Jest godzina 23,34 czyli właściwa pora do napisanie kilku słów. Dzisiaj byłem w odwiedzinach u rodziny. Pojechałem zawieźć kwiaty i złożyć życzenia imieninowe solenizantce Agnieszce.Muszę wspomnieć, że jej córeczka Zuzia [4 latka] ma swojego ulubionego wujka. Jak się już domyśliliście tym wujkiem jestem ja. Z późniejszych relacji rodziców małej Zuzi wiem, że czekała na moje odwiedziny z wielką radością i niepokojem. Gdy tylko wszedłem do mieszkania przybiegła i dała mi kilka buziaczków, a potem nie odstępowała mnie ani na krok.Dostałem od niej narysowany specjalnie dla mnie rysunek, który przedstawiał zielone rdzewko, księżyc i gwiazdki. Czując się wyróżnionym, było mi bardzo miło i przyjemnie. Rysunek oczywiście zabrałem ze sobą do domu i schowałem w szufladzie mojego osobistego biurka...
A teraz zamieszczę zakończenie wiersza prezentowanego od 2 dni:
A może zimą, mrozem i zawieją…
Albo wiosną, latem i pięknem jesieni,
Kwiatem i pełnią dorodnych owoców
I tęczą, która burzą kolorów się mieni.
A może jestem wszystkim od zarania…
Cieniem, bólem i radością jednocześnie.
Uwielbiam naturę tej ziemi zmęczonej
I jeszcze lubię jeść dojrzałe czereśnie.
Bogdan Chmielewski
poniedziałek, 20 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz