niedziela, 12 kwietnia 2009
Dzień 43
Mój czas nadchodzi... Jest godzina 23,00. Pierwszy dzień świąt w zasadzie już minął. Przyjęcie rodzinne upłynąo w mocno okrojonym składzie, a to z kolei dało mi mocno do myślenia. Uświadamiłem sobie, że nic nie musi być ciągle takie samo. Brakło tych osób, które najchętniej chcę na takich uroczystosciach widziać... Mimo, że atmosfera była miła i ciepła, było inaczej niżbym sobie życzył...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz