodzenia i nieustających obietnic.Obiecywać można niemal wszystko...i tak może to być wspaniałe życie, wyjazdy turystyczne za granicę, dostatek, czy wręcz zmianę swojej osoby, gdy jest się leniem, ma się ciągotki do nałogów i niedostateczną w oczach tumanionej partnerki[a]postawę czy osobowość. Zwodzenie sprytnymi obietnicami może trwać miesiącami, a nawet całymi latami. Trzeci sposób to nacisk i presja. Ta metoda jest najbardziej niebezpieczna i brutalna. Można straszyć użyciem siły, można straszyć porzuceniem, upodleniem, zdradą, a nawet zemstą...!W konsekwencji zastraszania ofiara ulega uczuciu strachu i bojąc się najczęściej przemocy i porzucenia ulega tyranowi i znosi poniewieranie z jego stronu całymi latami. Paraliżujący strach nie pozwala im wyzwolić się toteż ulegając oprawcy, śmiało mogę użyć takiego terminu, poddaje się i cierpi nawet do końca swojego życia. Jak to się dzieje, że tkwią w takich wysoce toksycznych związkach i nie przerwą w porę postępującej degrengolady. A może po prostu to lubią?! I dlatego wolą takie życie we dwoje niż spokojne w pojedynkę...? A może ktoś z was to wie?

5 komentarzy:

  1. Dzisiej poruszony temat jest jak gdyby kontynuacją postu nr.131 w którym zadałeś nam Bogusiu pytanie.... Takie traktowanie partnera to iluzja normalnośći biorą w nim udział uczucia:oczekiwań, despotyzmu, samolubstwa, dominacji, przebiegłości, wyrachowania, braku odpowiedzialności, znieczulicy i.t.p.
    Idąc dalej występuje tu pojęcie miłości jednostronnej myśle że jest to zjawisko dosyć częste. Jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam. Przeżyłem podobny związek na własnej skórze i w związku z tym wystrzegam się wejscia w coś podobnego.
    Pomimo to wierze w miłość idealną pomiędzy kobietą i mężczyzną ponieważ znam takie pary.Przykładem tego jest ostatni wiersz, myślę że przy dobrych chęciach i wrażliwości jest to możliwe
    Pozdrawiam Sympatycznych ..... dziękuję za recenzje.
    Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  2. BOGUSIU... I ZNOWU NIEŚWIADOMIE DOTKNĄŁEŚ ... MOJEGO ŻYCIORYSU...
    BYŁAM KOBIETĄ, KTÓRĄ MĄŻ "KUPIŁ W 84 ROKU... ZA 800 ZŁ W USC..." TO SMUTNE ALE JAK SZUKAM POZYTYWÓW TEGO ZWIĄZKU... TO BYŁY DWA.. MIŁOŚĆ DO JAAZU , MUZYKI ... I DO PSÓW .
    NO " TROSZKĘ" BYŁAM PONIEWIERANA PRZEZ TEGO MAŁEGO CZŁOWIECZKA , BYŁO CIĘŻKO, RESZTKI TRAUMY GDZIEŚ JESZCZE TKWIĄ... ALE MAM SATYSFAKCJĘ, BO NIE PRZYPUSZCZAŁ , ŻE JA..[ NIE BĘDĘ CYTOWAĆ JEGO OKREŚLEŃ ] BĘDĘ ZDOLNA DO WALKI O WOLNOŚĆ I UKARANIE JEGO. CIESZĘ SIĘ , ŻE NIE ZMARNOWAŁAM TEGO CZASU I STARAM SIĘ ROZWIJAĆ I BYĆ SILNIEJSZA. MAM PRZYJACIÓŁ, KTÓRZY MNIE WSPIERAJĄ... I WSZYSTKIM ŻYCZĘ DOBREJ , CIEPŁEJ MIŁOŚCI [SOBIE TEŻ...] A OSOBOM, KTÓRE W ZWIĄZKACH SPOTYKAJĄ SIĘ Z PRZEMOCĄ , BRAKIEM SZACUNKU, TRANII,ŻYCZĘ DUŻO SIŁY I ODWAGI W WALCE O SPOKÓJ... NAWET SAMOTNOŚC JEST LEPSZA NIŻ TAKI " ZWIERZ" W DOMU... UWIERZCIE MI NAPRAWDĘ WARTO... [ SPOKOJ JEST BEZCENNY] BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bogusiu, młodość to fantazja, brak odpowiedzialnosci,, popełniamy błędy,, ale po takich doświadczeniach życiowych stajemy sie bardziej otwarci na przyjażń.To ona powinna byc budulcem wszystkich związków.Uważam,że takie powolne krok po kroczku poznawanie się z przyjaznią w tle jest wstępem do tej pięknej miłości.Jeśli uda nam sie coś takiego budujacego znależć to trwamy w tej wspaniałej atmosferze długo,dlugo by niczego nie uronić i brac całymi garściami to co nam to wspaniałe uczucie przynosi.Jeśli ona spotyka nas w pozniejszym okresie naszego zycia tym bardziej jest trwała bo poparta madrością zyciową.Bogusiu sam jestes przykładem człowieka o wielkim sercu,dajesz, bierzesz i jeszcze co najważniejsze chcesz.Co do toksycznosci zwiazku,,, nigdy bym w takim zwiazku nie trwała,,,,pozdrawiam serdecznie Joanna

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jest w zyciu jak napisales.Tyrania, przemoc i ciagle obietnice sa dnie powszednim w toksycznych zwiazkach. Tylko dlaczego budujemy takie zwiazki?Przeciez milosc rodzi sie z przyjazni, a przyjazn jest czysta i nieskazitelna i taka powinna byc milosc. Chyba ze to nie byla przyjazn tylko zwiazek dla wlasnych korzysci.Milosc sie nie narodzila, a przewage wziela strona interesownosci.Z obietnic nic nie wyszlo, ale szkoda sie wycofac z takiego zwiazku, gdyz byc moze strace wiele, stopa zyciowa spadnie.Dlatego takie zwiazki trwaja.Ludzie obiecuja sobie wszystko procz milosci. Coz to za zycie bez milosci?Okropne.Wole suchy chleb podany z miloscia w oczach spozywany razem a wtedy smakuje znakomicie.Nigdy nie tkwilabym w toksycznym zwiazku ani sekundy,bez wzgledu na wszystko nie dalabym soba manipulowac, poniewaz znam swoja wartosc i nikt nie moglby nmi zabrac mojej godnosci.Przeciez milosc to majwiekszy majatek jaki czlowiek moze posiadac.Ja doswiadczylam takiej pieknej milosci poniewaz dla takiej milosci wyszlam za maz, ale tragiczna smierc ja przerwala. Ale wiem napewno ze jeszcze taka milosc spotkam czysta i bezinteresowna i bede szczesliwa.Bogus wspaniale tematy poddajesz pod dyskusje. Bardzo dobrze ze poruszasz tak prawdziwe tematy, one daja wiele do myslenia, .wiem ze bedziesz pisal dla nas swoje przemyslenia a my bedziemy czerpac z nich wiedze do dalszego naszego zycia.To madre przemyslenia, ktore sa motorem do pozytywnego dzialania. Dziekuje Bogus. pozdrawiam serdecznie Nina.

    OdpowiedzUsuń
  5. CIESZĘ SIĘ Z NASZYCH KOMENTARZY, BO NIE TYLKO Z POSTÓW BOGUSIA CZERPIEMY MĄDROŚĆ I WIEDZĘ ...ALE I WE WPISACH JEST WIELE MĄDRYCH TREŚCI .... KTÓRE MOGĄ BYĆ NAM WZAJEMNIE POMOCNE W NASZYM ŻYCIU... DZIĘKUJĘ . POZDRAWIAM WSZYSTKICH.
    BOŻENKA.

    OdpowiedzUsuń