EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

czwartek, 9 kwietnia 2009

Dzień 40

To już prawie półtora miesiąca tutaj goszczę. Nie myślałem, że tak szybko ten czas zleci... Jest godzina 22,36.czyli nieco wcześniej niż zwykle. Jesteśmy już tuż, tuż przed Świętami. Przygotowanie do ostatecznego świętowania idą pełną parą. Dzisiaj nasyciłem czosnkiem i kminkiem boczek, potem zwinąłem go w roladę i związałem sznurkiem. Poleży w tej przyprawce do jutra wieczorem i dopiero go upiekę. Będzie pycha. W między czasie myślałem o dwóch sprawach...pierwsza i zasadnicza sprawa dotyczyła lekceważeniu człowieka, drugą... nieco inną dzisiaj odstawię na późniejszy czas i może o niej także napiszę kilka zdań wynikających z własnego przemyślenia.
A więc chciałbym poruszyć taką zwykłą sprawę, mianowicie chcę wspomnieć o relacjach międzyludzkich.Zazwyczaj dzieje się tak, że jesteśmy samotni i szukamy kogoś kto by tą dziurę zapełnił. Jeśli się uda znaleźć taki korek, robimy coś co nazywamy dogrywaniem się. A po co to robimy...? Ano po to żeby nam się lepiej i dłużej żyło.Jednak czy rzeczywiście robimy to po to żeby lepiej nam się żyło i żeby lepiej się poznać i rozumieć? Czy raczej robimy to po to żeby wiedzieć jak tą drugą osobą sprytnie manipulować. Manipulować w celu osiągnięcia własnych korzyści... Tak! Własnwej korzyści i to z posmaczkiem własnego egoizmu. Często tak jest, że poza własnym czubkiem nosa nie widzimy tego co partner lubi, czego nie lubi. Co go denerwuje, a co raduje. Czego by chciał, a czego wręcz nie chce. Jeśli jednak tak się zdarzy, że sam się o to upomnie, wtedy udajemy zdziwienie, oburzenie, obrażamy się na długo i poważnie. Nie mamy, mimo że wyraził on swoje potrzeby, zamiaru słuchać jego słów, ani nawet brać je pod uwagę, bo i po co to robić skoro uważamy się za pępek tego świata. I co się potem dzieje...? Ano zaczynają się nerwy, sprzeczki, kto ma racje i kto powinien się przygiąć, a kto ma pozostać nieugięty... Brak zrozumienia powoduje niepotrzebne cierpienie. Wywołuje całą reakcję łańcuchową złych emocji...mimo to nikt nie chce ustąpić z zajmowanego stanowiska, ba jeszcze przerzuca odpowiedzialność na partnera... A przecież się kochają... mają dla siebie wielką miłość. I tu ośmielę się postawić pytanie: Co jest ważniejsze...czy ta wielka miłość, czy zapatrzone w siebie, własne JA...??? To coś, co składa się zaledwie z dwóch liter, uzurpuje sobie i chce mieć większe prawa od bezwarunkowej miłości!!!!!! Skandal!!!

A teraz kolejne zwrotki Świątecznego wiersza:

W sam raz dobre do święconki,
Takie barwne i w biedronki.
Są w jabłuszka, w tulipany,
Nawet w domki i w bałwany.

Nieopodal już przybrany,
Leży baran lukrowany.
Tuż przy boku ma owieczkę,
Która dzierży małą świeczkę.

Wielki zając z czekolady,
Pcha się w koszyk bez żenady.
Tak się na dnie rozkokosił,
Że kurczaczka precz wyprosił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz