Jest godzina 21,55.Właściwie dzień jak co dzień...Ani smutny, ani szczególnie wesoły. W wolnej chwili zastanawiałem się dzisiaj co należy robić by zrozumieć drugiego człowieka. Zdarza sie, że ni stąd ni zowąd, ktoś kogo dobrze znamy, bez powodu znienia się w stosunku do nas w sposób zdecydowanie odstający od dotychczasowego zachowania. Zadaję sobie wtedy pytanie: co mogło spowodować takie zachowanie... A następne pytanie brzmi Jak mam zrozumieć o co chodzi, gdy nie znajduję powodu ani wyjaśnienia tej zmiany... Czy złożyć to na karb złego nastroju, czy jakiejś tragedi o której nikt nic nie mówi, czy raczej na dziwaczny kaprys. Po kilkugodzinnych próbach zrozumiena, nie udało mi się znaleźć sensownego wytłumaczenia, a to oznacza, że natura każdego nie będącego mną człowieka jest nie zbadana i nie pojęta w żaden logiczny sposób... To z kolei potwierdza biblijną maksymę: "Nie znasz dnia ani godziny". W takiej sytuacji nie ma co sobie łamać głowy...lepiej jest żyć chwilą...Tej minionej chwili nikt nie jest w stanie nikomu odebrać...!!!
Teraz czas na następne zwrotki prezentowanego od dwóch dni wiersza:
Dokąd idziesz – zapytałem,
Bo ja nie wiem gdzie iść mam.
Od początku swego życia,
W tej niewiedzy ciągle trwam.
Oj, wędrowcze utrudzony,
Nie martw się o drogi kres.
Będę świecił ci pod nogi
I wskazywał gdzie cel jest.
poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz