EPILOG

Po długim wahaniu postanowiłem zakończyć pracę z prowadzonym od ponad 500-set dni blogiem pt. "Poezja, którą da się czytać". Jak spostrzegliście 7 ostatnich postów zasadniczo odbiegało tematem od wcześniejszych treści, dlatego zostały przeniesione do nowoutworzonego bloga, który będzie poruszał właśnie taką tematykę. Mam nadzieję, że te ważne tematy wciągną was i zachęcą do czytania, i czynnego uczestnictwa w życiu nowego bloga pt. "Tropem dziwactw i bezsensu". Zapraszam. Oto nowy adres pod którym mnie znajdziecie:

http://tropem-dziwactw-i-bezsensu.blogspot.com

sobota, 25 kwietnia 2009

Dzień 56

Jest godzina 22,10. Jak widzicie jest wcześnie jak na mnie...Zastanawiałem sie dzisiaj jak to z nami jest... bo przecież kżdy z nas składa sie z wielu uczuć, z wielu myśli, zachowań, działań w różnych dziedzinach życia...Ma też różne nałogi, poglądy i oczekiwania. Nie mówię tu o tych drastycznych nałogach jakimi są alkoholizm, nikotynizm, czy narkomania. Mówię tu o tych przyjemniejszych nałogach: choćby jedzenie czekoladki, picie coca coli, tęsknota za kimś bliskim, chęć permanentnej rozmowy, dotyku, czy nawet uprawianie seksu...Zastanawiam sie jak to jest, że gdy coś już mamy, czegoś doświadczamy, to po jakimś czasie przestajemy docenić to co mamy. Powszednieje nam to, albo przerasta w oczekiwaniach. Boimy się z tego korzystać, gdy jest trudne, a gdy przychodzi łatwo bagatelizujemy, lekceważymy i olewamy. Z czasem chcemy więcej i więcej, bo dochodzimy do wniosku że dostajemy za mało...Kiedy na skutek tych czynników stracimy to co mieliśmy, nagle rozumiemy, że popełniliśmy największy błąd swojego życia i zaczyna się żal, smutek, bezgraniczna tęsknota, a nawet tragiczna rozpacz... Po co więc to robimy...? Robimy to bo jesteśmy życiowymi masochistami. Robimy to, bo nie potrafimy cieszyć się drugim człowiekiem i zwykłymi drobiazgami. Robimy to bo nie potrafimy doceniać wagi tego co już mamy...bo nie potrafimy cieszyć sie własnymi uczuciami! W takiej sytuacji zawsze jesteśmy skazani na zagładę, takie swoiste samounicestwienie...!

Teraz dodam jeszcze następne dwie zwrotki wiersza:

Kiedy chmury plują śniegiem.
Smutny przez krajobraz gnam.
Orion zniknął mi z tła nieba,
A ja w wielkiej pustce trwam.

Och jak pragnę wtedy ciepła,
Wsparcie druha mi się śni.
Och jak tęsknie za pustynią,
Gdyśmy razem przez nią szli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz