Wyjątkowo piszę posta wcześniej.Jest godzina 20,29. Był piękny i słoneczny dzień... Miałem nieodparte wrażenie, ze świecenie słońca jest podwójne... a może rozdwojone? Bardo miło i mocno grzało... zwłaszcza to drugie, a ja po raz pierwszy tej wiosny chłonąłem go jakbym chciał nadrobić całe zimowe straty jego ciepełka. To prawda czułem kilku miesięczny głód słonecznego ciepełka. Bardzo dobrze się czułem w tej energi...szkoda, że jutro już będzie słabiej grzało...ponoć ma być chłodniej...?
Teraz dodam kolejne dwie zwrotki wiersza o wiośnie... oto one:
Łany traw na łąkach ścieląc dywany,
Kuszą soczystą barwą świeżej zieleni.
Na skraju pola kucnął zając zbłąkany,
Teraz na lepsze, jego życie się zmieni.
Płowa zwierzyna po zimie zgłodniała.
Nieśmiało w kierunku pola spogląda…
Na czele jeleń, a za nim gromada cała,
Spłoszonym okiem zagrożeń wygląda.
niedziela, 5 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz